Że Stokrotka lubi być spontaniczna to już wiecie, ale że tak często to nawet ona nie wiedziała.
W sobotę, więc znów postanowiła być spontaniczna i wybrała się z Małą w podróż nieco krótszą niż poprzednia i o zupełnie innym charakterze, ale również bardzo udaną.
I jak mi koś powie, że z dziewięciomiesięcznym Szkrabem nie można być trochę spontanicznym to nie uwierzę (Ola tylko drinków nie można i seksu w samochodzie a cała reszta jak za dawnych lat hi hi).
Wracając do wątku głównego nie będę opowiadać gdzie i w jakim celu jechałam, ale opowiem o małym miasteczku, w którym spędziłyśmy kilka godzin, choć plany były nieco inne i muszę Wam powiedzieć, ze urzekło mnie to miasteczko w jakiś dziwny sposób, nie potrafię powiedzieć tego słowami po prostu czułam się w nim tak swojsko, czułam, że jest mi jakieś takie bliskie, a jeszcze jakiś czas temu wymyślałam na blogu kierowcę na tutejszych numerach, który jechał 8 jak ostatni idiota.... Ale żeby nie było o kierowcach zdania nie zmieniłam jeżdżą po tym mieście jak wariaci a ograniczenia prędkości są chyba niewidzialne dla tubylców. Nie wiem ja widziałam, ale może one po prostu obowiązują tylko przyjezdnych? I znów odbiegłam od wątku głównego.
Kiedy dotarłyśmy do tego miasteczka była pora obiadowa a ze kilka godzin w samochodzie spędziłyśmy to najwyższa pora była cos zjeść? I pojawiła się przed nami taka mała restauracyjka-barek raczej z łódkami w tle, a raczej na pierwszym planie a że Stokrotka kocha jeść ryby to nie mogłyśmy się oprzeć.
Bardzo fajny klimat tego miejsca, ja lubię taki klimat, trochę może przedobrzony dla niektórych, ale mnie się podobało. Jedzenie też dobre i cena niepowalająca.
Kwiaty żywe na stolikach zawsze A takie cudo z łusek albo innych
dodają uroku, a nie zawsze są... części morskich żyjątek wisiało na ścianie
A tu Wam coś powiem, za co pewnie niektóre mamy to by mnie zaraz zlinczowały: Stokrocia moja kochana zjadła w tym właśnie miejscu miejscową zupkę. Tak wiem, że nie wiem, co w niej było i takie tam różne, ale zupka była przepyszna, Stokrocia też była takiego zdania- słuchajcie zjadła prawie całą porcje przeznaczoną bądź, co bądź dla dorosłego ludzia?! I nie była to wcale jakaś mała porcja tylko taka normalna bulionowa miseczka.
Później pojechałyśmy dalej na deser i kawę- po prostu w podróży nie potrafię sobie odmówić zwłaszcza deseru- już kiedyś pisałam, że uwielbiam jeździć i jeść i spać w różnych miejscach sprawia mi to niesamowitą frajdę, więc tym razem deserowi tez nie mogłam się oprzeć w związku, z czym wylądowałyśmy w centrum miasteczka (ale nie w rynku ale tego dopiero na stronie miasteczka isę dopatrzyłam) w cukierni.
Tu długa historia, bo cukiernia kawy nie oferowała a tylko ciasta, lody i... miejsce pod parasolem na zewnątrz, a że te parasole właśnie nas tu przyciągnęły to przecież Stokrotka musiała coś wymyśleć żeby tą kawę właśnie pod tym parasolem wypić... Poszłyśmy wiec do baru na przeciwko, poprosiłyśmy o kawę w kubeczku dla mobili a z tą kawą kic kic pod parasol do cukierni i już;)
Słynne parasole pod którymi Stokrotka sobie upatrzyła kawę wypić...
Tiramisu i kawa....
"Lody" dla Stokroci
Komentować chyba nie trzeba;)
I jeszcze pytanie bo napis mnie nieco zaintrygował, ale czasu na zbadanie nie było, ale może ktoś z odwiedzajćych bloga jest z tych okolic i wyjaśni mi czego zaproszenie pouiższe dotyczy:
Czy ktoś wie co to?
