I znowu mnie dawno nie było, ale to przez to, że przelogowywanie się z konta na konto jest uciążliwe, a przez pośpiech można łatwo napisać coś nie pod tym nickiem, pod którym by się chciało...
Po zimowisku Młodsza też raczej opuści grono ZHP. Pierwsze jej słowa wypowiedziane po powrocie, po wtuleniu się w ramiona, to: nigdy więcej nie jadę na żaden obóz, rajd ani nie idę na zbiórkę. Powiedziała, że było strasznie i powiem Wam, że nałożyło się kilka czynników i zgadzam się z jej decyzją, nie będę jej więcej namawiać na włożenie munduru. Ostatnio druhna zrobiła taki post "szkoleniowy" dla rodziców i napisała w nim takie zdanie "Harcerstwo za czasów moich rodziców i dziadków było czymś zupełnie innym niż jest teraz. " i powiem Wam, że ma rację. Ale to chyba nie są zmiany w dobrym kierunku. My odpadamy, nasze kierunki jednak się rozminęły.
Cóż poza tym?
Koleżanka od zdjęć właśnie zrobiła sesję zdjęciową swoich dzieci u pani fotograf, na którą do mnie "nadawała", oj co ja się nie nasłuchałam, a wczoraj wyświetliły mi się zdjęcia z sesji rodzinnej;-) Nie wiem, może chciała mnie wkurzyć, ale to akurat na mnie nie działa, jest mi dokładnie wszystko jedno, zdjęć nie robię od ponad dwóch lat, nie inwestuję już ani w sprzęt, ani w kolejne kursy, nie konkuruję z nikim.
Rolnicy mnie wkurzają. Tak sama też jestem rolnikiem, ale nie jeżdżę traktorem do Warszawy i to nie tylko dlatego że wstyd by było się takim pokazać przy tych wielkich kolumbrynach (toż one mają większe koło nić mój cały ciapek jest), chociaż z drugiej strony może i mały, może i stary ale jednak Ursus. Nie popieram, a w każdym razie nie wszystko, o co protestują. A ograniczenie ilości używanych nawozów z cała pewnością konsumentom na zdrowie pójdzie.
Szkoła jeszcze. Młodszej ostatni egzamin został, starszej jeszcze cztery i wakacje.
Ot i tyle.