Sypię się...

 Taka prawda, niestety.

Ostatnio Klarka pytała na fb jak sobie radzimy z upływającym czasem.

Hmmm dobre pytanie.

Ja nie czuję, że mam tyle lat, ile mam. Naprawdę.  Nawet ostatnio siostra mojej koleżanki z podstawówki wstawiła swoje zdjęcie z podpisem, że pól wieku jej stuknęło. I ja tak myślę, jak to?  To Dominika już ma tyle lat?  A nie wygląda. Ale że o ile ona starsza od Kaśki jest? I z przerażeniem dotarło do mnie, że niewiele jest starsza i lada roczek i ja i Kaśka wrzucimy takie samo zdjęcie....

No cóż, wyznaję zasadę Marii Czubaszek: kobieta musi raz na zawsze ustalić ile ma lat i tego się trzymać Czuję się na jakieś 15 mniej, niestety moje ciało nie przyjęło tego do wiadomości.

Jakiś czas temu nieumyślnie drapnęłam strupek na kostce. O mamuśku! Co to się działo! Krew zalała pół biblioteki, bo okazało się że to żylak był. Nie czytałam nigdy, nie słyszałam nic w tych tematach, więc po prostu byłam przerażona tym co się dzieje. Krew tryskała jak z sikawki, w dodatku spróbujcie się przemieścić gdziekolwiek trzymając się jednocześnie za kostkę u nogi!  Ale jakoś udało się doczłapać do łóżka,  Asterix  pomógł mi to jakoś zatamować i uff, tym razem jeszcze nie zostałam zawezwana na Górę, a tak serio to naprawdę przeraziła mnie ta sytuacja nie na żarty. Najgorsze to jakby się to przydarzyło we śnie, bo nie towarzyszył temu żaden ból, więc nie sadzę, aby mogłoby mnie to zbudzić, a przy takim silnym krwotoku to myślę, że nie tamowana to maksymalnie kilknaście minut i po sprawie. Z drugiej strony to chyba takie w miarę przyjemne przejście- dla przechodzącego, bo dla tych co zostali to średnio przyjemnie by było. 

I dziś sytuacja się powtórzyła. Dobrze że już po pracy, ale nie chciało się zatamować. Chyba jednak pora przejść jakieś badania.

.