Musiałam dziś wybyć na chwilkę z pracy na miasto.
Bardzo często jeżdzę tą drogą, w różnych godzinach a dziś po drodze spotkał mnie (po raz pierwszy!) taki oto widok:
Niby nic, niby przecież wiem że jak tylko nie pada to wychodzą na spacer, niby wiem, że Mała chodzi samodzielnie przy "gąsiennicy" i nie puszcza jej, nie odbiega, spaceruje jak starszaczki...
Niby wiem, i niby to nic takiego wielkiego
...tylko dlaczego się rozpłakałam....?
Czemu ten czas tak szybko biegnie, dopiero co sie urodziła a juz jest taka samodzielna, taka "dorosła"...
No właśnie, dlaczego?
OdpowiedzUsuńbo ja chyba jakaś "miętka" ostatnio jestem
Usuńu nas spacerują w takich odblaskowych kamizelkach. Fajnie to wygląda. Nie martw się:* za parę lat pójdzie sama nie tylko na samodzielny spacer ale na randkę i nic na to nie poradzisz
OdpowiedzUsuńmasz rację Klarko, czas tak szybko płynie, nie mogę poprostu wuwierzyc ze to już, ze jest już taka samodzielna, ani sie obejrzę a się wyprowadzi...
Usuń... a my starzejemy sie /smiech/!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
judyta
A może płacz to próba wyparcia z świadomości, że Stokrocia daje sobie radę bez mamy? Ja często jak zaprowadzam Tusię do żłobka, to wychodząc prawie płaczę, że Ona już mnie nie potrzebuje w 100%, że nie już małym "bejbikiem".... i czasami mi ciężko o tym myśleć, że to taka kolej rzeczy...
OdpowiedzUsuńściskam Was Stokrotki mocno :*
Ech... Niby się cieszyć, ale dlaczego tak ekspresowo? Moja sześciolatka do pierwszej klasy potupta niedługo... Ściskam
OdpowiedzUsuń