piątek, 1 lutego 2013

Dziś zupełnie dzieciowo...


I przyszła znów pora na post dzieciowy;)
O Stokroci znaczy, innych dzieci na razie na horyzoncie nie widać, choć nie przeczę, że bardzo bym chciała.
Ale puki, co miało być o tym, które już mam.
Stokrocia zaskakuje mnie każdego dnia czasem to jest nowe słówko, czasem to jest nowa umiejętność, a czasem to jest nowy dąs.
Tak Mała zaczęła mieć swoje "widzimisię" i np. od kilku dni nie chce ubierać niczego, co trzeba wkładać przez głowę, choć do tej pory z ubieraniem żadnych problemów nie było.
Nagle też przed wyjściem nie ma ochoty ubrać kurtki czy czapki....
Wczoraj rano przed wyjściem do żłobka jeszcze bawiła się kotem (takim drewnianym nie powiadamiać towarzystwa od zwierząt) i proszę: załóż kurteczkę idziemy ajci, jedziemy samochodem do żłobka i takie tam różne jej gadam, a ona albo udaje, że w ogóle nie słyszy, albo mówi NIE ewentualnie NIESIE (nie chce) i już.
No to założyłam kurtkę, torbę na ramie i mówię: kochanie ja idę, na pewno chcesz zostać tu sama?
Wstała i dała się ubrać. Bez słowa;)
Taka jest kapryśna ostatnio. Aż się boje pomyśleć, co to będzie, przecież ona ma dopiero 15 miesięcy!
A kiedy pojechałam po nią do żłobka, wybiegła jak zawsze uśmiechnięta z okrzykiem MAMI i na szczęście w żłobku z ubieraniem problemu nie ma, ubiera się chętnie i grzecznie.
Przyszła też mama po Zosię ( o matko mówię Wam to jest dopiero chimerka- ma ze 3 latka, ale wychodzenie zajmuje im ok 20-30 minut. Zosia najpierw ucieka, później nie chce się ubrać, później chce koniecznie zabrać do domu jakieś zabawki, a czasem położy się na podłodze i płacze, bije rękami i kopie podłogę, albo sobie leży i już- nie codziennie, ale zdarzyło się i tak, a buzia Aniołka;) hi hi)
Zosia dziś scen żadnych nie robiła, choć nie wiem, bo my wyszłyśmy a one jeszcze nie zaczęły się ubierać.
Ale do rzeczy.
I tak sobie ubieram Stokrocię, zawsze wtedy pytam, co robiła? - Jeszcze oczywiście nie odpowiada, ale pytam czy śpiewała? Czy tańczyła? Czy rysowała i czasem nawet zdarzy się usłyszeć TAK, i dzisiaj tak mi przyszło do głowy i mówię do Małej: Zobacz tam jest Zosia, powiedz Zosia Ona: JOSIA. To idąc za ciosem jak tak dobrze idzie a powiedz Basia: BAZIA, a Kasia? KASIA.
A mojego imienia nie chce wymawiać mówi wtedy MAMA lub MAMISIA;)
Za to swoje wymawia rewelacyjnie już od dawna, a nawet czasami odmienia;)
A wieczorkiem bawiła się na podłodze tablicą do rysowania, czyli nieustanne PIŚ PIŚ, co chwila słychać MISIA, KOTA, MUUU, ( czyli narysować misia, kota, krowę) a w pewnej chwili przyszła do mnie i mówi: OPA (chcę na kolana) i pokazuje  na komódkę i mówi IŚ, MAMA IŚ. W ogóle nie kumam, o co jej chodzi, pytam:  gdzie chcesz iść? ( że niby IŚ to może iść?) słyszę: NIE, więc  pytam dalej: co ci dać kochanie? Na komódce leży kilka kartek, składana książeczka. Podaje książeczkę, ale znów słyszę NIE, Szukamy dalej: jest jeszcze domek "zimowy” z lampeczka podaje i znów NIE, IŚ SIOOSIA. Patrzę na komódkę jeszcze raz, rzeczywiście jest tam jeszcze mała malowanka ze zwierzętami leśnymi. Podaje i w końcu słyszę śmiech i TAK!
I oglądamy na pierwszej stronie: IŚ! (lis)Lis LIŚ!
I jeszcze jedna sytuacyjka.
Jak Mała nie chce się ubierać to staram się zagadać ją czymś, zająć na chwile jej uwagę i któregoś dnia, przy porannym ubieraniu odpytuje o odgłosy zwierząt: kot, krowa, pies itp., ale jak mi się zwierzęta skończyły to trzeba było zacząć od nowa i pytam Stokrocię: a jak wola kotek? A ona ze złością MUUUU!
Nie pytałam więcej;)

A załączam tego kota, co to się nim Stokrocia lubi bawić, żeby nie było.



6 komentarzy:

  1. Kot jak kot, ale jaki słodziak za kotem :))
    Ale gaduła rośnie. I jaki cwaniak mały...
    Uwielbiam takie dziecięce paplanie ;)
    Buziaki dziewczyny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. No to Stokrocia zdolna wielce muszę Ci powiedzieć bo bawić się tak chętnie takim kotkiem co jest twardy , nie rusza się i nie da się przytulić- to jest wyczyn :-)
    Zagadywanie mojego upartego "osiołka", bo akurat nie będzie jadł, ubierał się, szedł, siedział itp to temat rzeka. Dzięki Bogu to w końcu kiedyś mija. Tylko szkoda, że u Was to pewnie dopiero się niestety zaczyna ;-) .
    Nieustannie podziwiam Stokrocię za te wielkie postępy w "gadaniu". Mój do tej pory potrafi powiedzieć jakiś wyraz, którego nikt nie rozumie, kiedys jak się nie dało tego pokazać co mówił to się złościł a teraz jak mu jakieś słowo wychodzi niezrozumiale dla otoczenia to zastępuje je innym i wtedy się zawsze domyślamy tego pierwszego :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A u nas też dziś notka z imionkami na Milenkowie :) Kota mamy podobnego, ale stoi poza zasięgiem rączek dziecięcych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hihihih :D no przesłodycz maleńka :) uwielbiam o niej czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że nie jest to czekoladowy, wielkanocny zajączek ;D

    OdpowiedzUsuń