Coby tradycji stało się zadość to ciężarna o ciąży musi napisać i koniec.
Gdzieś kiedyś usłyszałam takie zdanie, że pierwszą ciąże liczy się w tygodniach a kolejne w miesiącach...
Oj jak ja się z tym zgadzam!
Przy pierwszej ciąży to każdego dnia wyszukiwałam nowych informacji, każdy tydzień ciąży miałam niemal na pamięć wyuczony i wiedziałam co dziecko w którym tygodniu "robi" jak rośnie, ile waży...
A teraz tylko miesiące odliczam, nie mam czasu na szukanie informacji we wszystkich dostępnych publicznie źródłach, a po za tym mnie mam już takiej potrzeby jak wtedy, żeby to wszystko wiedzieć.
No i z tym że każda ciąża może przebiegać inaczej też się zgadzam.
Teraz to ja zupełnie nie czuję ze jestem w ciąży (w pierwszej brałam tabletki podtrzymujące, takie od których serce mało się nie wyrwie) a teraz po za tym, ze brzuch mam już jak piłka i ze chce mi się spać zaraz po powrocie do domu to żadnych innych niedogodności, czasami tylko ból pleców, ale to chyba bardziej od podnoszenia Stokroci niż od ciąży). Co prawda to dopiero połowa, więc lepiej jeszcze nie chwalić.
Ale oczątek był w zasadzie identyczny: wstręt do kawy. Jak wiele z Was nie wyobrażałam sobie rozpoczęcia dnia bez porannego kubka pachnącej kawy, aż któregoś poranka zrobiłam sobie kawę ale nie dało jej się wypić: była strasznie nie smaczna, miała okropny zapach. Zrzuciłam to na nowe opakowanie, ze to pewnie coś z tą kawą jest nie tak, że jakaś taka niedobra się trafiła i już. ale jednocześnie światełko mi się zapaliło.
Jakoś chyba za tydzień miałam też umówioną wizytę u lekarza, powiedziałam o teście i o wątpliwościach, mój organizm nigdy nie działam jak w zegarku więc na powtarzalności cyklu za bardzo oprzeć się nie można było zrobił mi usg. powiedział, że coś jakby tam było, ale raczej na ciąże mu to nie wygląda, ale jeszcze za wcześnie żeby stwierdzić z cała pewnością i mam przyjść za dwa tygodnie.
Testu miałam nie robić, ale oczywiście zrobiłam.
Negatywny.
Za te dwa tygodnie zjawiłam się u doktorka z informacja że ani ciąży ani okresu, zrobił kolejne usg i orzekł, że to nie ciąża tylko pęcherzyk zamiast uwolnić jajeczko to się zaczął wypełniać płynem i że musimy to szybko rozpędzić coby się z tego coś nie zrobiło i zapisał hormony (progesteron na szczęście, ale to mądry lekarz jest) na 5 dni i kazał się przygotować na obfite i raczej bolesne dni.
I wybrałam te hormony i dalej nic.
Za to reakcje na zapachy się nasiliły i to nie tylko na kawę, ale na wszystko! Do tego doszły straszne mdłości, a mimo tego waga szybowała w górę. No i doszła straszna ochota na piwo- wiecie że nie mogłam się oprzeć i przez pierwsze miesiące każdego wieczoru musiałam się piwa napić, nie duża, ale trochę musiałam i koniec! próbowałam nawet bezalkoholowe, ale się nie dało.....
W końcu kolejna wizyta pod koniec lutego chyba rozwiała wszelkie wątpliwości i potwierdziła ciążę.
Hormony które doktorek mi zapisał ułatwiły jej zadomowienie się.
Na kolejnych wizytach oprócz mierzenia wymiarów małego człowieczka i słuchania serduszka doktorek próbował ustalić płeć, ale maluch za nic nie chciał pokazać co tam kryje. Za to buźkę pięknie wystawiał do nas:)
Na jednej z wizyt nawet może i by było coś widać ale doktorek awaryjnie musiał skorzystać z innego gabinetu a tam był najstarszy w przychodni ultrasonogram i niestety ale nie bardzo dało się stwierdzić cokolwiek ponad to ze dziecko się porusza a serduszko bije. Nawet doktorek powiedział że widzi coś, ale nie chce mnie wprowadzić w błąd bo sprzęt jest jaki jest.
Powiedział nawet ze to jednak chyba chłopak, co mnie nawet nieco zasmuciło, bo jakoś tak... no kurcze co ja wiem o wychowywaniu chłopaków?! O dziewczynkach to jakoś jednak więcej.
Nie była to dla mnie jakaś tragedia, ale musiałam się przez kilka dni oswajać z myślą, z resztą tak sobie tłumaczyłam, ze przy tej chęci na piwo to nawet dziwne jakby miał nie być chłopak, ha ha;)
No i imię dla chłopca mamy już ustalone (od poprzedniej ciąży) a dla dziewczynki jakoś nic na razie nie mamy (dla Stokroci od początku było wiadomo jakie będzie).
A wczoraj byliśmy cała trójką na usg połówkowym.
Maleństwo dało się podglądać z każdej strony- po za buźką, ciągle trzymało rączki na twarzy jakby się zasłaniało;) Stokrocia na połówkowym usg ziewała sobie- mamy super zdjęcie z ziewającym bobasem w brzuchu! i mamy zdjęcie twarzyczki a tym razem nie dało nam takiej szansy i zdjęcie jest niewyraźne i nie wiele da się zobaczyć na nim. No cóż, widać ze zupełnie inny charakterek się rozwija;)
Za to dało się określić płeć, podobno ponad wszelką wątpliwość ( ja jednak jestem ostrożna, bo już nie raz się zdarzały pomyłki ).
