Rozmowy do późnych godzin nocnych,czasem wręcz burzliwe, wszędzie porozrzucane zabawki, drobne fochy czterolatek, brak prądu, zwiedzanie, wspólne z dziećmi granie, rozczarowania i zachwyty.... to lubię;)
Lubię takie dni, kiedy jest nas nieco więcej niż zazwyczaj;)
A na FB zagadka KLIK
:)))
OdpowiedzUsuńJa też lubię towarzystwo. Nie mogę się doczekać kiedy wyprowadzimy się na swoje. Mam nadzieję, że do mojego domu zawsze będą lgnąć ludzie.
OdpowiedzUsuńA co do komentarza pod moim postem, to zapraszam Was serdecznie do zabawy. Jedna perełka też może być. Wszak nie o ilość ale o jakość tu chodzi :)
Ja tez miałam nadzieję, ze dom zawsze będzie pelny ale lgną raczej ostrożnie, no ale tez trzeba przyznać ze na razie to jeszcze warunki dla gości mamy średnie, juz niedługo mam nadzieje beda mogli swobodnie przenocować u nas, ale to jeszcze troche.
UsuńA co do książek to może masz racje, bo choc absolutnym przebojem jest jedna to przeciez nie tylko jedna mamy.
A wiesz najważniejsze, że już jesteście na swoim, a na nocowanie gości też przyjdzie pora jak już się dobrze urządzicie. To czy ludzie lgną do jakiegoś domu zależy od jego właścicieli więc jestem pewna, że niebawem będziecie się gościć pełną parą :)
UsuńTeraz nasi goscie też nocowali ale w saloniku spać musieli, takim otwartym zupełnie i trochę chodziliśmy im po głowach, pierwszej nocy a raczej ranka to pobudkę tuż po 6 mieli, bo dzieciaczki sie pobudziły, trochę to dla nim mało komfortowe było, ale przed zimą powinno sie udać wykończyć pracownię, tam będzie można się w spokoju przespać.
UsuńTaką mam nadzieję, że jeszcze trochę i dom będzie ciągle pełen ludzi:-)
Uwazaj, pomalu zblizam sie do konca krzyzykowania ;) macierzanka
OdpowiedzUsuńObiecanki cacanki:-) od parapetówki już minęło dwa miesiące prawie a Ciebie ciągle u nas nie było :-(
Usuńja tez lubię takie intensywne weekendy:*
OdpowiedzUsuńWieczorem nie ma siły palcem ruszyc ale zasnąć nie można bo sie wszystko po raz kolejny przeżywa:-)
OdpowiedzUsuńZ nas to jakies odludki, bo prawie znajomych nie mamy... A ja, jak juz dorwe jakas kolezanke, to nagadac sie nie moge... :(
OdpowiedzUsuńmy tu jeszcze też znajomych nie mamy, po za jednymi sąsiadami ale jeszcze do siebie nie chodzimy na całe wieczory, he he, a w weekend mieliśmy gości blogowych, którzy mają do nas niezły kawałek drogi
Usuńmoje przyjaciółki, koleżanki zostały w mieście rodzinnym, kiedyś do nich jeździłam, ale to nie moze być tak, że to działa tylko w jedną stronę, więc jakoś tak się rozsypało, a z przyjaciółkami ze studiów (bo o nich to akurat chyba tak mogę powiedzieć) mimo odległosci wcale nie małych jakoś kontakt się utrzymuje dość dobry, ale tu na miejscu też na razie nie mamy nikogo