wtorek, 19 sierpnia 2014

Przyjaciółki

Stokrocia ma w przedszkolu przyjaciółkę i nie wiem czy cieszyć się z tego czy nie.Głupio pytam, pewnie że się cieszyć, prawda? Otóż nie do końca....

Wczoraj kiedy odbierałam ją po południu pani ciocia powiedziała, ze musi dziś Stokrocie pochwalić bo była mega grzeczna, nie żeby zazwyczaj była nie grzeczna, ale dziś było wyjątkowo: bawiła się z Madzią, wspólnie sobie oglądały książeczki, wspólnie się bawiły, razem sobie coś tam tłumaczyły- pani powiedziała, że niemal idealna symbioza. Dodała też bardzo ważne zdanie: Lenka jest na wakacjach.

Razem ze Stokrocią w grupie jest czworo dzieci w bardzo zbliżonym wieku - różnica maksymalnie 2 miesięcy:
Madzia trochę młodsza, bardzo spokojna, cichutka dziewczynka, Stokrocia, Michałek starszy od Stokroci o 10dni - również całkiem spokojny, grzeczny, bardzo wesoły chłopiec i Lenka starsza o dwa miesiące ale straszna trzpiotka, łobuziak już z samego wyglądu w dodatku widać, że rodzice łatwo z nią nie mają, nie słucha ich wcale, tupie, krzyczy, biega, bije- ma charakterek! No i jak się pewnie domyślacie, właśnie ją sobie Stokrocia wybrała na przyjaciółkę.
A że moja Mała raczej przejawia zdolności i chęci przywódcze, tyle że nie wprowadza tego przywództwa siłą, to robi się trochę kłopot.

Ostatnio czy to rano, czy wieczorem Stokrocia zachowuje się mniej więcej tak:
Idzie do lodówki i bierze serek, a właściwie dwa serki. Stawia na stole obydwa, idzie po dwie łyżeczki.
-To dla mnie, to dla Lenki.- oznajmia
-Ale Lenki tu nie ma- próbuję ją przekonać
-Ale jak przyjedzie? Ona zaraz przyjedzie.- nie da za Chiny tego serka odłożyć, musi stać bo jak Lenka nagle przyjedzie to co będzie. to samo jest z zabawkami, kredkami, konikami, no ze wszystkim.

