wtorek, 11 października 2016

Dzieci najlepiej chowają się pod łóżkiem!


Młodsza nie lubi brać leków, żadnych, słodkich, gorzkich, kwaśnych, nie i koniec. Podanie jest czegokolwiek graniczy z cudem i w zasadzie są tylko dwa sposoby: użycie siły albo przekupstwo. Każde zazwyczaj jest poprzedzone próbą przekonania jej do współpracy, tłumaczeniem, wyjaśnianiem. Czasem się udaje, że po prostu otwiera buzię i wypija co trzeba, ale zdecydowanie częściej trzeba użyć siły, zwłaszcza przy podaniu antybiotyku, gdzie nie bardzo można sobie pozwolić na rozlanie czy  wyplucie, ale zawsze najpierw proponujemy dobrowolną współprace w leczeniu.
Niedzielne popołudnie, sięgam po miarkę i nabieram syrop o pięknym morelowym zapachu, słodki, naprawdę jak na lekarstwo bardzo smaczny. Młoda kątem oka zobaczyła co robię, wyrzuciła wszystko co trzymała w dłoniach (kilka zabawek) i  popędziła do sypialni, weszła pod łóżko, na sam środek, położyła się i udawała że jej nie ma.
Na nawoływania milczała jak nigdy (przy zabawie w chowanego jak się gdzieś schowa to na pytanie teoretycznie retoryczne: Gdzie jest młodsza córka ona zawsze odpowiada "tutaj"), nic nie działało, ani prośby ani nawet próba przekupstwa. Leżała pod łóżkiem śmiała się do rozpuku, ale wyjść nie chciała i już.
W końcu zrezygnowana odłożyłam miarkę z syropem i zauważyłam że za oknem na trawie u sąsiadów pasie się sarenka.
-Córciu zobacz sarenka. chcesz zobaczyć sarenkę? ( i to była propozycja ani trochę nie podszyta chęcią wykorzystania sytuacji do podania leku). Dziecko jednak z pod łóżka z pełną powagą w głosie  odpowiedziało:
-Widzie jenke! (widzę sarenkę)


24 komentarze:

  1. Haaaa, czyli nastąpił dzień, w którym jajko stało się mądrzejsze od kury :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi, ale żeby tak szybko?!

      Usuń
    2. Komentarz na 102!!!
      Madra corcia!! :)

      Usuń
  2. I zakąszając sarenką "na prigliadku" przyjęła ten syrop?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tak szybko, ale w końcu wyszła spod łóżka. Niestety sarenka nie chciała czekać;-)

      Usuń
    2. Najgorsze są kłamiące matki - jaka sarenka, jaka....................

      Usuń
    3. Masz racje kłamiące matki są najgorsze i czasem, choć staram się jak najrzadziej uciekam się do takiego kłamstewka, ale to raczej w samochodzie kiedy płacze a ja nie mogę po prostu wziąć i utulić, tym razem sarenka byłą autentyczna i chyba to znak, że zima za pasem, bo latem saren prawie w ogóle nie widać, a zimą codziennie podchodzą niemal pod same okna, może ta badała teren;)

      Usuń
  3. Masakra z tymi lekami ;-((( Znam dorosłych, którzy nie umieją połknąć zwykłej witaminy "C", a co dopiero olbrzymiej piguły z antybiotykiem... U nas pierwsza fala grypowo-przeziębieniowa za nami!!! Zdrówka Wam życzę***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ci dorośli wiedzą, ze zamiast łykać to witaminę C lepiej z pożywienia przyswajać, dlatego się bronią? Ja jako dziecko nie miałam problemu z braniem lekarstw, no może po za Flegaminą, której do tego pory szczerze nie cierpię, ale uważam za jeden z najlepszych wykrztuśnych leków i jak trzeba to używam. Starsze dziecię za to bierze wszystko, czy dobre czy nie

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wczoraj powtórka:
      Choć dam ci syropki a ona odwrót na pięcie i biegiem pod łóżko.
      Po kilku minutach pytam: a ty tam teraz będziesz mieszkać? -Tak usłyszałam. w sumie smoczek i przytulinkę miała ze sobą wiec w zasadzie do mieszkania wystarczy.

      Usuń
    2. Nie chce sie mądrzyć ale mam sposób. Weź syrop i wleź pod łóżko........... sama przyleci.

      Usuń
    3. Piotrze, pomysł byłby genialny gdyby nie jestem mały szczegół: mam za niskie łóżko;-P

      Usuń
  5. nie tylko odpowie, gdzie jest, natychmiast wskaże, gdzie schowała się siostra:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mała mądrala!
    To mozemy sobie przybic piatkę! Kasia też ma wielkie problemy z kazdym lekiem, niestety ale jeszcze nie schowała mi się pod łóżko :)
    PS. Rodzina mi się powiększyła o kolejna dziewczynkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mądrala mądrala, żałuję, że nie mam nawyku zapisywania scenek, bo długo można by się śmiać.

      Usuń
  7. Ale przynajmniej wiesz, że wzrok ma dobry: zobaczyła sarenkę spod łóżka...:)))
    Ja na szczęście nie mam takich problemów, raczej odwrotne, bo synek lubi się leczyć.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wzrok i wyobraźnię;-)
      Ja mam dwa bieguny, obie sa tak różne jak ogień i woda we wszystkim niemalże, poza miłością do ptasiego mleczka;-)

      Usuń
  8. Hehe... Ciekawe, jak ona tą sarenkę zobaczyła spod łóżka... ;)))

    U nas z kolei przy zabawie w chowanego syn nigdy nie mógł usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż 2 minuty, więc przy zabawie w chowanego albo wołał ze swojej skrytki "szukaj mnie", albo tak głośno się zachowywał, że nie trudno było go znaleźć...

    Córka za to już kilka razy napędziła nam stracha, bo nie dość, że potrafi się dobrze schować (sama znajduje sobie kryjówki, a że wszędzie się wciśnie to ma pole do popisu), to nie odezwie się nawet słowem. Ba, nawet się nie zaśmieje... A zważywszy, że ma "dopiero" 16 miesięcy i niekoniecznie informuje nas, że chce się bawić w chowanego, to mamy z nią wesoło... ;)


    Szminka

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, boska jest!

    Moje Potwory to z kolei zawolani lekomani i jak tylko jedno jest chore i podaje mu lekarstwo, to drugie stoi obok i ryczy, ze ono tez chce! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja starsza bierze wszystko jak leci: słodkie, gorzkie, kwaśne byle z butelki przypominającej lekarstwo (właśnie może by jej tak jakieś wyciągi z warzyw w ten sposób sprzedawać, bo z jedzeniem tegoż bywa krucho...

      Usuń