Zbieram się do napisania zbieram i zebrać nie mogę.
Po pierwsze to humor nie ten. Po drugie to nic się nie dzieje takiego, żeby zaraz notkę pisać.
Pralkę mam! Ale rewelacja, co?!
A dla mnie rewelacja, bo jak człowiek przez tyle czasu prawie wszystkie ciuszki ręcznie zapitalał i suszył przez tydzień, bo przecież wirówki w rękach brak, to teraz jakby w totolotka wygrał, tak się cieszy!
O Stokroci trochę będzie bo, wyobraźcie sobie, że ostatnio zaczęła się zaprzyjaźniać z sąsiadką! U sąsiadów zza ściany jest dziewczynka taka ok 9 lat, na dodatek jeszcze ma pieska a to już kombinacja niezwykle kusząca. Nie dalej jak przedwczoraj Mała przesiedziała u sąsiadów ze dwie godziny i nie chciała wrócić do domu-nic dziwnego:dzieścinka, pesiek i nowe ziabawki to, co miała wracać jak w domu nudno, mama tylko a zabawki ciągle te same. Płakała jak ją zabierałam, taka rozpacz była że ho ho! Jakby ktoś z opieki społecznej pod oknem przechodził to musiałabym się tłumaczyć jak nic, taka histeria.
A w sobotę pierwsza poważna próba odpieluchowania (to teraz na blogach
na czasie hi hi) zakończona totalną porażką:(
na czasie hi hi) zakończona totalną porażką:(
Bowiem puściłam Córcię w samych majteczkach i sukience na dwór, jakieś dwie minuty i słyszę:
-Mamo woda!
Gdzie- pytam?
-Tu -i pokazuje na majteczki, no to ja wykład o siusianiu na nocniczek i takie tam bzdety, przebrałam. Kolejne 10 minut znowu siusiu. Ok założyłam jej majteczki i spodenki myśląc, że jak zmoczy spodenki to powinno jej przeszkadzać. Za chwilę znów spodenki mokre i pytam:
-Stokrocia, jakie masz spodenki?
-Moke!
-A nie przeszkadzają ci mokre spodenki?
-Nie! -I tyle.
Potrzymałam ją tak z pół godziny myśląc, że jednak w końcu dupina jej zmarznie i jednak zacznie jej to przeszkadzać (upał był), ale nie zamarudziła nic nawet na temat mokrych gatek, więc przebrałam w końcu w pampersa....
Potrzymałam ją tak z pół godziny myśląc, że jednak w końcu dupina jej zmarznie i jednak zacznie jej to przeszkadzać (upał był), ale nie zamarudziła nic nawet na temat mokrych gatek, więc przebrałam w końcu w pampersa....
Nie będzie lekko jak widzę;(
Z innej beczki:
Piaskownicę nabyłam dziś i czekam na dostawę, bo skoro kawałek podwórka mamy a Mała objawiła ostatnio ogromną miłość do przesypywania piasku (mam nadzieję, ze jej kiedyś przejdzie i budowlańcem jakimś nie zostanie) to czemuż by nie? W końcu, kiedy ma się bawić piaskiem jak nie teraz;)?
Mamy też zwierzęta:
P leszczynach rosnących przy granicy działki biega śliczna puszysta wiewiórka, zamierzam na nią zapolować!
Spokojnie, z aparatem....
Latają też całe chmary przebrzydłych komarów! Ale takie ławice, że oczy trzeba przymykać, żeby nie powybijały!
I ostatnio na drzewo przyleciał ptak, ogromny, wysoko był, ale pewna byłam, że to drapieżnik jakiś, bo taki wielki był, (myślę, ze większy od kury tak dla porównania), to ja myk po aparat do domu i fotografuję sokoła czy innego orła....w końcu nie co dzień drapieżnik tak blisko przylatuje
Tja....
No prawda, że wygląda jak sokół?!
Nawet sie bałam, czy mnie nie zaatakuje;P
Chyba, zatem wizyta u okulisty konieczna....
I jeszcze jedno nie wiem czy pisać.... Bo moja waga mnie tak zdołowała ostatnio:(
No taki pieczone kaczki sie uaktywniły;p
Nawet zaraz po urodzeniu Małej ważyłam mniej: ( Kolejny raz wiec podchodzę do próby zrzucenia tego nadmiaru, okaże się czy tym razem wytrwam do końca, a duuuużo mam do zrzucenia:(
Ogłaszam więc wszem i wobec że w sierpniu pochwale się Wam nową, mniejsza Stokrotką albo …nową luźniejsza szafą... bo przecież trzymam ciągle te za małe ubrania z nadzieją, że kiedyś w nie wejdę...
Więc chyba pora albo zmienić siebie, albo garderobę!
I to by chyba było na tyle.
Eeeee, co to ja chciałam? Tak o tej piaskownicy marzę i o świętym spokoju, chociaż gdybym tak miała co chwilę biegać z szufelką i piasek sprzątać, to może jednak nie...
