środa, 9 grudnia 2015

O czasie, ciastkach, sprzątaniu i sąsiadach, a może o sprzątaniu na czas u sąsiadów za ciastka?

Co tam u Was?
Wiecie, że dziś już ŚRODA?!?!
Jak ten czas szybko leci, mam wrażenie, że gdzieś ze trzech dni w tygodniu brakuje niedziela, poniedziałek i od razu jest piątek i sobota.
Prezenty już porobione? Porządki też?
U nas oczywiście nawet jeszcze nie zaplanowane, ale wiecie, ze czasem to nawet tak jest lepiej, bo się człowiek bez potrzeby nie stresuje. A jak nawet nie posprzątane będzie to co? Czy z tego powodu jakiś koniec świata nastąpi czy jak? Nawet jeśli z jakimś prezentem nie zdążymy to też mam zawsze w domu i jakieś drobiazgi dla dzieci i jakieś książki, kupione z zamiarem sprezentowania kiedyś komuś. Nie wiem tylko jak to z wigilią będzie w tym roku, bo zawsze jedliśmy u rodziców i w zasadzie przygotowywała ją mama z tatą, w tym roku będzie wszystko zupełnie inaczej. I jeszcze nie wiem jak i gdzie.
Powolutku też znosimy do domu różne świąteczne ozdóbki, a to jakiś reniferek, a to Mikołajek, a to Aniołek. Kalendarz adwentowy też już się skurczył niemal o połowę....
Gdzie ten czas tak się spieszy? no gdzie?
Przyszła mi też do głowy taka myśl, nie wiem tylko czy to dobry pomysł. W sumie chciałam zapytać Was wcześniej i żałuję, że tego nie zrobiłam.
A chodzi mi o moich sąsiadów.
Kiedy mieszkaliśmy w wynajmowanych mieszkaniach to nie było tego problemu- wprowadzaliśmy się i już, sąsiadów widywało się albo i nie, ale oni nie byli zainteresowani rozwijaniem znajomości (nic dziwnego w mieszkaniach na wynajem najemcy zmieniają się czasem szybciej niż dekoracje w sklepach), teraz kiedy przeprowadziliśmy się do swojego domu to sąsiadów będziemy mieć zapewne niezmiennych przez najbliższe dziesiątki lat.
Przy budowie domu jest chyba o tyle łatwiej, że to trwa i w naturalny sposób się tam jest, pracuje, pilnuje budowy, poznaje się sąsiadów, czasem pewnie trzeba coś pożyczyć, czasem poprosić o pomoc. U nas było o tyle inaczej że robiliśmy tylko remont, który trwał ok trzech miesięcy, nie trzeba było pożyczać wody, prądu ani drabiny bo wszystko było na miejscu, w związku z czym nie było jak tych sąsiadów poznać. W Wielkanoc odwiedził nas syn jednego z sąsiadów i od tej pory jakoś tam się nawet dogadujemy- a to on pożyczy nam syna z traktorem a to my jemu budowlańców, a to sąsiadka na kawę wpadnie (choć nie często niestety). Z drugą sąsiadką znamy się z widzenia, kiedyś na spacerze dwa zdania wymieniłyśmy i tyle. Z lewej strony sąsiadów nie znam zupełnie (nie ułatwia też fakt że mieszkają on nas jakieś 200m, ale czuć jakby byli tuż za płotem;-(
Do rzeczy kobieto, bo cenny czas czytelników marnujesz!
Więc pomysł mi do głowy przyszedł taki, że może gdyby tak upiec ciasteczka świąteczne i spakować je ładnie i odwiedzić tych najbliższych sąsiadów?
Co Wy o tym myślicie? Czy to wypada? W amerykańskich filmach to jest tak łatwo: bierze sie blachę ciasta i maszeruje całą rodziną, ale tu jednak nie jest Ameryka, tylko mała polska wieś położona na skraju województwa.



PS. Jak ten czas naprawdę szybko biegnie. Dokładnie rok temu, mniej więcej o tej porze staliśmy się właścicielami naszego domku.... khm khm... no dobra "prawie" właścicielami..

