wtorek, 1 kwietnia 2014

Pierwsza noc...

Pierwsza noc w nowym mieszkaniu już za nami. Znaczy ono nie jest nowe, tylko dla nas jest nowe.
Na razie wszędzie mamy pudła, pudełka i pudełeczka, służące nam tymczasowo za szafy, komody, półki i co tam sobie można jeszcze wymyślić. Kiedyś pewnie na jakieś meble je zamienimy, ale na razie nie mamy się gdzie wypakować, więc kilka dni musimy tak  pomieszkać. Dobrze, że przedpokój jest duży, to spora cześć tych kartonów stoi sobie na razie tam., choć P mówi, że to jest sień a nie żaden przedpokój, i pewnie ma rację, bo przedkuchnia przecież nie można czegoś nazywać, a przed pokojem wcale to nie jest:)
Uczymy się całego tego mieszkanka, dziwnie to trochę brzmi, ale naprawdę tak jest. Nigdy np nie miałam kuchni na prąd i teraz zwyczajnie uczę się nie tyle obsługi ile tego, żeby gotowała a nie zużywała dużo prądu. Jeszcze nie wiem czy się tak da :P

Stokrocia po dwóch dniach spędzonych w starym mieszkaniu, które już opustoszało, bo część rzeczy wyjechała w weekend, w mieszkaniu gdzie od dwóch dni nie było jej łóżeczka i przez zupełny przypadek została jedna, jedyna zabawka- kiedy wczoraj bardzo późnym wieczorem weszła do nowego mieszkania zaniemówiła wręcz! A ta radość nieopisana, która rysowała się na małej twarzyczce! Nie wiedziała czego najpierw dotknąć: nagle znalazły się jej wszystkie zabawki, łóżeczko, a nawet te od lata nie widziane zabawki do piaskownicy! Najpierw pytała czy może dotknąć to czy tamto, po chwili już się tak rozkręciła, że nie chciała iść spać, w końcu tyle tu ciekawych rzeczy! Za to zabawki długo nie pozostały w kartonach i już prawie nie ma miejsca na podłodze;) Dziś z wielkim żalem rano wychodziła do żłobka i pewnie z wielką radością będziemy wracać do domu!

Wczoraj jeszcze opróżnialiśmy do końca stare mieszkanie, oddaliśmy klucze, rozliczyliśmy się. Trochę może z żalem, bo całkiem fajnie nam się tam mieszkało, chyba o tym tutaj nie pisałam, stare mieszkanie musieliśmy opuścić bo było strasznie zawilgocone i już jesienią zaczął wychodzić na ściany (i nie tylko) grzyb, tak że zmiana lokalizacji trochę wymuszona, ale podobno nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło;) Teraz mamy jasne, słoneczne mieszkanko, w cichutkiej, spokojnej okolicy (żeby nie napisać na zadupiu ;-p).
Uczymy się też pieca, który to mieszkanko ogrzewa. Właściciele nas jeszcze nie zdążyli z obsługi przeszkolić, ale wczoraj przyszła pora wieczornej kąpieli a tu woda ledwie letnia (jak mleko u Kleopatry, ale tam jednak inny klimat). Udało się P jakoś sprawić, żeby woda miała bardziej przyjazną na tę porę roku temperaturę, ale za to w nocy było jakoś zimno, a rano na piecu wyświetliło się L3. Nie wiem co to znaczy, ale mam nadzieję, że nam jednak piecyk na L4 nie pójdzie;-P

P chyba do drugiej ustawiał szafki kuchenne, nie wiem bo ja padłam po pierwszej. Rano wszystko stało przygotowane do końcowego montażu, wiec już pewni dziś będziemy mieć prawie gotową kuchnię;)

I jeszcze pewnie niektórzy zapytają co mi się tej pierwszej nocy śniło?
A co mogło mi się śnić, jak od kilku dni nic innego nie robię tylko zapakowuję, albo rozpakowuję jakieś pudła. No to oczywiście wiadomo, że te pudła śnią się człowiekowi po nocach;)
Jak się przez kilka dni stresowałam, że nie będziemy mieli na czym spać, to w noc po zakupie wersalki śniło mi się, że kupiliśmy tak na wszelki wypadek cztery różne;P

Ale mimo tych pudeł, kartonów, braku mebli i całego tego bałaganu strasznie się cieszę;)



29 komentarzy:

