czwartek, 16 lutego 2012

O pączkach. Zielonych też.

Dziś Tłusty Czwartek.
Pamiętam że w domu zawsze mama robiła pączki z serem i faworki a babcia takie pączki drożdzowe z marmoladą..... Do dziś czuje zapach tych babcinych pączków.
Mama pączuszki z serem pewnie zrobi....
No dobrze, pomarzyłam sobie ale dziś dla mnie dzień bez pączka, nawet jednego, choćby najmniejszego.
Zawzięłam sie jak nie wiem co i już.
Za to w ramach rekompensaty na obiad zamierzam zrobić duszony schab ze śliwkami....

A na dworze zima.  Znów. Już mam dosyć tego sniegu i mrozu.
I odśnieżania chodnika.
Wczoraj rano śnieg była taki puszysty i taki klejący ze az sie chciało ulepić bałwana, ale cóż Stokrocia jeszcze za mała, a mnie troche nie wypadało;)
Kuligów u nas nie ma, na nartach jeździć nie potrafię, na zabawę śnieżkami też jestem trochę za stara wiec z powodu braku rozrywek zimowych wnioskuję o zakończenie zimy.
O.
Czy nie mogłoby być tak, że chociaż raz to wiosna zaskoczy drogowców a nie zima?
Wstajemy rano a tu pączki na drzewach i nie takie z lukrem tylko takie wiosenne, zielone, śniegu zupełny brak a z ziemi wyłażą krokusy, trawa sie zieleni a słońce przygrzewa....

17 komentarzy:

  1. Stokrotko do zabaw ze śiegiem nigdy się nie jest za starym. Przynajmniej ja tak uważam, a 30-kę skończyłam jakiś czas temu. Nie ma rzeczy "dozwolonych do lat 18-tu", których potem nie można powtórzyć. Nie wiem tylko jaką masz kondycję fizyczną na lepienie bałwana i zajmowanie się Stokrocią później. Ale zrobić orła na śniegu można ;-o))
    Pod wnioskiem o odwołanie zimy podpisuję się obiema "ręcami". Jestem zdecydowanie "za".
    Pozdrawiam ciepło z zaśnieżonej stolycy. Karol(ina).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jak już Stokrocia bedzie mogła sie bawić śniegiem, czyli pewnie nastepnej zimy już to taki bałwan czy śniezki będą na miejscu. Z kondycją też nie byłoby tak najgorzej.
      Na orła no może jest to jakiś pomysł, ale gdzies w bardzo odludnym miejscu;)....

      Usuń
    2. No przed blokiem to nie radzę..chyba że masz własne podwórko to wtedy "hulaj dusza piekła nie ma". :-))

      Usuń
    3. zamin dojechałam na podwórko to śnieg był mokry i na orzełka sie nie zdecydowałam;( ale następnym razem...

      Usuń
  2. O... ja zdecydowanie też jestem za tymi zielonymi pączkami na drzewach... te do zjedzenie to właściwie jem gdy muszę, nie przepadam. Ale schab ze śliwką uwielbiam :)
    Potwierdzam słowa linki, chociaż orzełka sobie machnij, jakiś pożytek z tej zimy być musi! No!
    Pozdrawiam zasypana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszcze nie przepadania za pączkami, ja jestem straszny łasuch. ale dzis dam radę;)

      Usuń
  3. Ja zawsze współczuję i podziwiam osoby na diecie. Dla mnie to byłby ciężki orzech do zgryzienia...

    Zapomniałam o Tłustym Czwartku - oświecili mnie w radio ;-)
    I na pączki czekam do powrotu Mężulka z pracy, bo mi kupi ;-)))

    Wytrwałości w postanowieniu!

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też chylę czoła przed Twoim silnym charakterem :)
    Bo ja też łasuch jestem. Na diecie co prawda nie byłam nigdy, ale nie wyobrażam sobie nawet, że miałabym sobie czegoś odmawiać... Ja mam po prostu słabą silną wolę ;p

    A co do zabawy na śniegu - na to nigdy nie jest się za starym!
    Orzełek obowiązkowy w każdą zimę :)
    Pozdrawiam cieplutko, pomimo mroziku i śniegu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja czasami lubię taki kulig, zimowe krajobrazy- zwłaszcza bieszczadzkie. Pamiętam te trojki i pięknie rzeźbione sanie, w dłoniach pochodnie a przy ognisku prawdziwy grzaniec (piorunujący trunek).Te bajania i przytulania -niby to ze zimno, ach to były piękne chwile.
    A jeśli chodzi o narty i inne sporty zimowe to myślę ze wszystko jeszcze przed tobą, w najgorszym wypadku będziesz się uczyć razem ze Stokrocią, co na pewno dostarczy wam obu dużo frajdy
    Tymczasem trzymajcie się cieplutko
    Pozdrawiam
    Ninka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oobawiam się, ze razem będzimey się uczyć;)
      Ale lepiej późno niz wcale;)

      Usuń
  6. Stokrotko, chyba wszystkie podpiszemy się pod tymi zielonymi pączkami... Ach, rozmarzyłam się... Wiosno, przybywaj!

    A co do dzisiejszych pączków, to podziwiam... Może jeśli byłabym w domu i nikt nie jadłby przy mnie pączków to bym wytrzymała. Ale jestem w pracy, gdzie pączki są dziś WSZĘDZIE! Ja zjadłam już 2 i myślę jeszcze o jednym... Tylko na razie mi trochę za słodko... ;-)
    Jeśli chodzi o słodycze, to nie mam żadnej silnej woli. Nigdy sobie nie odmówię.. :-/
    Pozdrawiam cieplutko! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Precz z dietami - jak się umrze to się samo schudnie ;)
    Buziaki i skuś się :))

    OdpowiedzUsuń
  8. No i prawie wiosnę poczułam, po czym spojrzałam w okno i zeszłam na ziemię =)

    OdpowiedzUsuń
  9. Stokrotko spontaniczna radośc to jest to.... i nie ważne ile ma sie lat.... ja mam ich dziesiat 2 a biegam po podwórku z psem i piłka po sniegu ...a sąsiedzi sie patrza i kiwaja głowami....

    ale w sprawie wiosny to jestem na TAK tez już chcę zielonych listków i słoneczka....
    buziaczki dla Stokroci....

    OdpowiedzUsuń
  10. Stokrotko ani jednego pączusia? ojej... to ja zaraz jeszcze jednego za Ciebie wszamam... (zjadłam ze cztery, he he)
    a jeśli chodzi o bałwany, zabawy na śniegu i takie tam to poczekaj ze dwa-trzy lata, he he, wtedy jako mamie przedszkolaczka będzie Ci znowu wypadać! ja z Zu się radośnie bawię w zaspach... tylko niestety ona rzucanie śnieżkami praktykuje potem też rano w drodze do przedszkola, co mnie akurat mało bawi (wiesz - płaszcz, obcasy, torba z laptopem i nagle BUM śnieżka...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja myśle, ze już za rok będzie mi wypadać jak mała zabiore na sanki to będę mogła sie powygłupiać;)
      A bez paczusiów wytrzymałam- to pewnie dlatego że zjadłaś jednego za mnie;)
      A jakie były pachnące, takie domowe obsypane cukrem-pudrem z porzeczkowym nadzieniem, i faworki takie chrupiace, ale dałam radę;)
      I nawet nie przeszkadzało mi, ze stały na stole przede mną i ze wszyscy oprócz mnie jedli, naprawde:)

      Usuń