PS. Madziu dziękuję za śliczne słodkości, Marysia chciała zjeść rurkę z kremem;-)

30 komentarzy:

  1. Bardzo dobry pomysl!! U nas na osiedlu gdy nowa rodzina kupila dom to kazdemu do skrzynki wrzucila karteczke z "wizytowka"- typu rodzina .... cieszy, sie, ze ma takich sasiadow i na dzien dobry dolaczyli do tego batonik. Zostalo to przez nas bardzo milo przyjete. A gdy my sie wprowadzalismy sami sasiedzi przyszli nas przywitac! Takze osobiscie uwazam to za bardzo sympatyczny gest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas co niektórzy to przychodzili się przywitać z budowlańcami, ale ci na szczęście nie pili więc przywitania się skończyły;-)
      a do skrzynek się nie da powrzucać bo mam wrażenie ze tylko na naszym płocie skrzynka wisi... ;)

      Usuń
  2. Fajny pomysł, nic nie stracisz, może zyskasz? Dobre układy z sąsiadami to podstawa - zwłaszcza jak ma się dom. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko czy aby będzie to dobrze widziane i zrozumiane? trochę się obawiam, ale też mam nadzieje na dobre układy

      Usuń
  3. Czyli jesteśmy w podobnej sytuacji jak Wy rok temu. No może trochę bliżej mety, bo przeprowadzka zbliża się wielkimi krokami i chyba ogarniemy temat jeszcze w tym roku :) Ja swoich sąsiadów znam bo pobudowaliśmy dom w mojej rodzinnej miejscowości. Co do ciasteczek, to powiem Ci, że mnie samej trochę brakuje śmiałości w takich sytuacjach i miałabym spory problem z takim wyjściem do sąsiadów ale ucieszyłabym się gdyby ktoś podobny gest wykonał w naszym kierunku więc do dzieła!
    Ps. Cieszę się, że słodkości przypadły Wam do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to masz trochę łatwiej, ze wszystkich znasz, obok mojego taty dom zbudowała sąsiadki wnuczka to też nie musieli się jakoś zapoznawać, ale któregoś dnia młody wziął butelkę i przyszedł do taty;)
      śmiałości to i ja nie mam, ale co tam: raz kozie...

      Usuń
  4. mi sie wydaje że to jest bardzo dobry pomysł :) jak sąsiadka na kawe nie zaprosi to zostawisz ciastka po prostu i zrobisz grzeczną minkę:) a nóż okaże się sympatyczna i zaprocentuje to fajna znajomością:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak bym chciała na kawę wszędzie wejść to mogłoby mi serce stanąć;) ale zobaczymy jak będzie, jeśli tylko znajdziemy czas na ciastka to na pewno pójdziemy

      Usuń
  5. masz swój rozum, masz ochotę to idź, będą mieć o czym gadać, jesteś nowa to i tak Cię obgadują
    natomiast koniecznie idź na zebranie lub jakąś lokalną imprezę typu idzie mikołaj idzie czy coś w tym rodzaju
    a potem
    jak dziewczyny zaczną chodzić do szkoły to się bardziej zintegrujesz z mamuśkmi bo to i odwożenie, i wywiadówki, i gorące telefony pt co oni mieli na jutro przynieś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację obgadywać i tak obgadują i jeszcze długo będą, najdziwniej mi, ze mnie wszyscy znają a ja tylko 2-3 osoby ze wsi, na zebranie na pewno polecę trzeba wiedzieć co i jak, na lokalne imprezy nijak nie zdążę, tu jest inny świat wszystko odbywa się w takich godzinach, w jakich ja jeszcze jestem w pracy.. a co do szkoły, to też sie zastanawiamy ale chyba im dłuzej o tym myślę tym bardziej się przekonuję ze do szkoły też tutaj nie pójdą, ale o tym w swoim czasie

      Usuń
  6. Myślę że pomysł fajny, święta to dobry czas :) a jak Klarka pisze, potem dziewczynki zaczną chodzić do szkoły i już będą znajomości, a i może dziewczynki zyskają nowych przyjaciół? :)

    U mnie nie posprzątane, bez ozdob świątecznych..nijak nie czuję tego świątecznego czasu :( choróbsko mnie dopadło i to pewnie dlatego.

