poniedziałek, 20 lutego 2012

O pierwszym jabłuszku i innych pierwszych...

Idzie wiosna?
Po błocie do kostek można by tak sądzić, że zima odchodzi, ale czy na pewno?
Ech jak mi się tęskni do tych zielonych kolorów za oknem.
Ale nie o tym miało być.

Stokrocia ma juz za sobą pierwsze jabłuszko. Nie była zachwycona jego smakiem, ale też nie mozna powiedziec, ze jej nie smakowało. Najwiekszym tylko problemem było jedzenie z łyżeczki, no bo to jednak zupełnie cos innego niż smoczek, ale mysłę, ze szybko się nauczy.
Oczywiscie i śliniaczek i pieluszka zaraz do prania poszły ale ile było radości;)

W sobote byłam ze Stokrocią na imprezce ostatkowej w szkole- były występy zespłów regionalnych z mojej okolicy. Trochę się bałam jak Mała to zniesie: duzo ludzi, troche głośno. Gotowa byłam, że do domu szybko uciekniemy jakby co, ale nie było takiej potrzeby.
Z pewnoscią była najmłodszym widzem i wzbudziła nie małe zainteresowanie. Na początku spała i nic a nic nie przeszkadzała jej muzyka ( fakt,  nie było nagłosnienia więc jakoś bardzo głośno nie było, ale jednak).
Później obudziła się i była troche zdziwiona tym co się dzieje, ale po kilku chwilach już śmiała sie i patrzyła ciekawie na wirujace, kolorowe stroje.
Udało sie nam zrobić nawet pamiątkowe zdjecie wsród kolorowych dziewczyn:)
A w niedzielę wyprawa do kościoła, pierwsza od chrztu. Tu jej się troche mniej podobało, ale jak na początek i tak było nieźle.
Wiem, może niektórzy z Was powiedzą, że Stokrocia to jednak za małe dziecko na takie wyprawy, jednak moim zdaniem jeśli dziecko jest zdrowe a warunki na to pozwalają to nie powienno się go trzymać w czterech ścianach, tak więc spacery nie są jednyną atrakcją w naszym wspólnym życiu;)

18 komentarzy:

  1. eh wiosna wiosna!!! Ja też czekam z utęsknieniem. Za oknem słońce, śpiewające ptaki i pełno wody na ulicy :) To lubię! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tą wodę to najmniej, ale jednak jest to chyba jakiś dobry zwiastun;)

      Usuń
  2. ja ze swoimi latam i latałam wszedzie...w czterech scianach idzie ocipieć, najgorzej jest popadac w skrajnosci ! wszystko z umiarem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wszystko z umiarem;)
      znam takich co to z dzieckiem do roku to nigdzie po za dom, w domu na paluszkach, goście też nie bo to zaraz koniec swiata...

      Usuń
  3. Ale rośnie Stokrocia
    Niedługo będziesz wpisywała Jej powiedzonka :)

    Ja też jestem za tym, żeby wychodzić z dzieckiem z domu. Chociaż do kościoła to Natana nie bierzemy. Nasze adhd nie wytrzymuje godziny w miejscu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, biegnie ten czas jak szalony, dopiero co sie urodziła a juz jabłuszko je, ani się obejrzę jak zacznie biegać, chciałabym te chwile zatrzymać w miejscu, ale się nie da, czas płynie nieubłaganie:(

      Usuń
  4. U mnie co prawda śniegu ciągle dużo... ale słoneczko przypiera i co chwilę mi z dachu śnieg zjeżdża - to dobry znak! :)))

    Stokrotko, dobrze, że małą Stokrocię zabierasz wszędzie.... Jak jest zdrowa to czemu ma siedzieć w domu, niech sie hartuje :)
    My też Gutka do kościoła braliśmy, nie zawsze, ale często i było ok... potem (koło2 lat) było strasznie i trzeba było uciekać zawsze z mszy :) a teraz znowu jest spoko. Wytrzymuje :) Coś tam się kręci, ale ogólnie ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włąśnie nie chę zeby później Stokrocia bała sie ludzi, bała się chodzic ze mną w rózne miejsca, a ja nie lubię siedziec w domu....
      Wiem, ze to że teraz ja zabieram niczego nie zagwarantuje ale chce zeby wszędzie mi towarzyszyłą, wszystko poznawała od dzieciatka.
      Nie chce z niczego rezygnowac a raczej z wszystkim Małą oswajać

