poniedziałek, 10 października 2016

Optymistka...

Jest zimno, szaro, buro i mokro.
Opał do pieca będzie dopiero pod koniec miesiąca (wrrr nie chce mi się nawet na ten temat pisać) wiec ratujemy się ciągłym paleniem w kozie, co skutkuje już znacznym stopnieniem zapasów drewna. Kwiatki obmarzły i wyglądają jak klapnięte zgniłki strasząc wszystkich, ale jak pomyślę, że miałabym iść w tę mokrą trawę i paćkać się w nich w takie zimno, to ostrość widzenia mi się pogarsza i zwyczajnie przestaję je zauważać.
Od piątku a może i wcześniej łykam jakieś tabletki albo i co gorszego, dzieci w sobotę też pediatrę odwiedziły, strasznie nie jest, ale syropy różne też popijają.
W dodatku problemy zdrowotne i to znaczenie poważniejsze, dotknęły też innych w rodzinie, co skutkuje niemałymi obawami i próbą ogarnięcia niemożliwego.
Oby do piątku...

10 komentarzy:

  1. niestety nie da się ustawić budzika na marzec i zakopać pod kołdrę,
    jakoś te pół roku musimy przeżyć
    szlag, a było tak pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciepelka poprosze chocby na recepte!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamówiłam.
      Jak dotrze do mnie to chętnie się podzielę;-)

      Usuń
  3. Gdybym była misiem już bym zapadła w sen zimowy... czemu nie jestem misiem? :/ U nas Starsza smarkała teraz kaszle, Młodsza dzisiaj obudziła się z zatkanym nosem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty uważaj, bo u niedźwiedzi brunatnych zazwyczaj w czasie snu zimowego przychodzą na świat młode, więc to takie lekko niebezpieczne jeśli nie planujesz na razie powiększania rodzony: budzisz się w marcu, a tu dwoje nowych dzieci po gawrze gania;-)

      Usuń
    2. To w takim razie przechodzę na dwie kawy dziennie, a na noc przenoszę się do dziewczyn i zamykam pokój na klucz!!!

      Usuń
    3. Ale mnie rozbawilyscie :))))

      Usuń