Poniedziałek rano, godzina siódma z minutami. Jakaś biała zjawa mignęła za oknem na ulicy...
Człowiek jednak ciekawskie stworzenie jest, a że białe zjawy nie co dzień widuje więc rzucił się oglądnąć co zacz, a tu....
Idzie sąsiad w stroju niedbałem: włos rozwiany, ten co mu się jeszcze ostał, wzrok rozanielony, choć błędny nieco, jakby szukał odpowiedzi na odwieczne pytania zadawane sobie przez ludzkość, zwłaszcza w poniedziałek rano: gdzie ja jestem?! i o co tu w ogóle chodzi? Spodnie koloru écru, nie wiadomo czy z natury czyli też z wyczerpania, koszula śnieżnobiała, w kolorze śniegu który spotkać można jeszcze pod koniec marca czasami, rozpięta zalotnie powiewa na boki, niczym skrzydła jakie anielskie, krok niezbyt pewny, jakby nieco taneczny...
Ogólnie: tak chyba wygląda człowiek permanentnie i bezwarunkowo szczęśliwy.
Wczoraj nasza gmina miała swoje święto, widać nieźle się działo;-)
Miłego poniedziałku;-)
a powrót do rzeczywistości jest taki okrutny :(
OdpowiedzUsuńa kto powiedział, że sąsiad wraca?
Usuń;)))) i tego się trzymajmy;)
OdpowiedzUsuńtrzymajmy jest tu słowem kluczowym;-P
UsuńTo mu się zabalowało ale powrót do rzeczywistości będzie bolesny...
OdpowiedzUsuńon jest zawsze "wesoły", może tylko na co dzień nieco mniej
UsuńSkoro wracał taki szczęśliwy, to widać impreza udana ;) a może nie impreza, a noc? ;)))
OdpowiedzUsuńtak naprawdę, to nie sądzę żeby akurat ten sąsiad na imprezie gminnej był, ale z drugiej strony aż tak dobrze go nie znam, ale zazwyczaj w takim stroju (z cała pewnością był to ubiór odświętny, tylko po nocy trochę przybrudzony) i w takim stanie nie biega po wsi
Usuń:-))) To z powodu upałów ;-)))
OdpowiedzUsuńa pewnie, pić się chce....
Usuń