środa, 23 kwietnia 2014

Wszędzie dobrze....

Stokrotki podróżniczki w miejscu nie usiedzą, nawet w weekend świąteczny byłyśmy ciągle w ruchu;)
Piątek Warszawa, sobota do rodziców, niedziela i poniedziałek też wyjazdowo-spacerowe.

Czy ktoś słyszał, żeby do miasta jeździć żeby pohasać sobie po trawie? A tu proszę:


A każde napotkane na drodze kwiatki koniecznie trzeba było powąchać;)


A tu już sianie warzywa u babci;) Piękną ścieżkę wydeptała na świeżo zagrabnionym "zagonie" i szybko się zebrałyśmy do domu, bo przecież nawet babcie mają granicę cierpliwości;)


 W niedzielę aparat świętował (no a co mam powiedzieć, ze blondynka zapomniała zrobić zdjęcie? ), nie zrobiłam więc ani jednego zdjęcia przy stole, ani koszyczka z pisankami ( u nas są zawsze malowane woskiem i barwione w łuskach cebuli. Było fajnie, było rodzinnie. Na śniadanie zaprosiliśmy sąsiadkę, która mieszka sama. Stokrocia nad wyraz grzecznie siedziała całą mszę w kościele, a później wyszalała się razem z dzieciakami siostry i zasnęła jak tylko wsiadłyśmy do samochodu;)
A tu już poniedziałek. Ile radości miała Mała z tego psikania!
U nas było całkiem spokojnie pod tym względem, pamiętam kiedy miałam naście lat to po wyjściu z kościoła trzeba było uważać, żeby jakieś wiadro wody nie wylądowało na głowie, nawet jak pogoda ku temu nie była odpowiednia, w tym roku było ciepło, a żadne wiadra się nie lały i nie mówię że na takie stare d... "dorosłe nastolatki" jak ja, ale na młodzież też nie. Jednak chyba tamte czasy były ciekawsze, na pewno weselsze....


 Później trochę spacerowania... ten most wiele rzeczy pamięta, ech jak dobrze, ze on mówić nie umie;) W dole płynie rzeczka w której zawsze pływały rybki, teraz tylko jedną dało się zauważyć. Podobno ciągle też mieszkają tam sobie raki, znaczy podobno, że czysta. Bobry też mają tu swoje tamy. Zawsze tu na spacer przychodzimy. a w święta to już chyba tradycja.


A po powrocie do domu Stokrocia natychmiast pobiegła do ukochanych puzzli, które przecież zostawiła na niemal trzy dni same;)

 A taki oto powitalny prezent przygotował nam po świątecznej nieobecności P:


Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej;)

19 komentarzy:

  1. Ależ miło czytało mi się ten post :)
    Poczułam prawdziwą wiosnę między Twoimi literkami :)
    Cieszę się, że w tak fajnej atmosferze spędziłyście święta :)
    Zdjęcia mówią same za siebie - radość w pełni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, rzeczywiście fajnie było radośnie bardzo i tak wiosennie, nie tylko za oknem;)

      Usuń
  2. O tak...w domku najlepiej...pod naszym blokiem mamy fajny plac zabaw...nic więcej młodej do szczęścia nie potrzeba :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie kawałek trawy, zjeżdżalnia, piaskownica i dziecko szczęśliwe;)

      Usuń
  3. "Zakaz gry w piłkę" - a potem się dziwią, że dzieci, zamiast na polu, siedzą przed komputerami. Masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zauważyłam ten zakaz dopiero jak wstawiałam zdjęcie, rzeczywiscie nie ma miejsc do zabawy to gdzie te dzieci mają się wyszaleć, powiem szczerze, ze i ja sie rozglądałam, czy zaraz ktoś z któregoś bloku nie wybiegnie z pretensjami ze dziecko trawnik depcze, na szczęście nie;)

      Usuń
  4. tak, tak... fajnie pojeździć, odwiedzić rodzinkę... ale i tak nie ma jak u siebie :)

    Ja też myślę, że Śmigus kiedyś wyglądał całkiem inaczej. Naprawdę człowiek musiał się ukrywać, żeby nie być zlanym... teraz to jakoś tak niemrawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, kiedyś było chyba weselej, te piski dziewczyn, krzyki chłopaków;) pamiętam, że u nas nawet któregoś roku schronił się kolega, którego z kubłem wody gonił brat dziewczyny skąpanej kilka minut wcześniej;)

      Usuń
    2. Zdecydowanie lane poniedziałki wyglądały kiedyś inaczej. Pamiętam, że nie dało się wyjść z domu, bo tak chłopaki polewali. W tym roku byłam przecież na wsi, więc tam powinien jeszcze jakoś ten zwyczaj może zostać? A nic. Nic. Nikt mnie nie polał. Ani kropelki. ;-)

      Usuń
  5. A ja bym chętnie wyjechała na święta :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. oj tak...wszędzie dobrze, ale w domu i swoim łóżku najlepiej ;))
    dziękuję Kochana za życzenia i przepraszam, że tak późno odpisałam...ale miałam święta beztelefonowe ;))
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a spoko, świeta bez telefonu to super pomysł, chyba za rok muszę spróbować;)

      Usuń
  7. piękne kwiaty:)
    ale że Mała wysiedziała całą mszę, nooo podziw!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piękne;)
      no prawioe całą, coś tam pod koniec zaczeła wstawać i chodzić, ale było spoko, no i niestety ale nie tak zupełnie bezinteresownie bo czekoladkę jej obiecałam jak grzeczna bedzie, ale poskutkowało;)

      Usuń
  8. Mila puzzli co prawda nie opuściła nawet na dzień, za to wczoraj z radości jednego pożarła. I po ptokach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może macie dietę ubogą w celulozę....:)

      Usuń
    2. Z całą pewnością mamy zabawy uboższe w układanie puzzli :D

      Usuń
  9. To mieliście piękne święta :)
    A powitanie po przyjeździe jeszcze piękniejsze :)

    No i też uważam, że kiedyś lany poniedziałek był naprawdę lany :D No i pełne linki suszących się ubrań ...:P

    OdpowiedzUsuń