Trzask ognia w piecyku to jeden z najpiękniejszych dźwięków na świecie....
Uczę się palić w piecu, przypominam sobie jak to jest nosić węgiel i wybierac popiół.
Mieć dłonie umazane sądzą i wdychać zapach suszącego się jeszcze drewna.
I wiecie co? W tej chwili jest to dla mnie jedno z najważniejszych przeżyć....
Też palę drzewem, odnisko jest magicznym przeżyciem :-)))
OdpowiedzUsuńtak, ogień ma w sobie takie coś magicznego, czego nie da się porównać z niczym innym:-)
UsuńNa ziemię proszę wracać!
OdpowiedzUsuńRękawiczki zakładaj, sadza się wbija pod paznokcie jak tatuaż (to pisałam ja, stara zrzęda)
z tą sadzą to masz święta rację, rękawiczki już mam:) na ziemię zaraz wrócę, bo codzienna taka magia palenia w piecu to jednak nie jest już takie niezwykłe:)
Usuń:D a jakie się ma boskie zakwasy przy ''robieniu'' tego drzewa na zimę jak nic od razu 2 kg mniej;D
OdpowiedzUsuńU mnie 2 kg to nawet widać nie bedzie:-(
Usuń:) cieszę się Twoim szczęściem, ale sama wolę jednak centralne ogrzewanie ;)
OdpowiedzUsuńDo ogrzewania to ja tez wole centralne, ale taki piecyk to jednak rewelacja:-)
UsuńFajnie jak marzenia się spełniają :)
OdpowiedzUsuńbuziaki :*
Fajnie to jest marzyć:-) jak sie spełniają to trzeba szybko nowe wymarzyć :-)
UsuńMamy kominek, ogień w nim daje magiczną atmosferę:)
OdpowiedzUsuńAle to nie ja nie rozpalam:))
pozdrawim
Iga
Kominek fajna rzecz, najlepiej z otwartym ogniem:-) nie mam kominka i chyba jednak mieć nie będę, a puki co piecyk do ogrzewania ale i tak klimat robi nieziemski:-)
Usuńa u mnie to ja jestem "starszym piecowym, kominkowym" , oczywoscie w rekawiy aby nie weszły drzazgi....id zawsze kohałam ogień i rozpalanie w piecu, w rodzinnym domu też hetnie paliłam i nieskromnie....nawet bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńDlatego Stokrotko rozumiem twoja radość
serdeczności
http://leptir-visanna7.blogspot.com/
Ja zapomnialam jak sie pali w piecu, bo w rodzinnym domu to potrafilam (wyjscia nie bylo,he he) a teraz ucze sie od nowa;-)
UsuńMam nadzieje jednak ze tak docelowo to jednak piecyk będzie od robienia klimatu a nie od ogrzewania he he
Zaczęłam się aż śmiać, ja mam to co rano i klnę na czym świat stoi :D
OdpowiedzUsuńJa też czekam aż okres grzewczy się skończy :)
UsuńNiki o Tobie myslalam rozpalając, poważnie:-) bo nie raz o tym pisałaś
UsuńNa razie doceniam nowa rzeczywistosc i nie narzekam (jeszcze) hi hi
Pamiętam jak kilka lat temu moja Mama uczyła się palić w piecu...
OdpowiedzUsuńOtworzyła go kiedyś i wszystko wybuchło...Spaliły Jej się brwi, rzęsy i grzywka! Masakra! :P Dziś się z tego śmieję, ale to tragedia była.
Uwielbiam kominki :) Swojego póki co się nie dorobiłam ;)
mi to się dzieje co chwile :/ nie wiem czemu jak pali mój W. to nic nie ''bucha'' z pieca a jak ja to moja fryzura skraca się w objętości:/
UsuńNie straszcie mnie dziewczyny:-o
UsuńCos tam sie pewnie nie do końca przepaliło skoro wybuchnelo:-(
Kocham kominki, ale niestety dom trafil nam sie bez. :(
OdpowiedzUsuńA może kiedyś da sie zamontować;-)
UsuńNie czytaj ich, same zrzędy, zapomniały jak się marzy :-)))
OdpowiedzUsuń:-*
UsuńJakoś nie widzę siebie palącej w piecu, to nie dla mnie. Ale kominek mi się marzy, taki żeby można było przed nim usiąść na grubym dywanie w zimną noc :)
OdpowiedzUsuńczasami nie ma wyjścia i się pali;-)
Usuńjak byłam dzieckiem to u nas w domu była tylko kuchnia do ogrzewania i wiesz co, zimowe noce były bajeczne, kiedy przed pójściem spać mama nakładła do kuchni i zgasiła swiatło było słychać ten nieporównywalny z niczym trzask ognia a przez szpary między fajerkami widać było na ścianach i suficie blask ognia.... cudownie było sobie to przypomnieć:) kominek chyba tego efektu nie jest w stanie powtórzyć, ale koza już tak;)
Lubię ciepło pieca, ale nigdy nie lubiłam palić;)
OdpowiedzUsuńmoże samo palenie to nie jest moja ulubiona czynność, ale słuchanie ognia jest cudne;-)
Usuń