wtorek, 16 sierpnia 2016

Za mundurem...

... panny sznurem, to wiadomo nie od dziś.
Wczoraj był Dzień Wojska Polskiego, więc chcieliśmy sobie zrobić wycieczkę tematyczną, ale do Warszawy w ten tłum dzieciaki jeszcze za małe, i choć podobno widowisko było przednie, to my jednak odpuściliśmy. Najbliższe nam miasto, mimo, że całkiem strategiczną jednostkę na swoim terenie posiada, a i bitwy w historii sławne się przez nie przetaczały. to obchodów żadnych nie organizowało. Odwiedziliśmy więc inne miasto, nie bardzo po drodze, ale jednak jakiś wojskowy pokaz miał się tam odbyć, no i wiadomo było, że raczej tłumów tu nie spotkamy. 
A oto co widzieliśmy:
















Występy orkiestr też musiały być;-)


 Kościół Garnizonowy:




W istocie ludzi było nie było bardzo dużo, sprzętu wojskowego też (niestety) nie, za to wszystko było bezpłatnie, co skutkowało ogromnymi kolejkami do wszystkiego.
Dzieci chciały koniecznie watę cukrową i nie dawały się nawet lodami przekupić, nawet chciały stać w kolejce długiej jak za czasów kiedy do sklepu po cukier musiało się iść cała rodziną, bo nawet jak się kartki miało, to sklepowa chciała widzieć osobę i koniec. Po około trzydziestu-czterdziestu minutach stania jednak dzieciaki proponowały te lody, ale wtedy niedobra mama/ciocia stwierdziła, że jak tak koniecznie chciały watę i jak stoimy już tyle czasu to teraz ja nie odpuszczam... staliśmy dużo ponad godzinę, ale jak im ta wata smakowała;-P a na lody i tak poszliśmy.

A później jeszcze odwiedziliśmy jeden z najładniejszych dworców kolejowych w Polsce, który- z uwagi na moją wielką miłość do "Lalki"- darzę wielkim sentymentem, choć osobiście chyba nigdy nie miałam okazji stąd nigdzie jechać, a na którym dziś przy peronie spotkać można Pana Wokulskiego.





I jeszcze fontanna na placu przed dworcem, nie wiem co tak naprawdę ma przedstawiać wg jej autora, ale mnie ta figurka samotnego dziecka przy tym opustoszałym drzewie przygnębia.

I na koniec jeszcze ruiny zamku w Sochaczewie, nie wiele bo światło się kończyło, ale zważywszy na to, iż aparat zawiódł mnie już drugi raz i bez ostrzeżenia skończył baterię zaraz na początku wycieczki, to jak na zdjęcia zrobione telefonem i tak chyba  wyszły całkiem nieźle:

Amfiteatr na dole, powyżej ruiny zamku.

Wejścia pilnuje Zawisza Czarny, można wejść schodami, można podjechać wózkiem- jest równy, nowy podjazd,  i nawet panie w szpilkach nie będą tu miały z wejściem problemu.
Ruiny są zakonserwowane, część odbudowana nawet chyba.






Widok z zamku na Bzurę




A potem już tylko trzeba było śpiące dzieci powyjmować z samochodu....




21 komentarzy:

  1. Taka wycieczka zachwyciłaby mojego męża :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ho ho ile atrakcji nawet kolejka po watę cukrowa może mieć swój urok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, kolejka była straszna, ech gdyby tylko była jakaś alternatywa dla tej bezpłatnej waty, to na pewno byśmy nie stali, no ale czego się nie robi dla dzieci;-)

      Usuń
  3. Blisko nas jest jednostka wojskowa ale to baza lotnicza więc oni swoje święto chyba obchodzą innego dnia, bo zawsze jest z tej okazji piknik lotniczy (i zawsze jest bałagan na wjeździe i na wyjeżdzie - dobrze, że mój wujek mieszka dosłownie 1,5 - 2 km od jednostki, więc autko do niego na podwórko, a resztę spacerem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasza jednostka z cała pewnością była na pokazach w stolicy;-) kiedyś się z Wami musimy zabrać na ten piknik lotniczy;-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Marchevko - a kawalerowie nie? Jeszcze nie???

      Usuń
    2. Kawalerowie mają swoje... mundury ;)

      Usuń
    3. Kawalerowie chyba raczej się będą bać, no chyba, że ci w mundurach;-)

      Usuń
  5. Fajna wycieczka. My akurat odpoczywaliśmy u teściów w Żaganiu.
    Niby miasto wojskowe, ale jakoś nic z tej okazji nie było :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać nie wszędzie coś organizowano- w Skierniewicach jednostki już nie ma a obchody były;-)

      Usuń
  6. Ach, Skierniewice? ja tez kocham "Lalkę":) a mundur działa na kobiety...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gimi, fajna wycieczka, Skierniewic nigdy bym z wojskiem nie skojarzyła, a z wrześniowym świętem kwiatów, owoców i warzyw :) W Sochaczewie zaś od kilku lat nęci mnie kolejka wąskotorowa, ale wybrać się nie mogę. A fajnie by było się tak w głąb puszczy zapuścić, znacie tę atrakcję? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie zdaje się Jednostka już nie działa, ale koszary, kościół pozostał, w latach 60 chyba zamknięto poligon, który również był w granicach miasta. teraz na terenie Skierniewic działa tylko WKU, dlatego też byliśmy zaskoczeni, że jednak obchody będą organizowane.
      Skierniewice zdecydowanie bardziej kojarzą się z ogrodnictwem i ze świętem owoców i warzyw, które skutecznie omijam szerokim łukiem, bo straszne są tłumy zawsze;)

      Usuń
    2. kolejka wąskotorowa też nas kusi, ale jakoś na razie nie było okazji, za to dziecko już było i mówiło, że fajnie;) sprawdzimy i my... kiedyś;)

      Usuń
    3. Hihi... dyskusja zaczęła się od kolejki i do kolejki dojechała (poprzez sznury panien)! ;-)

      Usuń
    4. A mnie się owe święto podobało, wystawa lokalnego folkloru i koncert fajny na zakończenie (przynajmniej był w 2011 :)).

      Tetryku, widzisz, historia lubi zataczać koło, a żeby było koło, to czasami musi się w odpowiedni sposób ustawić... kolejka :D

      Usuń
    5. Marchevko, podobać to ono się niemal wszystkim podoba, ja do samego święta też nic nie mam, ale nie znoszę takich tłumów, że przejść nie można, że nie ma gdzie zaparkować, że ludź na ludziu niemal stoi, jak nie muszę, to nie bywam;)
      A kolejki tam na pewno też są, i to niekoniecznie takie jeżdżące w kółko.
      Brzechwa kiedyś napisał o pannach w Skierniewicach, że mają kropki na spódnicach, ale chyba te spódnice już im się znosiły, bo ani jednej takiej nie spotkałam, ani sznurem, ani luzem;-P
      Gimi***

      Usuń
  8. Mundur ma swoj urok :) jeslo oczywiscie ubrany jest na defilade :) w innych sytuacjach moze wywolywac rozne uczucia...
    Wata cukrowa- wspomnienie dziecinstwa- Pan K- moj szanowny Ojciec przez kilka sezonow tak doroywczo pracowal- a ja mu towarzyszylam :) ach co to byly za lata :) zaskoczylas mnie, ze dzieciaki nadal lubia ta cukrowa przekaske :O
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. szczur z loch ness21 sierpnia 2016 18:28

    Sympatyczne macie pomysły trzeba przyznać :-)
    Buziaki od nas dla Was

    OdpowiedzUsuń