P kocha deszcz. Kiedy pada, zakłada kaptur na głowę i wychodzi na zewnątrz, chodzi, spaceruje, oddycha deszczem i mógłby tak chyba godzinami...
Stokrocia ma podobnie, uwielbia deszcz, kałuże, kalosze. Za kaloszami wprost przepada, jak nie chce wyjść do przedszkola, bo jeszcze się bawi, albo jeszcze "coś lobi" wystarczy powiedzieć, że może założyć kalosze, a zostawi wszystko i wybiegnie natychmiast!
Kiedy więc pada, kiedy są kałuże i może się w nich pochlapać, pobiegać nie mam serca jej tego zabraniać.W końcu kalosze się umyje, ubrania się upierze a radość Stokroci z tych wodnych wygłupów bezcenna:)
To nic, że woda z kaloszy się wylewa, że jest brudna i mokra od stóp do głów:)
Ja swoim nie pozwalałam :-), ale mnie pozwalano i chętnie to czyniłam. I jeszcze w takiej śmiesznej pelerynce.
OdpowiedzUsuńStokrotko, mam pytanie - czy w ciąży nadal chodzisz w szpilkach?
UsuńNie, chodze w zupelnie płaskich sandałach lub klapkach, szpilki czekaja tym razem na lżejsze czasy:-)
UsuńDziękuję za odpowiedź. :-) Wiedziałam, że jesteś rozsądna. Tak pytałam w związku z tym upadkiem, bo ostatnio zdarza mi się widywać ciężarne na obcasach i się trochę dziwiłam.
Usuń* dziwię
UsuńLukasz nie lubił nawet wychodzić z domu w deszcz, nie lubił być upaprany. Jak Ty się czujesz po tych ostatnich przygodach?
OdpowiedzUsuńJa pamiętam, że w dzieciństwie to my w lato na boso po kałużach biegałyśmy i po deszczu też :)
OdpowiedzUsuńTeraz Tusi też pozwalam, na szaleństwa w kałużach, bo wiem ile to radości jej sprawia i tak jak piszesz, kalosze wyschną a ubrania się wypierze :D
Ja pozwalałam. Sama jako dziecko taplałam się w błocie. A jakie pączki błotne wychodziły!
OdpowiedzUsuńBrudne dziecko to szczęśliwe dziecko 😊
OdpowiedzUsuńJa w czasie deszczu najchętniej siedzę pod kocykiem z ksiazka- uwielbiam jak deszcz wali po szybach. Lubię też spacery już po deszczu.
Ja pozwalałam a dzieci bardzo to lubią :-)))
OdpowiedzUsuńPozwalam, choć na początku miałam oczywiście odruch zakazu ;) a Oleńka też tak kocha kaloszki jak Stokrocia - jak kupiliśmy jej pierwsze to nie dała ich w sklepie zapakować do torby tylko musiała sama je nieść po jednym w każdej rączce ;)
OdpowiedzUsuńJa pozwalałam Podopiecznym łazić po kałużach. Wręcz je zachęcałam do takiego taplania się :D Jeśli tylko nie ma przeciwwskazań do takiego spaceru - nie robię z tego problemów :D
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Dziś byłam świadkiem jak tatuś spacerował z synkiem ( na oko 2lata), po kałużach!
OdpowiedzUsuńMłody był mokry po pas! :P
Zuza uwielbia :) Zakłada kaloszki i skacze po kałużach niczym Świnka Peppa :)
Ale twoja córcia już duża...jak to zleciało :)
OdpowiedzUsuńChyba każda normalna matka pozwala dziecku na taplanie w kałużach i chodzenie w deszczu (szczególnie latem).
Pamiętam z mojego dzieciństwa, że po opadach u koleżanki na podwórku robiła się ogromna i dość głęboka kałuża i myśmy tam miały cały port. Łodzie, statki, żaglówki (wszystko zrobione przez nas i braci mojej koleżanki). Super to było :)
jej... mnie też najsampierw udezryło jak Stokrocia bardzo podrosła!
UsuńOczywiście, że taplanie się w kałużach wchodzi w repertuar Gutkowych zabaw! Przecież sama czasem mam ochotę się tak zabawić, to co dziecku będę zabraniać? :)
Pewnie, ze pozwalam! Nieraz zamieszczalam zdjecia u siebie na blogu. ;) Mi jako dziecku nie wolno sie bylo brudzic, wiec tym bardziej zachecam do tego moje Potworki. :) Bi jak tylko zobaczy, ze pada deszcz, juz cieszy sie, ze beda "kaluzieee!". :)
OdpowiedzUsuńja też, ja też uwielbiam deszcz...podejrzewam, że ma to związek z miłymi wspomnieniami z dzieciństwa ;)) także super, że pozwalasz Stokroci ciapkać się w deszczu! ;)
OdpowiedzUsuń