Tak, więc jestem zaskoczona odkryciem tego miasteczka i tym, że jakoś mi tutaj po prostu dobrze było i gdyby ktoś był przejazdem to naprawdę polecam- miateczko nazywa sie Kłobuck;)
:-) no z dziewięciomiesięcznym dzieckiem to pewnie się da... ale z czterolatką i czternastolatkiem to już nieco trudniej... za dużo to to rozumie niestety...
OdpowiedzUsuńnie byłam nigdy w Kłobucku, więc dopisuję go do listy miejsc do zwiedzenia - fajnie wygląda
Masz rację z takimi starszakami to moze być trudne ale nie niemożliwe, po za tym takie starszaczki to babci można podrzucić;) hi hi
UsuńAle mi się gębusia rozweseliła podczas czytania:-)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJedzcie, pijcie, cieszcie się życiem!!!
OdpowiedzUsuńZdjęcie z herbatką na stole mnie rozczuliło :) Kiedy to ja robiłam takie herbatki... ;)
Ani się obejrzysz jak znowu będziesz robić;)
UsuńJa takie zdjecia często robię jak tylko jestem gdzies z Małą- butelka z piciem a w tle miejsce i kilka zdjec juz takich mamy;)
Ogródek letni Bar Max zaprasza.
OdpowiedzUsuńMoże powinni napisać, ze Bar Max zaprasza do ogródka letniego ?
Ha ha no faktycznie;) ja sie tam ogródka z etno dopatrywałam ;O
Usuńkawa za 2,50 !!! to jest to co potrzebuję!!!! Daisy zadzwonię jutro jak się ogarnę....dziś chodzę do tyłu...
OdpowiedzUsuńNie mogłam szczeki zamknąć normalnie jak mi pad podał cene tej kawy;)
Usuńa mysłałam ze na zachodzie to drożej bedzie;)
A jakie to miasteczko czyste jest!
o rany.... tos trafiła na super miejsce..... a tak z innej beczki, czy nie jestes czasami zodiakalnym bliźniakiem ?
OdpowiedzUsuńrakiem;)
UsuńTo Ty jakoś ostatnio urodzinki miałaś i nic się nie pochwaliłaś! ;-P
UsuńAchwaliłam się chwaliłam tylko nie zauważyłyście;) W czerwcu pod koniec były;)
UsuńO matko, rzeczywiście, chwaliłaś się...to ja gapa jestem... :-)
UsuńOd pewnego czasu to nie ma się czym chwalić;)
UsuńKochana, znowu taki fajny spontaniczny wyjazd Ci sie trafił, no super! ;-)
OdpowiedzUsuńI ja też jestem z tych co uważają, że z kilkumiesięcznym dzieckiem spokojnie można podróżować, jeśli tylko się chce! I gdzie tylko chce! Ale ja oczywiście zbytnio się nie liczę, bo jeszcze własnego nie mam, więc tak naprawdę to nie wiem, jak to jest. ;-)
Ciekawy ten Kłobuck i ta kawa za 2,5! No nieźle! ;-)
I to miejsce gdzie jadłyście rybkę też mi się podoba. Też lubię takie klimaty. ;-)
Ja myśłę, ze to nastawienie rodziców umożliwia te podróze z dzieckiem, Ja z moja Storkopcia kiedy miała tydzień musiałam wyjsć do sklepu- wiem, ze większosć mam by się za głowe złapała bo jak to tak ale po pierwsze to nie miałam wyjacia a po drugie to ja nie widze w tym nic złego- dziecko od początku trzeba przyzwyczajać do ludzi i zycia wśród nich i teraz nie mamy problemu zeby gdzieś wyjechać a pakowanie tez mnie nie przeraza bo robie to od samego początku bo praktycznie co weekend jeżdzę do moich rodziców, mało tego już wiem co jest naprawde niebedne w podrózy a bez czego mozna sie swietnie obejsć;)
UsuńA co do miejsca żaluję ze wejscia nie zrobiłam na fotkach bo było naprawde fajne i jeszcze kilka takich szczegółów - drobiazgów robiących klimat ale za dużo ludzi było i jakos tak głupio;)
Dokładnie tak! Ja też myślę, że im wcześniej zabiera się dziecko do ludzi i w podróże tym szybciej się je przyzwyczaja i tym bardziej normalne jest to i dla dziecka i dla rodziców.
