czwartek, 8 maja 2014

Czas ucieka a napisać by się zdało, bo się działo...

O majowym długim weekendzie dzisiaj będzie i długo będzie uprzedzam lojalnie.
Czwartkowy dzień czyli 1 maj to już nie pamiętam gdzie i co robiliśmy pewnie wiec leniliśmy się w domu, ewentualnie gdzieś na mieście. Piątek częściowo w pracy a częściowo na ostatnich zakupach a także montowaniu ostatnich mebli i rozpakowywaniu kartonów- tak, tak miesiąc po przeprowadzce mamy cięgle kartony- to znaczy został już tylko jeden, ale brakuje nam mebla i nie wiem kiedy i czy w ogóle będziemy ten karton w tym mieszkaniu rozpakowywać. Ale o weekendzie miało być a nie o kartonach.
W piątkowy wieczór spodziewaliśmy się gości, i to nie byle jakich bo blogowo poznanej Rodzinki Martusi.
Oj, ale było super!  Marta i Stokrocia są niemal w jednym wieku (Martusia jest starsza o 3 miesiące) wiec dziewczynki dogadywały się świetnie, pierwszy wieczór był dla nich może odrobinę niezwykły bo musiały się do siebie przyzwyczaić, ale następny dzień już od rana były jak siostry i papużki nierozłączki w jednym.  I papugowały się wzajemnie- co robiła jedna to druga natychmiast to samo;)
Dla nas, w sensie dorosłych pierwszy wieczór był może trochę hmmm sztywny, bo okazało się musieliśmy zostać chwilowo tylko w trójkę, a że ja nie pijąca to goście nie mieli się z kim wznieść nawet toastu dla rozluźnienia atmosfery i przełamania lodów. Zimno było, więc planowany grill skończył się z tym, że kobiety siedziały w domu i plotkowały (przyznawać się tu, kogo uszy piekły? ), a Mężczyzna pilnował ognia.
Poranek już był znacznie weselszy, bo w pełnym składzie i zaraz po śniadaniu  ruszyliśmy na podbój okolicy stolicy. Niestety pogoda łaskawa nie była, wiec już z samego rana wyglądaliśmy jak zmokłe kury, ale za to Dziewczynki miały wielką radość, że wszędzie mogły chodzić z parasolami.
No co tu będę opowiadać?
Zdjęcia trzeba pokazać i samo zobaczcie jak było:
Na początek wizyta w Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach- warto, zdecydowanie warto. Dla ciekawych bilet kosztował 10zł, ale mężczyźni są zachwyceni tym co można tu obejrzeć!


 Część eksponatów nam odjechała przed nosem, bo większość chyba z tych pojazdów jest jeżdżąca, można sobie też wynająć na ślub czy inny ważny dzień.




 Najzabawniejsze było to, że kiedy taki samochód przejeżdżał akurat obok nas to nasze małe panienki piszczały jak fanki na koncercie;)  Zupełnie jakby się znały na rzeczy;)




 Nie wiem jak Wy, ale ja taką syrenką bym nie pogardziła!



 A to już poczciwa, stara piękna Warszawa...




Autobus stoi przed bramą i nie wiem czy wolno do niego wsiadać, ale nikt nas nie pogonił. A tata Tusi tak się opiekował Dziewczynkami, że nie mogłam się powstrzymać, aby tego nie uwiecznić i nie pokazać Wam!




A tu już Warszawa. Karolinka śmiała się, ze zwiedzamy stolicę smsowo, bo padało wiec zmierzaliśmy tam, gdzie można chodzić pod dachem, a w drodze tylko pisałam jej smsy: po prawej Łazienki, po lewej Pomnik Nieznanego... ;)
W dodatku Dziewczyny się pospały wiec i tak opcja wyjścia z samochodu chwilowo się odsunęła. Zrobiliśmy wiec szybki przystanek w parku Frascati, skąd jest cudny widok. Oczywiście jak nie pada.....


Zastanawialiśmy się tylko co ludzie pod nami tak zawzięcie fotografują. Odpowiedź będzie na ostatnim zdjęciu dla spostrzegawczych bo to nie jest blog polityczny;-p

Kolejny był Pałac Kultury i Nauki. Widoki przy takiej pogodzie marne....





Później obiad i szybka wycieczka do metra.... którym oczywiście najbardziej zachwycone były Dziewczynki;)






 A po wycieczce "pociągiem" kawa i ciacho.



 I tu niestety spore rozczarowanie. I nawet nie chodzi o to, że cena do smaku nie adekwatna, ale taka firma... no cóż, jednak to już nie to co dawniej.... a szkoda.

Dalej kolejne podejście do parku prze Frascati, tym razem od dołu bo nie dawało nam spokoju co tak wszystkich interesowało.

Ile radochy było z wejścia na te schody. Nie wiedzieć tylko czemu entuzjazm dorosłych był jakby ...
hmmm  ..mniejszy?

Spostrzegawczy znajdą odpowiedź na zdjęciu powyżej.





I na koniec wycieczki po Warszawie zostały nam Łazienki. Stokrocia zasnęła, więc atrakcje, głównie spotkanie z pawiem ją ominęły.