OdpowiedzUsuńWaga letnia chyba każdego dobija, mnie w szczególności, ale już czas na żywienie się czereśniami i arbuzem, więc może jeszcze przed urlopem wyjdę na ludzi. Tylko, że ciuchów za małych nie trzymam wcale, bo i po co mają drażnić
Pozdrawiam
Ej Lucy zaklęłabym ale nei wypada! co ty opowiadasz, co ty LASKO SZCZUPŁA mozesz wiedzieć o problemach z wagą?!
UsuńDo ciuchów i do wielu rzeczy niestety sie przywiązuje i szkoda mi wyrzucić, szczególnie jednak ciuchów bo przecież na pewno się w to kiedyś zmieszczę:( po za tym przecież jeszcze całkiem dobre więc jak to kupować nowe a te wyrzucic:(
A z piaskownica to zobaczymy jak będzie, tak była ostatnio zachwycona ze nie mam sumienia jej takiej radochy odmawiać nawet kosztem ciągłego latania z szufelką, po za tym mamy troche trawy, wiec mam nadzieję, że jednak większosć tego piasku zostanie na zielonym;)
... ale dzieje sie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
J.
Judith dzieję sie znacznie więcej ale o niektórych rzeczach nie chcę a o niektórych nie wypada pisać;)
UsuńSerdecznosci
A jak w końcu wyszło z tą pralką? Sama kupiłaś czy właścicielka? Faktycznie- mała rzecz a cieszy. Ja mam tak z moją własną łazienką :) Przez dwa lata miałam do wyboru albo łazienka z teściową, która się wiecznie czepia albo miska z wodą :) A teraz własna łazienka- normalnie full wypas w XXI wieku :)
OdpowiedzUsuńpralka moja, ale zniżkę czynszu za to uzyskałam;)n o to teraz mozemy powiedzieć ze mamy całkiem ekskluzyne życie kochana! nie ma co;P
UsuńI to bardzo dobre rozwiązanie, dobrze że Pani właścicielce nie odpuściłaś ;)
UsuńAle dzięki temu docenia się takie drobne rzeczy :)Kiedyś sobie z tego nie zdawałąm sprawy, ale teraz widzę to np po Księżniczce, która całe życie ma wszystko pod nos podane "Wczasy 3 razy do roku- phi dlaczego nie cztery" "Teściowa gotuje obiady, phi ale już dzieci sama muszę nakarmić " :D "Przy zmywarce jest dużo roboty bo trzeba talerze powkładać i wyjąć" " Ja dużo pomagam tesciowej- opróżniam zmywarkę i wkładam buty do szafki" :D
teraz jeszcze czeka mnie walka o piekarnik, który nie działa i ni hu hu nie da sie uruchomić....
Usuńgeneralnie diety są do dupy...ale jeżeli tego właśnie pragniesz...to mocno trzymam kciuki Ciebie ;*
OdpowiedzUsuńKochana gdybym miała taką figure jak ty to tez bym mówiła ze są do doopy:P ale niestety sama wiesz jak jest, pragnę wyglądac o 25 kg mniej najlepiej;)
UsuńHi, hi, hi.... Z sokoła - gołąb....
OdpowiedzUsuńFotka fantastyczna, fantastyczna!
Serdeczności
oj tam, czepiasz się;)
Usuńale faktycznie wiesz jak sie bałam, ze ten "drapieżnik" rzuci się na mnie!
a ja naprawde pierwszy raz takiego gołęnbia giganta widziałam! to jakaś synogarlica jest podobno czy coś, ale gołębiowate;P a nie sokołowate;)
UsuńŻyczę powodzenia w odpieluchowaniu - u nas to było coś strasznego :(
OdpowiedzUsuńAle w końcu się udało.
A ze zrzucaniem kg to za niedługo do Ciebie dołączę!!!!
Z tym, że ja to w planach mam dużo tych kg porzucić oj dużo - ciekawe czy dam radę
ja też duuużo duuuużo, to moze razem będzie łatwiej;)
UsuńJa to bym chciała wrócić do wagi jeszcze z przed pierworodnego czyli "jedynie" jakieś 25 kg mniej - nie wiem jak to zrobię, ale chciałabym.