Jako że w naszym przedszkolu rodzice raczej nie nawiązują ze sobą żadnych znajomości (naprawdę, niektórzy nawet dzień dobry nie odpowiedzą "elyta" chyba ) a mama Lenki jest inna i zagadnęłyśmy raz czy drugi w któreś niedzielne popołudnie zaprosiłam je do nas do domu.
Oj dziewczyny, byłam przygotowana że Lenka to żywioł po prostu, ale to jednak przeszło moje najśmielsze przewidywania! Wierzcie mi obrazy ze ścian mi pozrzucała! Dosłownie! Skakała po łóżku, rozrzucała zabawki. To się posprząta, nie ma problemu zwłaszcza kiedy widziałam radość na buźce Stokroci, ale i bezradność na twarzy mamy Leny. Upomnienia nic nie dawały, nic nie docierało do niej.
W końcu Stokrocia płakała, że tamta zabiera jej zabawki, a Lena jakby na złość jeszcze bardziej.
ale ledwie wyjechały a Stokrocia zaraz znów dopytuje kiedy Lenka przyjedzie?
Najgorsze jest chyba jednak to, że zachowanie Leny jakby imponuje Stokroci i ona zaczyna ja naśladować.
Był na przykład czas, kiedy Stokrocia dotąd grzeczna nad podziw nagle ni z tego ni z owego zaczęła pokazywać język i pluć, i nie pomagały tłumaczenia ze takie zachowanie nie jest ładne, nie wiedziałam skąd się to wzięło aż pewnego dnia przyjechałyśmy po swoje dzieci jednocześnie ja i mama Lenki- wtedy zobaczyłam dokładnie te same zachowania: pokazywanie języka, plucie.
I już sama nie wiem czy powinnam próbować Stokrocię jakoś przekonywać do innych dzieci, czy może spróbować jednak zrobić coś, żeby mimo wszystko przyjaźniła się z Lenką, ale nie przejmowała od niej wszystkiego co złe. Osobiście jestem zdania, ze to ona sama powinna dobierać sobie przyjaciół od najmłodszych lat, ale... no właśnie, ale to "ale".
Któregoś popołudnia wybrałyśmy się razem z Lenką i jej mamą do pobliskiej restauracji- choć to może za dużo powiedziane, w każdym razie jeść tam dają, i jest całkiem spory kącik dla dzieci z cała masą zabawek i zjeżdzalnią na zewnątrz. Stokrocia lubi tam jeździć, zje z nami ulubioną zupkę i bawi się zabawkami, czasem i dwie godziny można spokojnie zjeść obiad, porozmawiać, a ona się bawi.
Ale z Leną było inaczej: biegała, uciekała, piszczała- Stokrocia próbowała ją naśladować, ale jednak posłuchała moich próśb. Lena widząc, że Stokrocia za nią nie biegnie, odpuściła trochę, a nawet w końcu dała się przekonać do zjedzenia zupy przy stole.
Nie wiem czy słusznie, ale mam wrażenie, że Lena po prostu nie bywa w takich "publicznych" miejscach i dlatego nie wie, nie potrafi "się zachować" czytaj usiedzieć w miejscu, zjeść zupę przy stole, nie krzyczeć.
Może wystarczy częściej je zapraszać do siebie, czy właśnie na obiad, na plac zabaw?
Absolutnie nie chcę tu się mądrzyć, ani nie chcę krytykować wychowania Lenki, ma dziewczynka charakterek, to prawda, ale jej mama chyba nie bardzo ma na nią wpływ. A może naprawdę wystarczy częściej z nimi bywać?


Stokroci ulubiona bajka, My Litle Pony mają hasło:
Przyjaźń to magia a ja bym zmieniła Przyjaźń to ciężka praca- nad sobą rzecz jasna.

26 komentarzy:

  1. potwierdzam - Stokrocia doskonale potrafi zachować się w kawiarni - jest dyskretna (tzn nie drze się na całą buzię jeśli czegoś chce) nie przerywa dorosłym, ładnie je, rozmawia na temat, umie zająć się sobą i absolutnie nie domaga się bezustannej uwagi. Jestem pełna podziwu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję;)
      ale przyznasz, że jednocześnie wcale nie siedziała cicho przy stole w oczekiwaniu na cokolwiek, biegała, bawiła się, ale chyba nie bardzo przeszkadzała

      Usuń
  2. Powinna się w takim razie zaprzyjaźnić z tą Madzią - ja znam jedną Madzię i też jest extra :-P
    Buziaki:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz nie mozna nic przeciez narzucac, zwlaszcza koleżanek czy kolegow. A co do Madzi to sie zgadzam, fajne dziewczyny ale potrafia tez byc od cholery;-)

      Usuń
  3. Nie wiem o co Ci chodzi ?
    Mama tej Lenki rozpuściła gówniarę na maksa
    a Ty chcesz aby Stokrocia była taka sama ?.

    Wiesz jak się skończy życia Lenki i jej Mamy ?.
    Lenka jako starsza nastolatka będzie Mamę lała aż miło, na razie pluje.
    Obie powinny pójść conajmniej do psychiatry, no dobra na razie psycholog wystarczy.
    Dziwne ,że ją do przedszkola przyjęli.
    Znam wlaśnie taką 'rodzinę".
    Dzieciak ma 6 lat i z 3 przedszkoli go usunęli.

    Na razie to Ty jej wybieraj przyjaciół,
    bo do 25 lat człowiek nie potrafi samodzielnie podejmować właściwych decyzji....
    Tak tak 25 lat.
    Były robione takie badanie, świetnie manipulowało się studentami do 25 lat.
    Dopiero starsi nie dali się zmanipulować...