  1. i ja sie bardzo cieszę.
    Niech Wam się tam dobrze mieszka!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana niech się wam dobrze mieszka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sen z czterema wersalkami jest dla mnie hitem! Ja prawie nigdy nie pamiętam swoich snów (bo podobno nie może tak być, że nic mi się nie śni), więc słuchanie o snach innych ludzie jest bardzo ciekawe.
    Miłego mieszkania w nowym miejscu Wam życzę! A jak potrzebujecie tam jakiś rzeczy to odezwij się do mnie prywatnie, bo rozważamy z sąsiadami z osiedla małą wiosenną wyprzedaż garażową to jakbyś była zainteresowana mogę dać Ci cynk jak to będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę napisać koniecznie, ale ostatnio nie mogę sie z niczym zorganizować:(
      cztery wersalki to rzeczywiscie hit, ciekawe gdzie by sie zmieściły;P

      Usuń
  4. :) Teraz pewnie trochę czasu zajmie Wam meblowanie, układanie, przekładanie, itd. :)
    Z dnia na dzień z pewnością będzie widać efekty :)
    Super! :)
    Niech się Wam dobrze mieszka! :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najbardziej tego nie lubię, zwłaszcza jak nie ma w co tego upchnąć:( ale każdego dnia będzie lepiej, na pewno;)

      Usuń
  5. Powodzenia w nowym miejscu :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tak samo mam, że jak coś mnie dręczy to całą noc później o tym śnię. Niekiedy to dobrze, bo wpada jakieś rozwiązanie do głowy, ale często też jest efekt taki, że wstaję wymęczona.
    Fajnie, że Mała dobrze zniosła przeprowadzkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie niestety żande roziązanie do głowy nie przyszło, ale wstałam zmęczona bardzo:(
      A Mała sie czuje jak ryba w wodzie z tymi pudełkami: każdego dnia odkrywa coś nowego;)

      Usuń
  7. :* no czyli pierwsza noc zaliczona, pierwszy sen Stokrocia zadowolona kuchnia się tworzy.... szaleństwo:*

    OdpowiedzUsuń
  8. I niech się cudownie,spokojnie mieszka:))

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim razie niech Wam się tam mieszka jak najmilej. Ps. Kuchnia na prąd zżera dużo, bardzo dużo...no ale jakieś minusy być muszą zeby nie było za słodko ;) Powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to mnie pocieszyłas ;-/ niestety wyboru nie mieliśmy, taka jest i koniec;(
      ale może jakoś damy radę

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas też nie długo czeka znowu przeprowadzka.
      Nie lubię się wyprowadzać, bo wszystko zagracone.
      Wszystkiego Najlepszego w nowym domku :)

      Usuń
    2. też nie lubię tego pakowania, później znów rozkładania wszytskiego, ale jak już się człwioeik rozpakuje w nowym miejscu to jest całkiem przyjemnie;)

      Usuń
  11. Mam nadzieje, ze bedzie sie Wam dobrze mieszkalo na nowym miejscu!

    Mnie ostatnio sie snilo, ze doilam jakies miniaturowe (wielkosci kota) krowy! Skad mi sie to wzielo - nie mam pojecia, od lat nie bylam na wsi, a krowe na zywo widzialam ostatnio prawie 2 lata temu na festynie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miniaturowe krowy;) dobre
      szkoda, ze nie chca nam sie przysnić jakies numery w loterii czy coś:)

      Usuń
  12. nie ma nic gorszego dla dziecka jak grzyb w mieszkaniu, dobrze, że się wyniosłaś stamtąd.
    Wszystkiego najlepszego na nowym miejscu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety wiem coś na temat grzybów:( też sie cieszę, ze już tam nie jesteśmy;)

      Usuń
  13. Oj znam ten ból nauki gotowania na "prądzie" ;) Jajek na miękko do dziś (7lat) nie nauczyłam się więc zakupiłam urządzenie do gotowania jajek (dużo szybciej i duża oszczędność wody).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie najbardziej przeraża to, ze one podobno straszne zużycie mają:( no nic zobaczymy, może pora sie odchudzić i już;)

      Usuń
  14. Wiadomo, ze te kartony trochę utrudniają życie i mogą nie wyglądać zbyt gustownie, ale pomysl jak będą mebelki i będziesz mogła sobie wszystko urządzić:) pamiętam jak ja się przeprowadzalam. Jaka to była radość, ze po wyjęciu z pudla każda rzecz ma swoje miejsce:) a pierwszy obiad na nowym mieszkaniu tez frajda. Pamiętam, ze zrobilam leczo zeby było na kilka dni bo większość wolnego czasu spedzalam na rozpakowaniu pudeł a pracowalam na dwie zmiany po 12 godzin.

    OdpowiedzUsuń