Jak już wyjedzie się z miasteczka można spotkać zwierzęta większego kalibru, i tak też było dziś, kiedy to pod rozpędzone auto wyskoczyła mi sarna. Jeden pisk (opon oczywiście a nie mój) bo choć nie jechałam bardzo szybko, to jednak ze 60 na liczniku miałam, a zwierzątko wyskoczyło tuż przed samochodem. Pewnie kilka centymetrów zabrakło! Już normalnie widziałam ją, jak wpada mi na maskę i tłucze szybę, na szczęście udało się, i nie musnęłam jej nawet.
Chyba trzeba przyznać, że i ja i ona miałyśmy dziś dużo szczęścia.
Auto zapiszczało, i niemal się zatrzymało, wszystko z foteli spadło na podłogę, zawartość torebki rozsypała się, komputer wylądował w najdalszym zakątku podłogi.
Stokrocia w foteliku nie bardzo wiedziała co się wydarzyło, bo jednak z tyłu auta nie widać tak dobrze, po za tym trwało to wszystko ułamki sekund. Obok niej na siedzeniu było kilka rzeczy: książeczki, ulubiony konik wszystko wylądowało na podłodze pod fotelami.
Czyli jej oczami to wyglądało mniej więcej tak:
Jedziemy sobie spokojnie, w radiu leci muzyka a tu nagle pisk i potężne szarpnięcie i wszystko z fotela leci w dół. Jak już się zatrzymałam, a sarenka jakby nigdy nic pognała dalej w pola, Stokrocia oburzonym głosem powiedziała:
-To było nie ładne. Ja nie będę tego sprzątać!
mam nadzieję, że mimo tego zdarzenia czujesz się dobrze, wcale mi się to nie podoba.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się dziewczyny:*
Wszystko dobrze, nic się nie stało ale taka przygoda budzi lepiej niż kawa!
UsuńGłupiutkie te zwierzątka, biegną przed siebie nie zdając sobie sprawy z jakiegokolwiek zagrożenia. Zwłaszcza jak teraz zboża i kukurydza dość wysokie, to trudno je zauważyć wcześniej. Na szczęście tym razem nam się udało uniknąć bliższego spotkania.
Najważniejsze, że nic wam się nie stało. pa
OdpowiedzUsuńi sarnie też;)
Usuńdo nas przychodzą sarenki do rzeki i piją wodę zawsze z Przemkiem czekamy kiedy przyjdą się napić;) ale przygody nie zazdroszczę ważne że Mała była przypięta pasami a Ty miałaś mega pobudkę;)
OdpowiedzUsuńMała nigdy bez pasów nie jeździ, za to ja nie maiłam i w sumie to nie wiem czy to lepiej czy gorzej, niestety mnie już trochę przeszkadzają, a gdybym miała zapięte to brzuch by mocno oberwał, za to nie chcę myśleć co by było gdyby jednak sarna nam wpadła na maskę, i otworzyłaby się poduszka... i tak źle i tak nie dobrze.... całe szczęście, że jednak i sarnie i mnie się udało!
UsuńReakcja Stokrotki jest bezbłędna! I osobiście uważam, że posprzątać powinna sarna, bo przecież przechodziła przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, więc to jej wina ;)
OdpowiedzUsuńw sumie masz rację, posprzątać powinna sarna, ale ta zbiegła z miejsca zdarzenia, a zbiegła tak szybko, że nawet nie wiem czy bym ją poznała gdyby przyszło do okazania;) chyba jednak sprzątanie przypadnie w udziale mnie....
UsuńDobrze, że tak to się skończyło. Na pewno najadłaś się strachu..
OdpowiedzUsuńw pierwszej chwili tak, ale komentarz małej sprawił, ze szybko mi przeszło;) rozładowała sytuację natychmiast:)
UsuńChwała Bogu, że nic się Wam nie stało! :*
OdpowiedzUsuńKomentarz Stokroci BOSKI! :D :D