UsuńNo i do jakiej wprawy doszłaś w pakowaniu! ;-)))
Kochana pakować to ja sie nawet o północy mogę, a nawet jak czegoś zapomne to i tak żaden to problem.
UsuńStokroci nigdy nie zapomniałam zabrać więc jest ok;)
Wiesz czasami ci zazdroszczę, a nawet często, ale bez zawisci - fajnie masz z tym spontanem, a raczej z towarzystwem do niego.
OdpowiedzUsuńbuziaki dla stokroci - jest naprawdę de best.
I kto tu mówi o spontanie? A kto niedawno wybyl w Bieszczady...?
UsuńNooooooooooooo Tak, ale wcześniej przez półtora roku nigdzie nie byłam nawet na weekend
UsuńAle ja jestem pewna że i Ty wkrótce będziesz częściej spontanicza....
Usuńdzielne dziewczyny:))
OdpowiedzUsuń;)
UsuńCudna jest Twoja Stoktocia:) Fajny wypad, ja od razu pożarłabym tiramisu. Też lubimy wybywać czasami. I na wyjeździe ostatnio z obawami, ale podawałam małemu zupkę tak jak Ty. Mało zjadł , bo był tak zaaferowany tym co się dzieje wokół niego, że nie miał czasu:)
OdpowiedzUsuńI prawda że po tejj zupce nic mu nie było?
UsuńStokrocia jadła ze smakiem i żadnych dziłąań niepozadanych zupka nie wywołała.
A tiramisu uwielbiam;)
Ech, ja sobie mogę zrobic spontaniczny wypad do warzywniaka ;-) Tak to jest jak się nie posiada własnego samochodu, a nie własny zazwyczaj wraz z głową rodziny zarabia pieniążki ;-)
OdpowiedzUsuńAle taki swój samochód ma też wiele minusów- np trzba płacić ubezpiecznie i samemu płaioc za naprawy a jak ma tyle let co mój to tych napraw niestty troche potzrebuje...
UsuńAle wiesz to zależy od ludzi- przyjaciółka ma córcie mieiac młodszą, ma samochod nowszy od mojego i w wersji kombi. on pracuje, ona na urlopie i stać ich na urlop ale powiedziala ze jak pomyśli ze musiałaby się pakować i później z dzieckiem wszedzie chodzic, rozpakowywać sie, znów pakować i ze w tym roku to woli w domu siedziec....
Daisy czy w ten weekend tez bedziesz przejezdzac przez moją wieś :)moze tym razem sie spotkamy ale potrzebuje dzien wczesniej wiedziec.
OdpowiedzUsuńBędę ale tym razem bedę w towarzystwie;(
UsuńOczywiście, że można być spontanicznym, tak naprawdę wszystko od rodziców zależy, bo dziecko w tym wieku jest jeszcze podatne na ich decyzje. Ja nie ukrywam, że stresuję się wyjazdami z Majką, ale taki typ ze mnie, a już zauważyłam, że Majka uwielbia takie atrakcje i jest duszą towarzystwa.
OdpowiedzUsuńDzielne dziewczyny =*
Ps. I jak pięknie stoi =)
No właśnie jak od maleńkiego szkraba ja wszędzie zabierasz to ona to polubi i bała się nie bedzie;)
UsuńOj stoi stoi i chodzi przy meblach, i zaczyna odwazniej stać sama.
Nie wiem czy mi się wydaje czy ostatnio przewodnim motywem twoich wypraw są łódki (a może łodzie) czy to coś oznacza?
OdpowiedzUsuńNinko, z tymi łodzianmi tutaj to przypadek akurat, male miasteczko, barek fajnie wygladał,a że uwielbiamy ryby to sie zatrzymałam.
UsuńJa po prostu kocham jeść ryby, a jak ryby to i łodzie;)
no ale królewna stoi pięknie :* fajny spontaniczny wyjazd jak dobrze być zmotoryzowanym:P ales mi narobiła ochotę na ciacho:( pozdrawiamy
OdpowiedzUsuń