    Stokrocia ma jedno życie, łatwo je zmarnować.
    Kto z kim przestaje takim się staje.
    Ale najczęściej działo to w złą stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz chyba problem faktycznie leży jednak po stronie mamy Lenki, bo jak skakała u mnie w domu po łóżku, to uwagi jej specjalnie nie zwróciła, to samo z pluciem.
      Nie chce być też mamuśką, która zakazuje dziecku kontaktów z kimś, kogo Mała sama sobie wybrała i kogo ewidentnie bardzo lubi, może naiwna jestem ale mam jakieś takie przekonanie, że gdyby Lenka więcej czasu spędzała z nami, to może by się trochę zadziałało by to w dobrą stronę.
      Ale jednocześnie Twój ostatni akapit w komentarzu brzmi mi w uszach kilka razy dziennie i budzi niepokój. Nawet bardzo.

      Usuń
  4. Kurczę, trudna sytuacja.
    A mama Lenki nie zwraca jej uwagi czy co?
    Ja bym na siłę nie szukała spotkań...
    Też miałam dylemat gdy byliśmy na grillu i syn gospodarzy zachowywał się skandalicznie czy dac im namiary na terapeutę, ale doszłam do wniosku że moją rolą jest wychowac moje dziecko i je uświadamiac. i wiesz co? więcej pożytku przyniosła moja rozmowa z Synem, który widział jak kolega się zachowuje i tłumaczyłam mu w domu co nam się nie podobało...może warto porozmawiac z córką, że zachowania Lenki Ci się nie podobają i ona sama zrozumie, że jej koleżanka postępuje niewłaściwie...bo w sumie jaki teraz ma przekaz od Ciebie? Wiesz empatia to naprawdę fajna sprawa, ale czasem trzeba jasnych wzorców i informacji. Wiem, że w teorii wydaje się to takie proste, ale może warto spróbowac porozmawiac z córką..nie z Lenką...ani jej mamą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Małą rozmawiam, mówię co mi się w zachowaniu Lenki nie podobało, tłumaczę, że tak się nie wypada zachowywać i że takie zachowanie może sprawic komuś przykrość. Niby wydaje się ze rozumie, i jak nie ma Lenki w pobliżu to zachowań nie powiela, ale jak są obie razem, to niestety:(
      Mama Lenki niby zwraca jej uwagę, ale tak mało przekonująco. Nic to nie daje, Lenka - że tak dosadnie powiem- ma gdzieś to co mama do niej mówi.
      Kiedy byłyśmy wspólnie na tym obiedzie i Lenka uciekała na zewnątrz nie słuchając nawoływań i wołając jeszcze Stokrocię poprosiłam ją żeby podeszła, przykucnęłam żebyśmy mogły na siebie patrzeć i powiedziałam jej spokojnie, ze teraz nie wychodzimy bo będziemy jeść obiad, jak zjemy to wyjdziemy. Co zrobiła Lenka? Pokazała mi język. Co na to jej mama? NIC. Ale Lenka mimo, że tak zareagowała to jednak posłuchała i wróciła do środka, a w końcu nawet zjadła.
      Szkoda mi tej dziewczynki, bo uważam, że żadne dziecko nie jest z gruntu złe i właśnie może jeśli będzie miała przekaz, że źle się zachowuje, że można inaczej to może w drugą stronę to zadziała? Wiesz, ona ma dopiero 3 lata, to jeszcze biała nie zapisana karteczka....

      Usuń
  5. Piękny koment:)
    Nigdy nie zapomnę, jak moja koleżanka, która "zdiagnozowała" u swojego potomka nadpobudliwość opowiadała z bulwersem ( ale i ze wstydem ), jak zapisała syna do poradni PP, a tam po pierwszym badaniu jakaś naprawdę mądra psycholożka walnęła jej prawdę prosto między oczy :"Pani syn nie ma ADHD, pani syn jest po prostu niewychowany.":D
    Miszcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to koleżanka musiała być odrobinę zszokowana:)

