Dziś Tłusty Czwartek.
Pamiętam że w domu zawsze mama robiła pączki z serem i faworki a babcia takie pączki drożdzowe z marmoladą..... Do dziś czuje zapach tych babcinych pączków.
Mama pączuszki z serem pewnie zrobi....
No dobrze, pomarzyłam sobie ale dziś dla mnie dzień bez pączka, nawet jednego, choćby najmniejszego.
Zawzięłam sie jak nie wiem co i już.
Za to w ramach rekompensaty na obiad zamierzam zrobić duszony schab ze śliwkami....
A na dworze zima. Znów. Już mam dosyć tego sniegu i mrozu.
I odśnieżania chodnika.
Wczoraj rano śnieg była taki puszysty i taki klejący ze az sie chciało ulepić bałwana, ale cóż Stokrocia jeszcze za mała, a mnie troche nie wypadało;)
Kuligów u nas nie ma, na nartach jeździć nie potrafię, na zabawę śnieżkami też jestem trochę za stara wiec z powodu braku rozrywek zimowych wnioskuję o zakończenie zimy.
O.
Czy nie mogłoby być tak, że chociaż raz to wiosna zaskoczy drogowców a nie zima?
Wstajemy rano a tu pączki na drzewach i nie takie z lukrem tylko takie wiosenne, zielone, śniegu zupełny brak a z ziemi wyłażą krokusy, trawa sie zieleni a słońce przygrzewa....
Stokrotko do zabaw ze śiegiem nigdy się nie jest za starym. Przynajmniej ja tak uważam, a 30-kę skończyłam jakiś czas temu. Nie ma rzeczy "dozwolonych do lat 18-tu", których potem nie można powtórzyć. Nie wiem tylko jaką masz kondycję fizyczną na lepienie bałwana i zajmowanie się Stokrocią później. Ale zrobić orła na śniegu można ;-o))
OdpowiedzUsuńPod wnioskiem o odwołanie zimy podpisuję się obiema "ręcami". Jestem zdecydowanie "za".
Pozdrawiam ciepło z zaśnieżonej stolycy. Karol(ina).
Wiesz jak już Stokrocia bedzie mogła sie bawić śniegiem, czyli pewnie nastepnej zimy już to taki bałwan czy śniezki będą na miejscu. Z kondycją też nie byłoby tak najgorzej.
UsuńNa orła no może jest to jakiś pomysł, ale gdzies w bardzo odludnym miejscu;)....
No przed blokiem to nie radzę..chyba że masz własne podwórko to wtedy "hulaj dusza piekła nie ma". :-))
Usuńzamin dojechałam na podwórko to śnieg był mokry i na orzełka sie nie zdecydowałam;( ale następnym razem...
UsuńO... ja zdecydowanie też jestem za tymi zielonymi pączkami na drzewach... te do zjedzenie to właściwie jem gdy muszę, nie przepadam. Ale schab ze śliwką uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam słowa linki, chociaż orzełka sobie machnij, jakiś pożytek z tej zimy być musi! No!
Pozdrawiam zasypana.
Zazdroszcze nie przepadania za pączkami, ja jestem straszny łasuch. ale dzis dam radę;)
UsuńJa zawsze współczuję i podziwiam osoby na diecie. Dla mnie to byłby ciężki orzech do zgryzienia...
OdpowiedzUsuńZapomniałam o Tłustym Czwartku - oświecili mnie w radio ;-)
I na pączki czekam do powrotu Mężulka z pracy, bo mi kupi ;-)))
Wytrwałości w postanowieniu!
Maciejka
Ja też chylę czoła przed Twoim silnym charakterem :)
OdpowiedzUsuńBo ja też łasuch jestem. Na diecie co prawda nie byłam nigdy, ale nie wyobrażam sobie nawet, że miałabym sobie czegoś odmawiać... Ja mam po prostu słabą silną wolę ;p
A co do zabawy na śniegu - na to nigdy nie jest się za starym!
Orzełek obowiązkowy w każdą zimę :)
Pozdrawiam cieplutko, pomimo mroziku i śniegu :)
A ja czasami lubię taki kulig, zimowe krajobrazy- zwłaszcza bieszczadzkie. Pamiętam te trojki i pięknie rzeźbione sanie, w dłoniach pochodnie a przy ognisku prawdziwy grzaniec (piorunujący trunek).Te bajania i przytulania -niby to ze zimno, ach to były piękne chwile.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o narty i inne sporty zimowe to myślę ze wszystko jeszcze przed tobą, w najgorszym wypadku będziesz się uczyć razem ze Stokrocią, co na pewno dostarczy wam obu dużo frajdy
Tymczasem trzymajcie się cieplutko
Pozdrawiam
Ninka
Oobawiam się, ze razem będzimey się uczyć;)
UsuńAle lepiej późno niz wcale;)
Stokrotko, chyba wszystkie podpiszemy się pod tymi zielonymi pączkami... Ach, rozmarzyłam się... Wiosno, przybywaj!
OdpowiedzUsuńA co do dzisiejszych pączków, to podziwiam... Może jeśli byłabym w domu i nikt nie jadłby przy mnie pączków to bym wytrzymała. Ale jestem w pracy, gdzie pączki są dziś WSZĘDZIE! Ja zjadłam już 2 i myślę jeszcze o jednym... Tylko na razie mi trochę za słodko... ;-)
Jeśli chodzi o słodycze, to nie mam żadnej silnej woli. Nigdy sobie nie odmówię.. :-/
Pozdrawiam cieplutko! :-)
Precz z dietami - jak się umrze to się samo schudnie ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki i skuś się :))
Za rok sie skusze;)
UsuńNo i prawie wiosnę poczułam, po czym spojrzałam w okno i zeszłam na ziemię =)
OdpowiedzUsuńStokrotko spontaniczna radośc to jest to.... i nie ważne ile ma sie lat.... ja mam ich dziesiat 2 a biegam po podwórku z psem i piłka po sniegu ...a sąsiedzi sie patrza i kiwaja głowami....
OdpowiedzUsuńale w sprawie wiosny to jestem na TAK tez już chcę zielonych listków i słoneczka....
buziaczki dla Stokroci....
Stokrotko ani jednego pączusia? ojej... to ja zaraz jeszcze jednego za Ciebie wszamam... (zjadłam ze cztery, he he)
OdpowiedzUsuńa jeśli chodzi o bałwany, zabawy na śniegu i takie tam to poczekaj ze dwa-trzy lata, he he, wtedy jako mamie przedszkolaczka będzie Ci znowu wypadać! ja z Zu się radośnie bawię w zaspach... tylko niestety ona rzucanie śnieżkami praktykuje potem też rano w drodze do przedszkola, co mnie akurat mało bawi (wiesz - płaszcz, obcasy, torba z laptopem i nagle BUM śnieżka...)
no ja myśle, ze już za rok będzie mi wypadać jak mała zabiore na sanki to będę mogła sie powygłupiać;)
UsuńA bez paczusiów wytrzymałam- to pewnie dlatego że zjadłaś jednego za mnie;)
A jakie były pachnące, takie domowe obsypane cukrem-pudrem z porzeczkowym nadzieniem, i faworki takie chrupiace, ale dałam radę;)
I nawet nie przeszkadzało mi, ze stały na stole przede mną i ze wszyscy oprócz mnie jedli, naprawde:)