poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Dzień dobry;-)

Dzieci śpią, po domu rozlegają się ciche dźwięki ulubionej piosenki, w tle pomrukuje lodówka (wiecie, że ona do mnie gada? albo to nie ona...? lepiej żeby ona jednak, bo ja bardzo strachliwa jestem). Mimo tego doskonale słyszę śpiew ptaków za oknem. Oj jak się pięknie nawołują, ćwierkają, trelują, świrgolą i pipitkają...
Ogarnianie bałaganu sobie dziś odpuściłam na razie i zamiast tego spędzam miły poranek z kawą i z Waszymi blogami. Oj jak dawno tego nie robiłam i jakie to przyjemne....
A za oknem wstaje dzień....

 
 
 
Pięknego dnia i całego tygodnia Wam życzę! 

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Aktualności...

Och tyle się dzieje, że nie nadążam.
Brak sprawnego internetu utrudnia wiele spraw, nie tylko pisanie bloga. Mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej.
Co się wydarzyło w ostatnim czasie?
Oj mnóstwo rzeczy!!!!
Na przykład chrzest Marysi, choć ksiądz uparcie chciał jej dać inne imię...
Przylot mojej siostry,  pierwszy dzień Marysi w żłobku i pierwszy dzień Stokroci jako przedszkolnej starszej siostry...
A z bardziej przyziemnych spraw:
Wstępna (pozytywna) informacja o decyzji podatkowej.
Zamontowane parapety w domu (he he czyli parapetówka lada dzień) i prawie skończona kuchnia...
Udanego tygodnia Wam życzę i mam nadzieję, że już niebawem tu wrócę.
Przyznam, że bardzo mi brakuje bloga i Was...

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Święte krowy

 




Dziś zwróciłam uwagę policjantowi, że miejsce, w którym stoją i zatrzymują ludzi jest niebezpieczne i łamią tym przepisy, bo stoją wprost na skrzyżowaniu, bo zatrzymywane auta stoją dokładnie na środku tego skrzyżowania (na poboczu, dokładnie na wprost wyjeżdzających pojazdów) to wiecie co mi powiedział?
Że on tu jest policjant i jest ważniejszy od wszystkich przepisów!!!
Chyba coś tu się komuś kurwa pomerdało!!!!! Tak że wiecie, nie trzeba czytać nie stosować się do kodeksu drogowego, do prawa o ruchu drogowym, bo teraz to POLICJANT jest prawem, on prawo stanowi i tylko on decyduje czy jest to zagrożenie czy nie.
No i oczywiście sam do niczego nie się nie musi stosować!!!! I jak jakaś baba śmiała zwrócić uwagę jaśnie panu oświeconemu, że stwarza sytuację niebezpieczną! Ciekawe tylko, czy gdyby coś złego się stało wziąłby odpowiedzialność na siebie?!
Ciśnie mi się taki cytat z Orwella na usta: ..." wszystkie zwierzęta są równe, ale świnie są równiejsze od innych...".
A miało być o krowach.

środa, 1 kwietnia 2015

Prima Aprilis

W wielkim skrócie (trochę monotematycznie, ale ostatnio cały mój świat kręci się wokół jednego):
1. Łazienka prawie skończona, zostało do zamontowania lustro i sedes. Płytki dokupowałam trzy razy, bo łaskawie układający raczył zniszczyć sporo materiału. Dziś upuścił na płytki pokrywę od spłuczki, jedna płytka na podłodze pękła...
2. Wczoraj "przeleciałam" własnoręcznie i własnokolannie ok 40m2 podłogi, przeleciałam kilka razy: raz przetrzeć, drugi raz odkurzyć i trzeci pomalować, ręce mało mi nie odpadną, kręgosłup napiernicza, kolana już się przyzwyczaiły...
3. Kupiłam materiał na zasłony do pokoju dzieci, nie dość że kupiłam "na styk" to jeszcze krzywo ucięłam i mam jedną zasłonę krótszą od drugiej...
4. Ostatnio zdarzyło mi się tłumaczyć dla kogoś list z angielskiego na polski. W życiu bym nie pomyślała, że kiedykolwiek podejmę się takiego wyzwania, zwłaszcza, że mój angielski nie jest najlepszy, choć z drugiej strony to może jednak problem nie w moim angielskim, tylko z tym, że nie mogę się jakoś przełamać...
5. Kiedy kurier przywiózł zamówiony zlew kuchenny najpierw (po rozpakowaniu paczki- warunek konieczny do uwzględnienia reklamacji) kazałam kurierowi go zabierać z powrotem, bo nie taki jaki zamawiałam, a później zadzwoniłam z pretensjami do dostawcy. Dobrze, że nie zdążyłam tych pretensji wyłuskać, bo jednak okazało się że wszystko jest dobrze, zlew jest taki, jak być powinien, a ja jestem blondynką jednak....
6. Wczoraj przypadkiem "napadłam" na pana geodetę. Okazało się, że pan wyznacza linię, którą będą szły światłowody! Jeszcze być może w tym roku popłynie u nas internet!!!
7. Nikt mnie dzisiaj nie nabrał, nawet na moment. Oznacza to chyba, że żyję w świecie smutasów....

No i teraz pytanie: które z powyższych jest Primaaprilisowym żartem? 
A może wszystko to prawda?
A może wszystko to żart?