      Usuń
  6. Hmm ja jako mama dziecka które jest ''trochę ruchliwe'' napisze tak że mi samej ciężko zapanować nad Przemkiem zdarza się i plucie i pokazywanie języka ostatnio notorycznie chcąc się popisać mówi;''dupa'' to są dzieci wiadomo, że od nas dorosłych się wymaga. Jak wiadomo zdarzają się różne egzemplarze na pewno nie da nic izolowanie stokroci bo niby jak ?? przecież nie ma gwarancji że nie trafi się na kolejną Lenkę...a mała na pewno kiedyś nabierze więcej ogłady. Np Przemek w domu jest aniołem a jak gdzies wyjdziemy to wtedy pokazuje pazurki ale to nie znaczy że ja mam nigdzie nie chodzić....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam wrażenie, że nie panuje nad swoim dzieckiem. Chyba taki typ sie trafił z charakterem, ale i dużą wrażliwością.

      Usuń
    2. "Od dorosłych się wymaga..."
      To znaczy, że od dzieci nie wymaga się nic?
      13 lat obserwacji dzieci w jednej placówce prowadzi mnie do wniosku, że coraz częściej niestety- właśnie od nich się nic nie wymaga.
      I rosną kolejne "Lenki" i nie tylko.
      A przecież nie chodzi o to, żeby dziecko wytresować.. Wystarczy tylko wpoić im podstawowe zasady obowiązujące w stosunkach międzyludzkich i w miejscach publicznych.
      A coraz częściej wydaje mi się, że łatwiej jednak nauczyć je podstaw chemii i fizyki niż tego..

      Usuń
    3. Aniu i Sarahh- ale ja nie mówię, że dziecko ma być grzeczne, posłuszne bezwzględnie, siedzieć cicho a najlepiej się nie ruszać. Stokrocia też jest "ruchliwa", też jej się zdarzy powiedzieć cholela, też jej się zdarzy popchnąć czy uderzyć inne dziecko, ale to są takie incydenty, nie leje nikogo z lubością- a Lence widac ze sprawia to frajdę ale widać też ze sama chyba nie wie po co to robi, bo ona nie bije żeby np odebrać zabawkę, tylko ot tak, bo to fajne i ją śmieszy- nie pokazuje języka wszystkim na około i myślę, że Wasze dzieci też tego nie robią, a nawet jeśli się zdarzy taka sytuacja to po pierwsze zwrócicie dziecku uwagę, a później pewnie omówicie z nim to zachowanie.
      Nie chcę jej izolować, nie chcę trzymać pod kloszem bo przecież takie jest właśnie życie i z różnymi ludźmi się kiedyś spotka.

      Usuń
  7. Trudna sytuacja, ale co mozesz poradzic skoro sa w jednej grupie w zlobku, nie rozdzielisz ich na sile.. Moze z czasem corka wycofa sie sama z tej przyjazni jesli ta Lenka zrobi cos przeciwko niej albo pozna i polubi inna kolezanke?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma możliwości zmiany grupy, bo po prostu nie ma grupy równoległej, Lenka wiele razy już zrobiła coś przeciwko Stokroci np sama widziałam jak na placu zabaw biła ją jakaś gałązką, a moja Malutka skuliła się i płakała:( ciocie reagują, ale to nawet nie o to chodzi
      może Stokrocia po prostu musi jeszcze dorosnąć do tego, żeby sama zrozumiała że Lenka jednak nie jest taka fajna, jak jej się wydaje....

      Usuń
  8. Przeczekaj. Już niedługo będzie kolejny etap i kolejna przyjaźń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, może jest szansa, ze od września przyjdzie do przedszkola nowa koleżanka, którą Mała polubi bardziej...?

      Usuń
  9. Przeczekaj. Już niedługo będzie kolejny etap i kolejna przyjaźń.