      Usuń
    2. Może nie rozpędzaj się tak z tym "wszystkim oswajaniem"
      może do niektórych rzeczy powinna dorosnąć?
      ale ogólnie uważam to za słuszny kierunek, człowiek to jednak istota stadna, tzn. społeczna chciałam powiedzieć
      życzę wam dalszych postępów
      ninka

      Usuń
    3. Ninko wszystko w swoim czasie oczywiscie, ale jak widzialam jak kuzynka dziecko trzymała w domu, mała sie bała wszystkiego i wszystkich to ja jednak nie chcę dla mojej małej takich przeżyć.
      Będac w ciąży też bywałam na takich imprezach (moja mama jest w takim zespole, a ja lubię takie imprezki), Stokrocie tez chcę od poczatku uczyc bywania wsród "stada";)
      A podobało jej się bardzo;)

      Usuń
  5. Też czekam na wiosnę, przynajmniej w mieście - w górach to niech ten śnieg jak najdłużej się utrzyma ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie położna nam sugerowała aby od 4 miesiąca wprowadzać łyżeczkę. A jabłuszko ucierane czy ze słoiczka (?)
    U nas problem polega na tym, że tu gdzie mieszkamy jest tylko siostra mojego Łukasza z mężem i nie mamy za bardzo gdzie jeździć a nie jestem zwolenniczką zabierania takiego maleństwa do centrów więc nie mamy za bardzo jak Jej przyzwyczajać.
    Pierwszy wyjazd do rodzinnego miasta dopiero na Święta i zastanawiam się jak mała to zniesie skoro praktycznie cały czas spędza w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze spróbowałam ze słoiczka ( bo przebadane pod róznymi względami, więc niby bezpieczniejsze) ale ono jest tak słodkie (chociaż niby nie pisza ze jest słodzone) że mieszam słoiczek z ucieranym albo daję samo ucierane, to samo z marchewką bo też już spróbowałam.
      Za rada położnej nie dawałam Stokroci żadnej glukozy, nie dosładzałam picia wiec te słodkie słoiczki nie bardzo jej smakują.

      Łyżeczke kupiłam z miękką końcówką- fajnie się sprawdza bo Mała sobie krzywdy nie zrobi mając ją w buziaku, a lubi ja sobie dziasełkami przygryzać.

      Usuń
    2. A ja myślałam, że te słoiczki nie są mocno słodzone =(

      Usuń
  7. =o) a bo jabłuszko kwaśne jest... i jeszcze te łyżeczki ... ;o) Nauczy się, pewnie, że mała, dzielna Stokroteczka sie wszystkiego nauczy :o)
    Ja może się wypowiadać nie powinnam, bo własnych doświadczeń nie mam, ale dzieciątko dałoby by znać gdyby przebywało tam, gdzie nie powinno, a skro Stokrocia byla uśmiechnięta - no to wszystko ok (tylko widać, do tego kościoła, to tak mamuśka, wiesz, nie za często ;o) )
    Pozdrawiam Was serdecznie =o)

    OdpowiedzUsuń
  8. Stokrotki gdzie jesteście ?

    OdpowiedzUsuń
  9. I jak postępy w jedzeniu jabłuszka? Zapomniałam ci napisać, że na początek możesz spróbować podawać je delikatnie podgrzane (miseczkę z jabłuszkiem umieszczasz w drugiej miseczce z ciepłą wodą) bo niektórym maluchom ciężko idzie przestawienie się na pokarm o temperaturze pokojowej. Generalnie ja stosuję tą metodę do teraz, bo Emilka chętniej zjada kiedy serwowane danie jest cieplejsze ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dobrze, czasami sie juz malej udaje prawie dobrze jeść z łyzeczki- to jednak jest z tego wszytskiego najtrudniejsze.
      Jabłuszko podgrzewam od piwerwszej próby karmienia;)

      Usuń