piątek, 15 kwietnia 2016

Coś pozytywnego na koniec tygodnia czyli tu z cała pewnością wychodzi się na pole;-)

Że Stokrotkowa rodzinka podróżować lubi to chyba nikogo przekonywać nie muszę, tak więc sezon 2016 na podróżowanie uważam za otwarty, bo znów nas gdzieś wywiało w ubiegłym tygodniu. Zdjęć wielu, ani relacji z wycieczki nie będzie bo wyprawa była prywatna, ale chciałabym szepnąć słówko o miejscu, w którym zatrzymaliśmy się na nocleg, bo bardzo nam przypadło do gustu i myślę, że jest świetną alternatywa dla noclegu w Krakowie, bo jest tam pięknie, cisza, spokój, miła obsługa a do Krakowa dwa kroki.
Dwór w Tomaszowicach, bo o nim mowa poleciła nam Klarka.



Otoczenie hotelu jest bardzo piękne, park, stare drzewa, niektóre rośliny opatrzone tabliczkami z nazwą, zakochałam się wprost w powyginanym, płożącym się sumaku, a efektu dopełniają rzeźby.
-Mama zobacz, syrenka!
-Mama zobacz baletnica na linie! jednym słowem Starsza była zachwycona!
Raczej nie była to ani syrenka ani baletnica choć pewności nie mam, bo nasz pobyt był zbyt krótki aby zgłębić ten temat, ale na pewno każda figurka spotykała się z zainteresowaniem.

Tu  ta "syrenka" wg. Stokroci ;-)

Nocowaliśmy tam całą rodzinką czyli my dwoje i nasza małe dziewczynki. Specjalnych udogodnień dla dzieci nie było, ale  pokój mieliśmy przestronny, w pokoju mieliśmy dwuosobową dostawkę i czajnik, łazienkę, ku wielkiej uciesze dzieci, z wanną, co nam w zupełności wystarczyło.
No a w hallu jest akwarium! Wiecie jak takie akwarium hipnotyzuje dzieci?! Patrzyły obie z przejęciem na pływające dostojnie Skalary, na nieśmiałe Gurami i ukrywające się pod korzeniem Bocje. Lepsze niż TV!
Wieczorem opuściliśmy teren hotelu, i wracając niemal w środku nocy zastaliśmy zamkniętą bramę, nerwowo zaczęliśmy się rozglądać za jakimś dzwonkiem, i zaczęliśmy być nieco przerażeni bo odkryliśmy, że telefony zostały w pokoju, nie było jednak powodu do strachu, dzwonka co prawda nie było, ale jak się zbliżyliśmy do bramy przyszedł po nas miły Pan i odprowadził do samego wejścia. I przy recepcji można zrobić małe zakupy, co P bardzo poprawiło humor- no co każdemu może się zdarzyć pragnienie zimnego piwa o północy;-P
Podobno w ty czasie odbywało się tam wesele... wiecie, że nic a nic nie było słychać?!
Za to ok 5 obudził mnie śpiew ptaków! Och jak one tirlitały!

Co miały nie tirlitać jak za oknem tak zielono.

Ale wiecie co dla mnie jest takim największym sprawdzianem dla hotelu?
Śniadanie.
Wiele śniadań hotelowych mam na sumieniu i tak naprawdę to śniadanie dopiero decyduje czy pobyt zaliczam do udanych, czy jednak nie.
Tym razem było na plus, bardzo na plus.
Świeżutkie, chrupiące bułeczki w niedziele o świcie...
Świeżutkie, pachnące i bardzo smaczne wędliny, kilka rodzajów sera. Niby wszędzie jest tak samo powiecie, ale jednak nie- tu mnie kupili jakością, to było naprawdę smaczne, a przy tym porcje były duże, Chyba najgorsze co może być to jak trzeba wyliczać kto co może wziąć, żeby dla tego drugiego wystarczyło, tu nie było trzeba.
No dobrze, żeby tak nie przesłodzić to napiszę też jakieś uwagi:
Wiecie czego nie było?
Kawy parzonej nie mieli, normalnej zwyczajnej fusiary, z ekspresu tylko, a ja tak nie lubię kawy z ekspresu, zwłaszcza po kilku godzinach snu.....
I żadnego kącika do zabaw dla dzieci, co troszkę sprawę utrudniło, bo kiedy dzieci sie najadły to musieliśmy za nimi ganiać, zwłaszcza za młodszym łobuzem, który odkrywa namiętnie uroki schodów (ale krzesełko do karmienia było, tak że za to plus).
Tak że wiecie, jak ktoś lubi zwyczajną kawę plujkę, to trzeba zabrać ze sobą, wszak pisałam wcześniej, że czajnik w pokoju był. Dziś zaopatrzyłam swoją torbę podróżną w mała torebkę kawy, a nuż się jeszcze przyda, a Dwór  w Tomaszowicach z całą pewnością jeszcze odwiedzimy:)