    OdpowiedzUsuń
  10. A może to jest takie błędne koło? Mama nie wychodzi z nią nigdzie publicznie bo widzi jak Lenka się zachowuje, a Lenka przez to że nigdzie nie bywa, nie wie jak się zachować?
    Z rozdzieleniem bezie trudno skoro są w jednej grupie, może po prostu trzeba tłumaczyć Stokroci co Ci się nie podoba w jej zachowaniu przejętym od Lenki?
    Ja niestety zauważyłam, że moje dziecko też uwielbia naśladować inne dzieci, nie ważne co robią i wiele wysiłku kosztuje mnie jej stopowanie i tłumaczenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zapomniałam jeszcze dodać, że z racji tego iż nadrobiłam wszystkie Twoje wpisy i nie chciałabym być tylko "podglądaczem", to zapraszam do mnie jeżeli chcesz. Z tym, że ja mam zamkniętego bloga, więc w razie czego potrzebowałabym maila :)

      Usuń
    2. stokrocia.blog@gmail.com

      Też mam wrażenie, ze to może być takie błędne koło: nie bywają nigdzie z Lenką bo "jest niegrzeczna" a ona nie wie jak się zachować miedzy ludźmi, bo nigdzie nie bywa.

      Usuń
  11. Trudna sprawa, bo z jednej strony Stokrocia dopytuje sie o spotkania z Lena, a z drugiej Ty widzisz, ze ma ona na Stokrocie zly wplyw...

    Z tego co opiesalas to ta Lena nie tylko ma charakterek, ale i jest rozpuszczona jak dziadowski bicz. Porownalam ja z moja Bi, ktora tez ma silna osobowosc, ale przy Lenie wypada raczej blado. :) Potrafi inne dzieci uderzyc czy ostatnio ugryzc, ba! od czasu do czasu probuje trzepnac raczka czy uszczypnac takze mnie czy tate. Ale to wszystko w domu. W obcym miejscu, przy obcych osobach jest grzeczna i spokojna, a ja zbieram pochwaly, ze mam takie ulozone dziecko! ;) Wydaje mi sie wiec, ze skoro ta cala Lena odstawia takie numery w obcym miejscu, to jest zwyczajnie niewychowana i nie ma to nic wspolnego z wiedza jak sie zachowac w kawiarni czy restauracji...

    Ja bym wziela na "przeczekanie". Nie zapraszalabym Leny ani nie umawiala sie z nia i jej mama. Takie dzieciece przyjaznie szybko mijaja. Za kilka tygodni/ miesiecy Stokrocia znajdzie sobie napewno inna przyjaciolke i miejmy nadzieje, ze tym razem bedzie to mniej rozpuszczone dziecko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrocia też nie jest aniołkiem i nie siedzi cicho w kącie, ale przy Lence to zupełnie jej :odbija: i zachowuje się strasznie!
      U Lenki to myślę, że jednak jest trochę tak, że nie wie jak się zachować. Srokrocia pierwszy raz była w restauracji jak wracałam z nią do swojego mieszkania po kilkudniowym pobycie u rodziców- nie miała wtedy jeszcze dwóch tygodni. Nie wiem tak naprawdę czy Lenka wychodzi gdziekolwiek z rodzicami, słyszałam tylko ze czasem jeżdżą na duży plac zabaw i czasem idą na spacer do fontann.
      Jakoś specjalnie się nie umawiamy, to zawsze wychodzi tak niespodziewanie gdy np o jednej godzinie przyjeżdżamy po dziewczyny i akurat nigdzie nam się nie spieszy

      Usuń
  12. Nie odgradzałabym Stokroci od Lenki i spotykałabym się z nimi ale tak jak piszesz stanowczo sprzeciwiała niegrzecznym zachowaniom. Stokrocia to mądra dziewczynka a może i Lenka zaczęłaby naśladować Stokrocie...U mnie w przedszkolu syna jest chłopczyk, który bije dzieci a i tak go uwielbiają wszyscy chłopcy, bo jest wesoły, wymyśla fajne zabawy itd i nie zabraniam z nim zabaw dziecku, gdy spotkali się przez przypadek nad jeziorem, szaleństwu w wodzie i radości z tego dla obu nie było końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nie chcę zabraniać im czy ograniczać kontaktu, a z drugiej strony boję się, że jednak Stokrocia za bardzo przejmuje to złe zachowanie:(

      Usuń