środa, 5 sierpnia 2015

Sprawy łóżkowe....

Przyznaję, nie ogarniam tego wszystkiego. Brak czasu na wszystko, ale nie o tym dziś ma być. Nie mam powodu do narzekań: Dziewczynki, Połówka, dom, praca mam wiec wszystko co kocham i co do życia niezbędne;) A czas..po prostu trzeba nauczyć się go lepiej organizować, tak aby wystarczało na wszystko, na bloga też;)

Ale o łóżku miało być.

Dzisiejsza noc:
Około 1.30 poszliśmy z Połówką spać, jakaś godzinka później, już czuję że odpływam w błogi sen, a tu  przybiega Stokrocia:
-Mamo, a u nas w pokoju jest ciemno, zapal mi lampkę.
Myśłę sobie, dobrze, że nie przyszła kilka minut wcześniej, he he. Wstaję i idę zapalić lampkę, którą zgasiłam otwierając okno, żeby do światła robactwa nie na właziło, a której Stokrocia za żadne skarby zapalać sama nie chce. Lampka zapalona, wracam znów przysypiam. Chwilkę później Stokrocia znów szepce mi nad głową:
-Mamo, mamo- ledwo otwieram oczy-Mamo, zrób mi jeść, jestem taka bardzo głodna.
-Dzieciątko kochane, ale jest środek nocy, teraz się śpi a nie je.-mówię
-Ale mamusiu, proszę. Jestem tak bardzo, bardzo głodna.
No, nie zrobilibyście jeść?

A wczorajsza noc. Pora podobna, ledwie my się położyliśmy, zaraz tupta Stokrocia, Marysia jeszcze z łóżeczka wyjść nie umie, na szczęście.
-Mamo, ja chcę spać z wami.
-Rybko, ale ty masz swój pokoik i swoje śliczne łóżko, i swoje kucyki. A tu jest nasze łóżko i nie możesz spać z nami.
-Ale ja się chce tylko poprzytulać
-No, jak poprzytulać, to wskakuj- odsuwam się trochę.
-Ale jak się poprzytualsz, to idziesz do swojego łóżka, OK?
-Dobrze.
Zasypiam, Stokrocia wtulona do mnie. Ledwie przymknęłam oczy i słyszę:
-Mamo, ale nie przytulaj mnie tak bardzo.
Hmm, nie przytulam. Po chwili:
-Mamo, ale ja chcę kołdrę, bo mi zimno (Stokrocia tak ma, że nawet jak temperatura bliska 30stopni, to ona nakrywa się kołdrą- nic innego, lżejszego nie może być! -aż po same uszy!)
Chwilę później
-Mamo, ale ja nie chcę tutaj, ja chce w środku- gramoli się do środka. Oczy znów się przymknęły i znów słyszę wraz z kuksańcem nogą w bok:
-Mamo, posuń się, tu jest za ciasno. Odsuwam się na skraj łóżka
Znów próba zaśnięcia.
-Mamo, za gorąco!
Nie mam cierpliwości jednak.
Mała poszła spać do swojego łóżka z cichym pochlipywaniem, ale rano nie pamiętała nawet, że przyszła.

5 komentarzy:

  1. Ja miałam cichą nadzieję, że po remoncie Hanula będzie pięknie zasypiać i przesypiać całe noce.
    Wczoraj skutecznie wybiła mi moje marzenia z głowy. Ponieważ nie mamy jeszcze kanapy w naszej Salonowej kuchni, śpimy w "jej" pokoju. Ona ma swój materac, my na narożniku. Pierwsza pobudka dziś o 3 w nocy. Potem pić, siku i o 4tej wstała rześka jak skowronek! Jessuu, Ja tez tracę cierpliwość.
    Może do "matury" jej minie :PP

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Mój 5,5letni bratanek do.dziś przychodzi spać... Do łóżka dziadków :D (mieszkają razem w dużym domu). Czasem w nocy "na śpiocha" przychodzi. Czasem jeszcze przed pójściem spać, jak rodzice myślą że on śpi ładnie, ten wędruje migusiem do.łóżka.. Dziadków :) i natychmiast błogo zasypia.. W poprzek :D Ah te dzieci! ;)

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż... dzieci...
    Ja też sypiam pod kołdrą w te upały :-)

    OdpowiedzUsuń