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na naszej wsi dzieci podobno raczej nie ma- z reszta na przystanku co rano stoi tylko jedna dziewczynka, no i z tą szkołą to jeszcze nic nie wiadomo

      a czy święta bez przątania isę nei odbędą? wyzdrowiejesz to ogarniesz, a na ozdoby i w Wigilie bedzie czas

      Usuń
  7. Możesz do mnie przyjść z ciasteczkami :)
    A tak poważnie to u mnie nowi sąsiedzi by zaplusowali ciastkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do mnie mogliby przyjść z flaszką :D

      Usuń
    2. do mnie też, ciastka i flaszka mile widziana :)

      Usuń
    3. oj myślałby kto że z Was takie pijaczki;)

      Usuń
  8. Pewnie, że to dobry pomysł, warto spróbować zaprzyjaźnić się z sąsiadami.

    To chyba szykuje się pierwsza Wigilia w Waszym nowym domu- fajnie ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak pierwsza w domu, w ubiegłym roku mimo najszczerszych chęci dało się tylko odwiedziny w wigilię zrobić i psa nakarmić, a na kolację warunki nie pozwoliły

      Usuń
  9. Hej Dotarło do mnie, że ktoś chce mnie poznać:) Zaproszenie na bloga wysłane :) www.nasz-cudowny-skarb.blogspot.com. Zapraszam a ja się wpraszam:)
    Pomysł z ciasteczkami bardzo fajny. Spróbować nie zaszkodzi a może to zaowocuje znajomościami na lata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze by było gdyby na lata, wszak nie zamierzam się stamtąd juz nigdzie przeprowadzać!
      do siebie zapraszam, a u Ciebie bywać bedę na ile czas pozwoli

      Usuń
  10. Takie domowe ciasteczka to zawsze jest świetny pomysł. Zabierz dziewczynki i idźcie w odwiedziny :) No i koniecznie daj znać jak poszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz to też taki dylemat bo jak dziewczynki to moze wszyscy powinnismy, ale jak P to w zasadzie Klarka ma rację... a może wziąć tylko Starszą... muszę rozważyć, ale chyba się jednak wybierzemy, oczywiscie jak nam czasu wystarczy na upieczneie tych ciastek;)

      Usuń
  11. Warto mieć jak najlepsze relacje z sąsiadami, ogólnie z ludźmi. Ja bym z ciasteczkami poszła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak zwłaszcza sąsiadów powinno się mieć za przyjaciół, chyba też pójdę, najwyżej miotłą pogonią ale chociaż jasność będę miała;)

      Usuń
  12. Ja mam dziwnych sąsiadów, więc pewnie pomyśleliby że z choinki się urwałam ;) Ale pomysł fajny, do mnie możesz z ciastkami bez zapowiedzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się, że moi też tak mogą pomyśleć, ale moze przed świętami to ujdzie;-P

      Usuń
  13. No pomysł suuuper!
    Ale i tak jak piszesz u nas nie Ameryka, więc ciekawa jestem reakcji sąsiadów :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, nie jestem pewna reakcji, ale że przez najbliższe pół roku będą mieli o czym mówić to wiem na pewno;-)

      Usuń
  14. Kiedy my kupilismy dom, sasiadka przyszla do NAS z tacka ciastek. :) Uznalismy to za bardzo mily gest. Podobno to tutaj dosc popularne, no ale to nie Polska. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja się chyba na takie odwiedzanie sąsiadów nie nadaję, bo bym się martwiła czy ich nie urażę, ale jakby mnie ktoś odwiedził, to nie miałabym nic przeciwko :)

    OdpowiedzUsuń