Subiektywnie....

Właśnie wróciłam z miasta ze zdjęciem swoim w ręku, albo raczej w torebce.
Nienawidzę robić sobie zdjęć, szczególnie takich do dokumentów wtedy zawsze człowiek wygląda jak półtora nieszczęścia.
W dodatku jestem bardzo nie fotogeniczna ( no może po za zdjęciami, które robi Moaa;) ) i nie cierpię oglądać swojej podobizny na jakichkolwiek fotkach.
A dziś zostałam zmuszona do uwiecznienia swojej twarzy na papierze no wiec poszłam.
Najpierw pan ustawiał mnie, później pstryknął parę razy, a później musiałam sobie wybrać najlepsze (tja, wszystkie były do d....) Ale wybrałam, ba nawet sobie pomyślałam, ze przecież z brzydkiej dziewczyny ładne zdjęcie nie wyjdzie, tak?
I czekam aż się wydrukują, mnóstwo ludzi się naszło w międzyczasie, wiec czekam w tym tłumie i przyniosła pani moje fotki i je rozcina  a jakaś "kobitka" patrzy jej na ręce, ja stoję z boku i udaje, że nie widzę i nie słyszę, a kobitka:
-A jak długo teraz się czeka na takie zdjęcia?
- Ok 4 minuty proszę Pani.
-A to tak od razu?!
-Tak, już minęły te czasy, kiedy klisza miała 36 zdjęć i trzeba było czekać z wywołaniem jak się zapełni, teraz robi się to od razu.
-A, do czego to takie zdjęcie? Do dowodu?
-Nie proszę Pani, to akurat jest do innego dokumentu.
-Ale, jakie ono ładne. No bardzo ładne. Ładna dziewczyna. ( ja stoję do kobitki tyłem wiec nie wie ze oryginał stoi obok i wszystko słyszy).

No i obiektywnie rzecz biorąc to kobieta się nie wystraszyła wiec może ono i takie złe nie jest, ale subiektywnie to dla mnie jest okropne, przeokropne, przeprzeokropne...