Zdjęć tylko nie zrobiłam dobrych, wszak nie na sesje tam pojechałam tylko na  spotkanie, nawet aparatu nie zabrałam, tylko telefon, ale na stronie Dworu są do obejrzenia KLIK, i wiecie co? to naprawdę tak wygląda, a nawet jeszcze lepiej;)

TEKST NIE JEST SPONSOROWANY ANI W JAKIKOLWIEK INNY SPOSÓB "WYMUSZONY", NAPISANY WG WŁASNEJ SUBIEKTYWNEJ OCENY I ODCZUĆ!

21 komentarzy:

  1. tam są takie rzeźby zawieszone na linkach między drzewami, dziecko dobrze widziało
    a kawy u nas dostatek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa u Was pyszna, ale w takim towarzystwie to każda kawa by smakowała:-)
      Ten park i rzeźby i ptaki i rośliny wszystko super, tylko czasu mało było

      Usuń
  2. Też pijamy fusiastą! Najlepiej zielona Galę!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie kawa "pluta" ;) W domu z ekspresu ale w pracy już parzona tradycyjnie i koniecznie z mlekiem.

      Usuń
  3. Mój W. też tylko parzona pije tak że zapraszamy😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następnym razem do Was dotrzemy, no chyba że znów nam się kawa u Klarki przedłuży...;P

      Usuń
  4. Hm, a moze zrobimy sobie w dworku Kalinowe spotkanie? :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie opisane aż chce się tam jechać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. no wiem, wiem blisko, ale obiecuję, ze Kraków w tym roku jeszcze nie raz zahaczę;)

      Usuń
  8. Bajeczne miejsce...
    Chciałabym tam kiedyś pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bajeczne miejsce...
    Chciałabym tam kiedyś pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  10. A kto lubi kawę z ekspresu? W przeciwieństwie do stylowych dworków, mmm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślałam, ze ja jestem jakimś dziwakiem w tej kwestii:) nie dworków tylko kawy rzecz jasna;)

      Usuń
  11. Jak miło czytać tak pozytywne opinie! Bardzo się cieszymy, że pobyt u nas wiąże się z miłymi wspomnieniami - co do kawy, postaramy się podziałać w tym temacie tak, aby wszyscy byli zadowoleni: Jeśli chodzi o rzeźby w parku - jest to wyjątkowa twórczość Jerzego Kędziory, artysty o międzynarodowej sławie. Jego rzeźby znane są na całym świecie i zaszczytem jest dla nas współpraca z tej klasy artystą. Rzeźby tworzą wyjątkowy klimat, szczególnie teraz, kiedy wiosna wyłania to co najlepsze w naszym ogrodzie. Zapraszamy ponownie do Dworu w Tomaszowicach, może tym razem już na dłużej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację o rzeźbach;-) dodają naprawdę uroku parkowi. Zapewne jeszcze nie raz sprawdzimy jak to teraz z tą kawą u Państwa jest;)
      Ale, ale widziałam też na stronie, że pojawił się plac zabaw dla dzieci (na pewno niebawem sprawdzimy jego funkcjonalność) i śmiało proszę mówić o tym szeroko, bo to często wybawienie dla rodziców kiedy dzieci mają jakieś zajęcie, rodzice w spokoju porozmawiają, zjedzą obiad, odpoczną;-)

      Usuń