A tutaj w zasadzie nic nie widać, a jednak.... to pierwsza chwila w tym dniu kiedy przez chmury przebiło się słońce!!!! Czy można było tego nie uwiecznić?! Godzina 19.05.... no cóż, ważne że w końcu się pokazało;)

Do domu wróciliśmy już całkiem późno bo ok 21. Nasi mężczyźni tym razem grillem zajęli się we dwójkę i pierwsze mięso zjedliśmy... tuż przed północą. Co się jeszcze wydarzyło to raczej do publikacji się niekoniecznie nadaje, w każdym razie kiedy kładliśmy się spać świtało;)
Stokrocia wstała już o 7, ale bawiła się sama po cichutki do momentu aż zza drzwi usłyszała głos Martusi. Wtedy wszyscy musieliśmy już wstać.  Niedziela była za to szybka i już nie taka wesoła, bo zaraz po śniadaniu nasi goście się spakowali, pojechaliśmy jeszcze na plac zabaw i na kawkę pożegnalną i pojechali sobie....
Teraz tylko zarówno Stokrocia jak i Martusia rano po przebudzeniu wypytują o siebie nawzajem.
A wczoraj, kiedy jechaliśmy do dziadków Stokrocia mówi:
-Mamo choć pojedziemy do Maltusi. Pseciez jest ciepło! Ona tam cieka na nas.

To niesamowite, że można tak kogoś poznać przez pisanie bloga, że można tak się z kimś dogadać, polubić i tak fajnie spędzać razem czas. Nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz.
I wiecie co jest jeszcze strasznie fajne... że jest kilka takich bliskich mi osób, nawet bardzo bliskich.

A jak ktoś chce zobaczyć drugi punkt widzenia to KLIK.



27 komentarzy:

  1. To dlatego mnie tak poliki piekły ;P
    A pogoda z tamtego tygodnia to chyba była jakaś zemsta z góry, bo jak trzeba pracować to słoneczko świeci, a jak odpoczywać to leje. My w czwartek kosiliśmy trawę i kopaliśmy ogródek, a po skończonej pracy w nagrodę miał być grill i książka na dworze i chyba nie muszę pisać co było :) deszcz, burza i kocyk w domu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja dopiero sobie przypomniałam co robiłam w czwartek i muszę koniecznie notkę w tym temacie napisać;)
      A książka pod kocykiem to też nie najgorzej, chociaż wiadomo, to nie to samo co na trawie;)

      Usuń
  2. Na tym plakacie to Putin???





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przed Tobą nic się nie ukryje

      Usuń
    2. dobrze, że wyjaśniłyście już zagadkę, bo ja z tych mniej spostrzegawczych jestem, przynajmniej w piątek wieczorem ;)

      Usuń
  3. Ważne, ze humory dopisały i majówka udana pomimo pogody ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, udana, pogoda co prawda nie pomagała ale cóż to dla takiej ekipy;)

      Usuń
  4. no ale fajnie spotkanie! bloga koleżanki nie znam ale z chęcią poczytam :) ale atrakcji no no prawdziwy spacer po Warszawie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. atrakcje miały być nieco inne, ale następnym razem lepiej sie przygotujemy, było intensywnie i wesoło:)

      Usuń
  5. Fajnie, że udało się spotkać, że dziewczynki się polubiły. Wycieczka mimo deszczu super. Aż zazdroszczę. Pisałaś, że Stokrocia zasnęła - w samochodzie? wózku? ;)

    Pozdrawiam Was cieplutko!

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasnęła w samochodzie, wózek wzięliśmy ze sobą ale nawet na chwilę nie opuścił kufra.
      Nie zazdrość kochana tylko wsiadaj w auto i w drogę!

      Usuń
  6. To było intensywnie i pogoda na zdjęciach rajska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda była paskudna, a na zdjęciach to zasługa niestety odrobiny obróbki, bo zdjęcia były szare i deszczowe....
      Intensywnie było bardzo, mieliśmy tylko jeden dzień wiec chcieliśmy go wykorzystać na maksa.

      Usuń
  7. No to majówka udana :) Super :)
    Ja i moja Przyjaciółka poznałyśmy się sto lat temu właśnie poprzez bloga :)
    Piękne zdjęcia!!!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj udana, udana tylko jakaś za krótka. Ja przez bloga też poznałam kilka super osób:)

      Usuń
  8. Jesteś pierwsza :)
    My bardzo Wam dziękujemy za ten wspólnie spędzony czas i mam nadzieję, że niebawem Wy będziecie mieli ochotę do nas przyjechać. Co ja mówię... my na Was czekamy!
    Jesteście wszyscy wspaniali i cieszę się ogromnie, że mogłyśmy się spotkać :)
    Buziaki dla Was wszystkich :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety wiedziałam, że jeśli notka nie ukaże się zaraz to już się nie ukaże, ja już mam tyle tematów do napisania, tylko jakoś doba ma za mało godzin...
      Przyjedziemy, przyjedziemy:)

      Usuń
  9. Super samochody, mój J. byłby wniebowzięty :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko mała próbka tego co tam jest na miejscu! I ja tam się nie znam, bo pewnie znawca sfotografowałby inne modele;)

      Usuń
  10. Dlatego wciąż ubolewam nad tym, że wtedy nam (mi) się nie udało. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja =*

    OdpowiedzUsuń
  11. To Stokrocia też już ma przyjaciółkę dzięki słowom,dwa kolorowe robaczkowego:) a auta zachwyciła moich facetów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma, jedna w przedszkolu i jedną blogową:) Obie zupełnie inne, jak ogień i woda:)

      Usuń
  12. Co prawda wielką fanką motoryzacji nie jestem, lecz - mając słabość do wszystkiego, co można zaetykietować vintage - to byłaby dla mnie niezła gratka do pstryknięcia mnóstwa fotografii :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj miałabyś! Nie tylko samochody tam cała masa rzeczy nadających się na świetne fotografie!

      Usuń