Owszem, na naszej wsi jeszcze swinię, kurę a nawet gęś czy perliczkę można usłyszeć, czyli gdzieś są, konie często można spotkać, bo biegają po sąsiedzkiej łące prawie codziennie, o krowę trudno i zdecydowanie łatwiej tu spotkać sarny czy lisy, niż krowę, a owce to już zupełna abstrakcja.
Niezbyt daleko od nas jest zagroda (jest kilka ,ale na razie w te jedną znamy i odwiedzamy) w której można pokarmić, pogłaskać i pooglądać zwierzęta i te gospodarskie i nieco bardziej egzotyczne, bo oprócz kur czy owiec są również barwne papugi, ciekawskie strusie czy nieśmiały kangurek.
Dzieci są zawsze tym miejscem zachwycone.
Zwłaszcza danielami, do których się wchodzi i można je karmić i głaskać.
Nie bez znaczenia jest też, że ta zagroda jest po drodze do browaru;-)
A to reakcja owiec na deszcz:
A teraz zachodzę w głowę jakie atrakcje wyszukać dla starszych gości....
Ale czad!
OdpowiedzUsuńOd Ciebie to myślę ze godzinka może półtorej ;-)
UsuńSuperrr😉
OdpowiedzUsuńNastępnym razem jak przyjedziecie to koniecznie was tam zabierzemy, dzieciaki będą mieć radochę, a my godzinkę na spokojne plotkowanie;-)
UsuńJak to jakie? Jechać kawałek dalej... ;-)
OdpowiedzUsuńHa ha ;-)
UsuńJest to jakiś sposób, ale to atrakcja na jeden dzień bo ile można piwa wypić? No i co co zrobić z tymi, którzy piwa nie pijają?