wtorek, 31 lipca 2018

Spik inglisz

Niepewna jestem swoich umiejętności językowych, co daje się we znaki w różnych sytuacjach.
Ten opór językowy umocnił się zwłaszcza po pobycie w Anglii, gdzie  uświadomiłam sobie swoje ogromne braki i teraz to już w ogóle jedna wielka blokada.


Niedawno na przykład zadzwonił telefon służbowy i pan który mówił po angielsku. 
Teoretycznie rozumiałam co mówi i czego ode mnie chce, ale praktycznie nie czułam się na siłach po angielsku mu odpowiedzieć, opowiedziałam więc (po angielsku oczywiście), że nie mówię po angielsku. Na co pan bardzo łamaną, ale całkiem do zrozumienia polszczyzną wyłuszczył o co mu chodzi, odpowiedziałam, na co pan mówi do mnie głośno i wyraźnie:
Jak ty mówić wolno, to ja rozumić, ale jak ty mówić tak szybko, to ja chcieć mówić po angielski.
Ech no jest to moja pięta achillesowa, wkuwam słówka, ale słabo wchodzi, a jeszcze brak kontaktu z językiem mówionym.
Rezerwowałam w tym miesiącu nocleg w zagranicznym hotelu, a że ten angielski- wiadomo, to  pokusiłam się o rezerwację i ich rodzimym języku. 
Jestem w szoku: odpowiedź nie dość że przyszła niemal natychmiast, to w dodatku w dwóch językach (ponieważ przeprosiłam z góry za ewentualne błędy językowe  to zaproponowano przejście na angielski i od razu odpowiedź również po angielsku otrzymałam). Szok o tyle uzasadniony że o tym kraju nie mamy (Polacy) zbyt pozytywnych opinii, a tu proszę jaka niespodzianka.
I jak kontrastowo do naszego rodzimego podwórka urzędu, do którego napisałam e-mail z prośbą o przesłanie aktualnego formularza bo to co mają na stronie wyszło z obiegu 5 lat temu, i o informacje o godzinach pracy wydziału bo są to informacje tajne i na stronie ich nie ma i czekam i czekam i nic.
Żadnej odpowiedzi. 
Asterix radzi, żeby zaproponować im przejście na angielski i że to powinno pomóc...

9 komentarzy:

  1. ;))))))))
    hyhyhyhy pewnei by pomogło bo czego dla cudzoziemca się nie robi;))
    A tak ogólnie to pewnie pani od tych spraw jest na urlopiee akuracik....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz jaka zła jestem nie dość, ze nie odpisali na maila, na stronie mają nieaktualne informacje (o dokumentach bo o imprezach to aktualne) to jeszcze na ŻADEN z podanych nr telefonów nie mogłam się dodzwonić...

      Usuń
  2. Jesli moge cos poradzic to: przestan przepraszac.
    Taka porade dostalam sama wiele lat temu kiedy robilam pierwsze kroki w angielskim na amerykanskiej ziemi. Od razu kobieta mi wytlumaczyla, ze jak na wstepie rozmowy przepraszam za to, ze moge sobie nie poradzic to sobie wlasnie nie radze, bo automatycznie podswiadomie skupiam sie na tym, ze nie umiem.

    Kazdy z kim rozmawiasz juz po pierwszych slowach wie, ze nie jestes biegla ale sie starasz i to jest najwazniejsze. A jak sie starasz to rozmowca tez sie stara - zrozumiec. Jak czasem slucham jakich ludzi moj maz rozumie to mi sie glowie nie miesci, ze to co mowia mozna w ogole zakwalifikowac jako angielski. A on ich rozumie, nie denerwuje sie, spokojnie slucha, nie pomaga, bo wie, ze pomoc w tym przypadku tylko podwaza ledwie stojaca na nogach pewnosc tej drugiej osoby.

    Nowojorczycy sa cudowni, moim (nie)skromnym zdaniem najbardziej pomocni na swiecie, teraz sama jak widze kogos z mapa to podchodze i pytam czy potrzebuje pomocy. Czesto ci z mapa wlasnie mowia slabo po angielsku, ale ja ich tez rozumiem bo nie tylko chce ale pamietam, ze sama tez kiedys taka bylam i ludzie mi pomagali wszedzie, od ulicy i szkoly Juniora po szpital, w ktorym sie znalazlam na 3 dni.

    Co do opinii Polakow o "pewnym" kraju... no coz z moich obserwacji wynika, ze Polacy maja dobra opinie tylko o sobie :)) I to tez nie zawsze:))) taki narod.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star ja Ci bardzo dziękuję za ten komentarz.
      Faktycznie przecież każdy słyszy, że ja nie parlo w tym języku, wiesz że nie patrzyłam na to z tej strony, że najważniejsze to że się staram dogadać, a jak będą chcieli to mnie zrozumieją. Ostatnio w pracy mam sporo rozmów z obcokrajowcami, którzy starają się mówić po polsku, ja bardzo lubię te rozmowy, często jest śmiesznie, ale oni chcą się dogadać ja też staram się ich zrozumieć i raczej kończy się tym, że mimo przeszkód ustalamy co trzeba.
      Moja siostra ostatnio dała mi taką radę: pieprz gramatykę, ucz się słówek, jak przekręcisz gramatykę to najwyżej ktoś się uśmiechnie, ale jak znasz słówka i wiesz co chcesz powiedzieć, to się dogadasz. Tego się trzymam;)
      Boję się odpowiadać, boję się -zwłaszcza przez telefon - że źle coś zrozumiem.
      A co do Twojej opinii o Polakach to niestety się zgadzam, na szczęście są wyjątki i tego się trzymajmy;)
      A na odwiedziny w "tym kraju" bardzo się cieszę, ale to jeszcze dużo czekania.

      Usuń
  3. Po przyjezdzie do Stanow mialam taka blokade przez 3-4 miesiace. Rozumialam praktycznie wszystko co sie do mnie mowilo, ale na mysl o odpowiedzi oblewaly mnie zimne poty. Ale Star ma racje, tubylcy sa bardzo przyjaznie nastawieni do obcokrajowcow i prostym angielskim lub na migi, dogadaja sie z kazdym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas chyba jednak obcokrajowcom jest trudniej, nie tylko z dogadaniem się, ale generalnie z odczuciem, że nie jest to kraj przyjazny dla obcych (dla swoich też ostatnio nie).
      Wierz mi kiedy przy pierwszym powrocie do kraju miałam zamówić zwykłe piwo po angielsku to nagle zapomniałam języka w gębie, pan powiedział może przyjąć zamówienie po polsku, następnym razem sama zrobiłam zakupy na lotnisku, fakt były błędy, był śmiech ale jakoś poszło, mimo wszystko blokada jest nadal:(

      Usuń
  4. Mój angielski tez leży i kwiczy.... nie jesteś sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kilka lat temu na poziomie podstawowym dogadałabym się bez problemu w angielskim, rosyjskim i włoskim, ale teraz jakaś dziura w głowie, blokada i nic:(

      Usuń
  5. miałam taką blokadę w angielskiej szkole - rozumiałam czego ode mnie chcą ale nie mówiłam bojąc się śmiechu (ale tam były dzieci więc wiadomo, miały większy ubaw)

    OdpowiedzUsuń