poniedziałek, 11 marca 2013
Codziennik....
Gonię w piętkę, ze wszystkim.
W pracy stos zadań do zrobienia, w domu również sterta zaplanowanych a niezrobionych rzeczy czeka, na blogu, gdyby nie Wyzwanie to pewnie bym ostatnio nie bywała, już nie mówiąc o tym, ze nie bywam u Was, a jeśli nawet bywam to nie komentuje tylko czytam.... Koniecznie trzeba to zmienić tylko jak?
Nie potrafię działać wg zaplanowanego schematu, bo możliwe ze takie planowanie dałoby mi więcej czasu w efekcie, ale nie potrafię i już:(
W pracy się dzieje, oj dzieje.
Realizacja umowy jak na razie idzie bardzo dobrze, spotkanie w Warszawie wygląda na to, że będzie bardzo owocne, to jest w ogóle osobny temat, ta Warszawa, wydaje mi się ze powoli zakochuję się w tym mieście i nie małą zasługę ma w tym pan, z którym spotkanie miało miejsce. Nie w panu się zakochuję żeby nie było domysłów niepotrzebnych;)
W dodatku przełamuję swoją niechęć do FB, tez służbowo.
W domu...
Wieczory spędzamy ze Stokrocią na zabawach, ulubiona obecnie to BABOLA, czyli "Baloniku nasz malutki..." Oczywiście najbardziej ulubuionym fragmentem zabawy jest trach, czyli BAH! Budujemy też wieże z klocków, nie wyżej niż trzy klocki w górę a i tak dobrze jak się do trzech wieża da radę utrzymać...
Mówimy tez różne wierszyki i śpiewamy piosenki, a jak tylko wsiadamy do samochodu to Stokrocia domaga się O SA SA! Czyli żeby śpiewać piosenkę "My jesteśmy krasnoludki". Tak ze jak widać nam się nie nudzi. Za to nie ma, kto rozpakować torby, którą spakowałam w piątek z zamiarem wyjazdu na weekend do rodziców, z wyjazdu nic nie wyszło, ale torba stoi nierozpakowana... Wieczorami albo próbuję poczytać coś, albo wyjmuję farby...
No właśnie, jestem przekonana, ze duża w tym zasługa Uli i Wyzwania, przecież gdyby nie to to na pewno nie napisałabym nic o tym, że uwielbiam malować i rysować, pewnie dalej teczka z rysunkami stałaby sobie cichutko w kacie czekając aż kiedyś sobie o niej przypomnę....
Wstąpiły we mnie jakieś nowe siły, czuje jakieś Muzy latające w powietrzu....
Dziś przyszła zamówiona w ubiegłym tygodniu przesyłka, na która cieszyłam się jak dziecko.
I co z tego ze nie wiem, co będę jadła w tym tygodniu, czasami są rzeczy ważniejsze:)
(Nie powiadamiać opieki społecznej, Stokrocia w żłobku ma posiłki opłacane z góry, a na jogurciki jakoś mi wystarczy).
I jeszcze jedno bardzo ważne: kupione płótno jest na PIERWSZY ZAMÓWIONY OBRAZ! Nie za pieniądze, bo dla bliskiej znajomej, ale i tak to dla mnie bardzo dużo: ktoś chce mieć to, co namaluje! Nie do wiary!
PS Próbowałam zrobić porządek w likach do Waszych blogów, jeśli kogoś pominęłam to proszę o info bo usunęłam niechcacy całą listę czytanych blogów:(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzę, że Stokrocia ma podobne upodobania co moja Tusia :) U nas Krasnoludki są hitem. A z zabaw to też lubimy baloniku oraz kólko graniaste :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło (stała czytelniczka)
adres dopisany;)
Usuńu nas balonik bije kółko, aż sie już troce nudno robi ale Mała za nic nie chce zmieniać;)
Zdolniacho Artystko! Zdecydowanie kupiłabym obraz od Ciebie :). Maluj, maluj, maluj - siostry Blogerki na pewno rozpropagują talent, same zamówią obrazy i obrazki.. Bo mieć taki od kogoś, kogo się zna - to wartość podwójna!
OdpowiedzUsuńI nie będziesz sobie skąpić na jogurciki ;-) (polecam z mojej firmy tak na marginesie he he).
Mogłabyś pokazać swoje dzieła?
;-)
Usuńjakoś nie do końca wierzę, że śwuiat blogowy aż tak mnie lubi, ale fajnie sobie pomarzyć;)
a jeśli chodzi o jogurciki : jeśli to ta firma o której mysle to uwielbiam wasze maślanki;)
Ja nie wiem, moze to coś w powietrzu jest takiego, jakiś front atmosferyczny czy coś bo ja też nie mam czasu na nic, nawet na blogi zaglądam co drugi dzień.
OdpowiedzUsuńPowspominałam sobie przy tych opowieściach o zabawie ze Stokrocią :-). Ależ ja się wyspiewałam o tych krasnoludkach :-D miałam ich już w końcu dosyć. U nas zamiast o pękającym banloniku królowała zabawa w starego niedźwiedzia- też wymagająca niestety ruchu od rodzica ;-), a budowane przeze mnie i ochoczo rozwalane co chwilę przez malutkiego wieże z klocków to mi się po nocach śniły. To jest świetny okres w życiu dziecka. Duzo siły i zapału do zabaw Ci zyczę!
u nas stary niedźwiedź też, ale balonik jest niezaprzeczalnym hitem;)
Usuńz tymi klockami to bardzo chce ja nauczyć ze trzeba budować a nie psuć, ale jakoś psucie jej sie bardziej podoba:(
Stokrotko, co najbardziej lubisz malować?
OdpowiedzUsuńPytam, bo kurde no, ja naprawdę potrzebuję dwóch obrazów do hallu. Lampki do podświetlania już wiszą, tylko nie mają co podświetlać :)))
Masz jakieś fotki, żeby na @ podesłać???? :)
Wole dać zarobić Tobie niż komuś z allegro, kogo nie znam :)
A stary mój się upomina non stop, że te ściany takie puste :))))
Buziaki dla Stokroci... mojej słodziusiej!
buziaki przekazane;)
Usuńzazdroszczę talentu, ja mam dwie lewe ręce do malowania. Nawet dla synka moje zwierzątka wyglądają jak z kosmosu:)Rysuję pieska a wychodzi mi kotek,dobrze, ze na razie Wojtuś malutki i nie narzeka.
OdpowiedzUsuńa moze właśnie w tym talent, ze każdy w tym widzi co innego;)
Usuńmój blog mój :D http://olguska84.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńno cięzko cos zaplanować Malujesz?? wow a co??
blog dopisany;)
Usuńtrudno to nazwac malowaniem, ale coś tam czasem "mazam";)
Ja też tak gonię i przez to wszędzie mam zaległości... :-/
OdpowiedzUsuńMiałam poczytać Twojego drugiego bloga i też nie mam kiedy. Dopiero nadrobiłam tego. I chciałam Ci tylko napisać, że rysunki, którymi pochwaliłaś się na wyzwaniu są PRZEPIĘKNE!! Masz talent kochana i koniecznie wróć do tego na pełen etat, albo chociaż na pół... jak Ci tylko czas pozwoli.
Nasza utalnentowana Stokrotka! :-D
:-***
:*
Usuń