Pan doktorek świetny i z poczuciem humoru (śmiało mogę polecić gdyby ktoś chciał usg w Warszawie robić) pyta:
-Mówić kto tam jest?
-Mówić, oczywiście.
-Ale na pewno mówić?
-Tak na pewno.
- Jesteście państwo pewni ze mówić?
- Jasne, że tak.
No i powiedział:)
Dziewczynka:-)
Czyli dziewczyna?
OdpowiedzUsuńJednak większość zgadła:) Ja obstawiałam chłopaka i słowa doktorka zamurowały mnie po prostu!
UsuńA ja stawiam na małego, rozbieganego chłopca :)
OdpowiedzUsuńteż stawiałam na chłopca ;)
UsuńH A H A...potrafisz trzymać w napięciu..bliźniaki? hihihi
OdpowiedzUsuńNie nie, jedno z całą pewnością:-)
Usuńdziewczynka bankowo po tym co napisałaś.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń??
UsuńTeż mnie to zastanowiło Anonimie.
UsuńPrzepraszam bardzo Anonimie, źle przeczytalam Twój komentarz, widocznie wzrok mi sie pogorszył, dobrze ze Zaczytana napisala to zrozumiałam ze cos jest nie tak.
UsuńChło-pak, chłop-ak, chło-pak!!! Bo ja jestem... wiadomo, za chłopakami ;-). Ale i tak jest to, co jest, więc mozna się jedynie bawić w zgadywanki i życzenia. Cierpliwość moją mocną stroną, więc czekam spokojnie.
OdpowiedzUsuńJa obie ciąże zniosłam jakbym w nich nie była, ale już mi się nie chce małych dzieci... W rodzinie ciągle są nowe i nowe i głowa już od nich pęka ha ha. Trzymaj się Stokrotko i aby tak dalej.
Piwo mówisz... To niekoniecznie na chłopaka, bo ja choć baba, to sama bardzo je lubię.
ja niby też lubię, ale nie aż tak, żeby codziennie po nie sięgać bo inaczej to koniec świata, a tak było (na szczęście już przeszło) przy Stokroci nie miałam żadnych takich, ze coś muszę bo inaczej umrę jak nic;)
Usuńi? Stokrotka z ogonkiem czy bez?:)
OdpowiedzUsuńoto jest pytanie;P
UsuńAle tajemnicza jesteś :) Ja coś czuję, że kolejna Baba będzie do Waszego Babińca ;)
UsuńGrunt żeby zdrowe Maleństwo było!
Baby górą;)
UsuńA tak z innej beczki... Już myślałam, że ta ładna babeczka po lewej to Ty.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna dziewczyna, prawda?
UsuńAle podobne mamy tylko kolor włosów i chyba kolor oczu też.
Ja przez połowę ciąży czułam, że będę miała chłopaka :)
OdpowiedzUsuńPotem lekarz utwierdził mnie w tym przekonaniu, żeby na finiszu stwierdzic: "ojej dziewczyna" :D
Fajnie :) Nieważne kto, ważne by było Maleństwo zdrowe :)
Trochę Ci zazdroszczę, serio :)
Buziaki dla Mamusi i Małego Szkraba w brzusiu :)
Uważajcie na siebie :)
Dokładnie, ważne, żeby było zdrowe:)
UsuńJa jakoś tak wierzę na 99% bo różnie to bywa z tym USG, na pewno nie polecę do sklepu po różowe ciuszki od razu;)
Druga Stokrocia!!! ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem tylko jak P z nami wytrzyma:)
UsuńGratuluję drugiej ciąży, ale nowina :))
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńMała Stokroteczka będzie :]
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
:-)
UsuńChłopców się też fajnie chowa :P
OdpowiedzUsuńJakby co to przecież masz grono doradczyń: Ola, Myska, ja i pewnie jeszcze się parę znajdzie takich, które mają synów :))
Ale w sumie jestem ciekawa czy chłopczyk czy dziewczynka.
Kiedy uchylisz rąbka tajemnicy ?
popieram z chłopakiem nie jest źle :) ale nie ważne co ważne żeby zdrowe było jak to mówią:*
Usuń;)
OdpowiedzUsuńAle dzidziorek jest charakterny :D Ciekawe w kogo się wdał z tym charakterkiem :D
O ty.. ale jesteś :) Pewnie chłopaczek tam pływa w brzuszku. Chyba nie napiszesz teraz, tylko w następnym poście. To czekam :>
OdpowiedzUsuńto teraz będę się namolnie jak prawie prawdziwa stara ciotka dopytywać - a jak będzie miał na imię?
OdpowiedzUsuńO to to! ja też dopytuję o imię :))
Usuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Tym razem to ja Was o imie pytam:-)
UsuńTo super, że dziewczynka! Ponoć 2 dziewczynki to najłatwiejsza rodzeństwowa kombinacja dla rodziców :) gdzieś tak wyczytałam, pewnie to wynika z jakiś badań amerykańskich naukowców :)
OdpowiedzUsuńno nie wiem czy najłatwiejsza, my z siostrą to się prałyśmy ile wlezie;P
UsuńGratuluję ci serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńSuper! Gratulacje! Dziewczynki są the best!
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze z tej wiadomości, chyba nawet mi ulżyło:)
Usuń