poniedziałek, 25 kwietnia 2016

O weekendzie

Kolejny weekend za nami.
Tym razem udało nam się upiec dwie pieczenie: dziadek nacieszył się wnuczkami a my spędziliśmy wspólny wieczór na mieście;) Udało nam się uczcić odpowiednio dzień książki (zdjęcie z zakupami wrzucę później) a nawet pójść do kina na film.
Taki wieczór zdarza się nieczęsto ale za to jak smakuje!
A i dziewczynki zadowolone, zwłaszcza, ze u dziadka kurka wysiedziała jajka i jest kilka maleńkich, żółciutkich kurczaczków.
A po za tym nic nowego: roślinki rosną (dowód na zamkniętym blogu) trawę znów trzeba skosić, zimno straszne i w tym roku dopiero jeden raz udało nam się wypić kawę na "tarasie" (tarasu w międzyczasie oczywiście jeszcze nie zbudowaliśmy, więc ciągle na tarasie znaczy na/przy schodach) za to cały wczorajszy wieczór zatonęliśmy w nowo zakupionych lekturach (ja w "Wariatce z Komańczy"M. Nurowskiej, P w prasie) a jak się ocknęliśmy, to był środek nocy, kości od pozycji na kanapie bolały, a i umundurowanie na człowieku pełne... a trzeba było pod nieobecność dzieci w końcu się wyspać, a nie się do północy włóczyć po mieście;)

PS. Pozdrowienia dla Policjantów, którzy wczoraj "obstawiali" blokadę drogi nr 50- nie wiem czy to bezmyślność ludzi czy przepisów: dwa radiowozy  stały na rondzie,  nie wpuszczali aut dalej na drogę 50, kierowali je tylko w prawo (małe auta) bądź w lewo (i małe i duże) i na tym całe kierowanie i oznakowanie się kończy, żadnej informacji jak to objechać, w związku z czym całe sznury aut jechały gęsiego lokalną równoległą drogą do 50 i po jakichś 3 km wyjeżdżali 100 m przed blokadą... brawo!
później całe te sznury zawracały na 50 i jechały na oślep nie wiadomo gdzie, skręcając przy najbliższej możliwości gdzie się dało, bo żadnego oznakowania nigdzie nie uświadczysz, współczuć tylko należy kierowcom dużych aut, bo te z zawrotką nie mają tak łatwo

17 komentarzy:

  1. Też mam plan podrzucić dziadkom dziewczyny i uderzyć na jakieś tańce bo nosi mnie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj na tańce to ja też chce! ale gdzie teraz na tańce pójść jak my takie stare doopy jesteśmy, przecież na dyskotekę to nas nie wpuszczą;P

      Usuń
    2. Eee no coś Ty, my ostatnio byliśmy na takiej gdzie średnia wieku to 40+ ;)

      Usuń
  2. Kawa na tarasie... :) Też bardzo lubię, a z braku tarasu chadzam na plażę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i się wydało co było w kubku;-P
      ja z braku i plaży i tarasu na razie tylko na schody:( trzeba nad tym popracować;)

      Usuń
  3. Nieraz trzeba policjantów rozumu uczyć - kiedyś pyszczyłam do takich "mądrych" bo stanęli na pasie do prawoskrętu - wymiękłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie że stali, fajnie, ze nie wpuszczali tylko co dalej? nie wszyscy znają okolice i nie wszyscy jeżdżą z nawigacją....

      Usuń
  4. Kawa na tarasie przed domem miodzio :)) My mamy jedynie balkon albo na działce można, ale to trzeba kawałek dojechać.

    A wspólny wieczór z mężem bez dzieci fajna sprawa. Już dawno nam się nie zdarzyło, musimy to nadrobić! Dzięki za pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, ze wieczór bez dzieci powinien być obowiązkowy co najmniej raz w miesiącu!
      a kawa na balkonie też może być super, jeszcze jakieś kwiaty np moje ukochane surfinie, ech...

      Usuń
  5. Kawa na tarasie przed domem miodzio :)) My mamy jedynie balkon albo na działce można, ale to trzeba kawałek dojechać.

    A wspólny wieczór z mężem bez dzieci fajna sprawa. Już dawno nam się nie zdarzyło, musimy to nadrobić! Dzięki za pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kawa na werandzie mniam.... ale jak się zrobić ciepło... bo na razie to możną zamarznąć... ale uczucie boskie jak słoneczko grzeje buzie, a ptaszki śpiewają. Kocham... a jeszcze jak w końcu uda nam się wyremontować werandę i postawić tam moja wymarzona kanapę to będę miała raj.
    U nas weekend pracowity :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pogoda sprzyjająca nie jest na kawę na świeżym powietrzu, ale może jakaś nadzieja jest , u nas dziś ładnie i całkiem przyzwoita temperatura wiec moze idzie ku lepszemu jednak;)

      Usuń
  7. ja nie bardzo na temat ale muszę
    w sprawie jedzenia przy stole bo wiem, że to co się u nas wyczynia nie podoba się P dlatego się tłumaczę -
    mam to we krwi od wielu lat, kiedy szykuję jedzenie a wśród nas są dzieci, pytam ich a nawet daję spróbować, czy będą to coś jeść a jeśli nie to czy zjedzą - i tu następuje typowo babcino-ciociowa wyliczanka - naleśniczka z truskawkami, z dżemem, omlecik, kanapeczkę, jajeczko i bógwieco. I kiedy podam jeść dorosłym "pasę" dzieci w kuchni tym co sobie życzą. PS. Stokrocia przepięknie je sztućcami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam co się nie podoba, podoba tylko domu wyliczanka musi być inna: jest to to i tamto, na co masz ochotę- wybór ograniczony, inaczej się nie da, ja jednak nie chcę spędzić życia w kuchni, poczytać wolę he he ;) ale rozpieszczanie u cioci czy u dziadków - jak sobie Państwo życzą:) ale jak dorosłym smakuje to zazwyczaj i dzieci to zjedzą ze smakiem (wiadomo są pewne wyjątki, ale np Marysia jak zobaczy steka, to nie odpuści a kto by pomyślał?!)
      PS. uczy się uczy, z różnym skutkiem, ale najeść się potrafi, za to ostatnio sama sobie robi kanapki! mnie też (o zgrozo! bo ja znów na diecie jestem i kanapki nie wchodzą w grę, ale jak dziecku odmówić?) i jaka jest z siebie dumna, i w kuchni bardzo lubi pomagać, warzywa do rosołu obiera, chętnie miksuje, i włącza zmywarkę;)

      Usuń
    2. odchudzasz się? super! zamawiam Twoje ciuchy :D

      Usuń
  8. Oby takich weekendów było jak najwięcej ☺

    OdpowiedzUsuń