UsuńTakże zaczynaj już teraz ja się dołączę za 3 tygodnie no może 4 :)
No to mamy podobnie bo ja też chcialabym wrócić do wagi dużo przed Corcia i to niestety jest też ok 25 kg:(
UsuńDamy radę, co nie:-D
:))
OdpowiedzUsuńKochana, super wyszło z tą pralką, skoro masz zniżkę. No i nie będziesz musiała spędzać upojnych godzin nad wanną i prać ręcznie. ;-)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za Stokrotkę lżejszą o kilka dobrych kilo, skoro tak Ci zależy. Dasz radę! :-**
Przeciez kazde spotkanie blogowe z Wami- Chudzinami kończy sie jakąś traumą dla mnie! nie mogę odstawać;) hi hi;)
Usuńzależy mi bo to juz groźne dla zdrowia:(
Z wami dam radę, a mam nadzieję, ze wspierać mnie będziecie;)
Jak ktoś chetny do przyłaczenia się to zapraszam, chociaz akurat wszystkie dziewczyny które poznałam nie mają z tym problemów;)
Pamietam jeszcze jak po pol roku bez pralki, wreszcie znow moglam wrzucic pranie do bebna, nacisnac guziczek i po godzinie wyjac elegancko odwirowane i prawie suche! Radosc nie z tej ziemi! ;) Teraz zrobilam sie w ogole wygodna bo mam tez suszarke i jak czasem, raz na pare lat musze pranie porozwieszac i uprasowac, to zgrzytam zebami! ;)
OdpowiedzUsuńA moja panne notorycznie na sile wynosze wyjaca i smarkajaca od niani. :)
Ale się rozpisałaś,że nie wiem od czego zacząć. Po kolei: Pralka dobra rzecz. Odpieluchowanie trudna sprawa, ale małymi kroczkami, spokojnie i będzie efekt. Gołębica rzeczywiście olbrzymia, a odchudzanie ciężkie przedsiewzięcie, wiem coś o tym. Już było dobrze i od Wielkanocy nie wiem jakim cudem, ale którego dnia zaczęło mi być za ciasno. Nie dowierzałam i weszłam na wagę. Waga się popsuła czy co, bo pokazuje więcej o całe 9 kg. Cholerka!!! Ale, wiesz co? Ja to mam w d.... Nie odchudzam się. Samo przyszło, to musi samo zejść. Mniej teraz jem, bo gorąco, to może i waga to zauważy? W pewnym wieku już nie można się za dużo odchudzać, żeby ludzi nie starszyć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam obydwie Stokrocie.
Z tymi pieluszkami to masz jeszcze czas kochana- wiem- i taniej i łatwiej bez nich, ale Stokrocia malutka jeszcze i zanim zacznie kumać o co chodzi to jeszcze ją poprzebierasz parę tygodni co 15 minut ;-) co prawda masz teraz pralkę i jest lato więc w weekendy mogłabyś sobie na to niby pozwolić. Ale z drugiej strony w tygodniu znów będzie w pieluszce w żłobku- więc może jeszcze poczekaj parę miesięcy ;-). No może nie tak jak ja- do skończenia przez malutkiego 3 lat! Bo to wstyd ;-).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o odchudzanie, to ja nigdy się nie ważę ale zawsze pilnowałam żeby wchodzić w rozmiar 38- i okazało się, ze są w niektórych sklepach taaaakie duże ciuchy w rozmiarze 38, ze po kupieniu ciucha co już normalnie pasuje minimum na 40 a ma na metce 38, ja dalej byłam piękna i szczupła. Ale jak przyszło mi kupić 2 sukienki na ostatnią imprezkę ;-) to się załamałam, że to moje 38 to już nawet 42 w niektórych sklepach było ;-(. I wtedy przeszłam na głodówkę- bo mnie sytuacja zmusiła. Głodówki nie polecam bo mi przy okazji włosy zaczęły garściami wypadać i czułam się kompletnie bezsilna. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś wytrwała z tą dietą, bo najważniejsze, żebyś się akceptowała i dobrze ze sobą czuła. Ludzie powinni tyle ważyć, na ile swoje ciało akceptują. Znam kilka pulchniejszych ale lubiących swoje ciało dziewczyn, które nie walczą z kilogramami tylko je akceptują, starając się eksponować ciuchami swoje walory- np: piękny biust (którego ja nie mam już po dzieciach i nigdy nie będę miała). A ci co się nie akceptują to muszą przeżywać katusze przechodząc na koszmarne diety ;-). Jeszcze raz, zyczę powodzenia i ściskam mocno.
ps Pamiętaj, ze ty wysoka jesteś, to kilogramy się na Tobie rozkładają inaczej jak na niskich osobach. Ty po prostu zawsze będziesz lepiej wyglądać niż ktoś 20 cm niższy ;-D
Moja cora niedawno (jakieś 2 tyg. temu) pozbyła się pampersa, ma 2,5 roku. Wcześniej wogóle nie miało to sensu, bo mimo że mówiła wszystko i rozumiala o co chodzi z nocnikiem, za nic nie chciała wolać siku. Az któregoś dnia po prostu jej powiedziałm, że jest już na tyle duża że zmieniamy pampersy na majteczki. Jak będzie ladnie wolać to dostanie w nagrodę Barbie księżniczkę (wcześniej jej cuda obiecywalam, łącznie z chomikiem i i tak nie działało, ani prośbą ani groźbą). Raz jej się wypadek zdarzył. Nagrodę dostała a ja pampersów pozbyłam się raz na zawsze :) Dziecko do wszystkiego musi dojrzeć. Serio.
OdpowiedzUsuń