poniedziałek, 5 marca 2012

A pobiadolę sobie troche...

Aż się boję napisać, żeby nie zapeszyć, ale chyba jednak widać w końcu wiosnę:)
Wczoraj spędziłyśmy bardzo miły dzień, najpierw byłyśmy w kościółku- Stokrocia oczywiście przespała grzecznie całą mszę a później wybrałyśmy się na spacer w pięknym wiosennym słoneczku.
Po spacerowałyśmy sobie, Mała się troszkę na słonku poopalała....
Zima jeszcze się trzyma czego może-cały zalew ciągle skuty lodem ale myślę, że to już jej ostatnie tchnienia.
Niby wiosennie czyli jakoś weselej a ja jednak mam troszkę jakby gorsze dni.
Praca już na ukończeniu- nie wiem tylko czy ja się pierwsza wykończę czy pracę skończę? Mam nadzieję że jednak praca będzie pierwsza;)
Coś trochę nie tak z moim zdrowiem się porobiło, w tym tygodniu wybieram się do lekarza, może jakieś badania zarządzi albo coś, a ostatnio jeszcze doszły do innych dolegliwości zawroty głowy i ciśnienie ledwo 100/40 ale może to po prostu przemęczenie i dieta?

I dołek finansowy znów mnie dopadł.
Sprawa z ZUS oczywiscie z miejca nie ruszyła, sąd ciągle nie ustalił terminu sprawy wiec mogę tylko czekać, były mąż też nie oddaje długu od trzech miesięcy więc dobrze nie jest.
Czasami to mnie dopada takie myślenie, że ja też chciałabym, żeby moje dziecko miało swój pokoik, nowe łóżeczko i wózek, zeby miało mnóstwo nowych zabawek, nowych ubranek... wiem, że to głupie bo najważniejsza jest  miłość, troska, opieka,bliskość, to daje dziecku szczęście a nie nowe zabawki ale czasami tak mnie dopada zwłaszcza kiedy ogladam coś dla Małej, a wiem, ze nie mogę sobie na to pozwolić.

No dobrze koniec narzekania, nowy tydzień, nowe nadzieje... będzie dobrze, musi być;)

25 komentarzy:

  1. głowa do góry stokrocia czuje Twoja miłość a kolejna zabawka nie zastąpi jej uśmiechu mamy więc nie ma co się dołować! trzymam kciuki za pracę i pozytywne zakończenie:) a to złe samopoczucie myślę że odejdzie wraz z nadejściem długo wyczekiwanej wiosny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj oby ta wiosna przyszła już na dobre i zabrała ten "kasowy dołek".
      Na brak zabawek to nawet nie narzekam, bo dostałam troche od siostry, troche od koleżanki ale tak troche żal kiedy nie można kupić czegoś nowego, fajnego....

      Usuń
  2. Eee tam, ja się najbardziej raduję jak upoluję coś super z sh ;))) nie szkoda mi potem tego gdy dzieci wyrosną, pobrudzą itp.... a zabawki...dzieci w ogole na to nie zwracaja uwagę bardziej bawią się pudełkiem niż zawartością pudełka....:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu ja trohce rzeczy dostałam po córce siostry, ale tak fajnie by było czasami kupić coś nowego, choćby jakiś mały ciuszek

      Usuń
  3. Problem w tym, że to własne oczy na ogół chcą, bo te nowe zabawki i rzeczy dla maluszków są takie śliczne, urocze, słodkie, kształcące...itd. i chciałoby się, by nasze kochanie miało co najlepsze i najładniejsze i tak nam zal, ze brakuje na to srodków...
    A nasze kochane dziecko i tak najlepiej się bawi łyżkami i miskami kuchennymi, a nie tymi kupnymi cudami, najchętniej śpi z rodzicem, a do swojego pokoju chodzi tylko po zabawki by je przywlec do rodzicielskiego :D


    Tylko dla Twego własnego samopoczucia, życzę, by jak najszybciej się tam to wszystlo naprostowało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym żeby z tym zusem sie w końcu wyjaśniło bo to taka jedna wielka niewiadoma, niby wszyscy twierdza że zus nie ma prawa a jednak nie płaci i co im zrobię;(
      I to taka dołująca niepewność.

      Usuń
  4. Stokrotko, najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa i miłości jakie zapewniasz Stokroci, a w tym wieku i tak jej jest obojętne czy bawi się zabawka za 10 czy 100 zł. Proponuje zostawić zapasy kasy (oczywiście jak już będą) na czas kiedy dziecko będzie już potrafić porównywać się z innymi i myślę ze dobrze jest przyzwyczajać dzieci generalnie do tego ze nie można mieć wszystkiego i to z najwyższej półki. Bo potem w okresie szkolnym i gimnazjalnym robi się problem (bo chcą to co mają koledzy a przecież nie wszystkich stać na wszystko) Dlatego to co dzisiaj wydaje ci się trudnym doświadczeniem może mieć zbawienne skutki w przyszłości. Zawsze z przyjemnością przechodzi się na tzw. wyższy poziom życia, co przecież i dzieci odczuwają, ale dużo trudniej znieść obniżenie standardu a dzieciom przyzwyczajonym do naj, naj, i naj jest w zasadzie niemożliwością wytłumaczyć ze teraz musimy oszczędzać. No to głowa do góry wszak jak czytam twoje notki to wydaje mi się ze raczej na podstawowe potrzeby Ci wystarcza, a jak się poprawi to dopiero będzie super uczucie.
    Pozdrawiam cieplutko
    Ninka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko,
      Bo się zdołowałam troche jak przejżałam ostatnio ubranka Malej, i kurcze na prawie wszytskich widać mocne ślady użytkowania i tak mi się smutno zrobiło że nie za bardzo moge jej kupić cos nowego, ale własnie przed chwila poprawiłam swoje samopoczucie i kupiłam pare rzeczy na allegro- nic nadzwyczajnego ale zawsze coś;) Przecież damy rade, musimy. A dużo lepiej sie teraz czuję;)
      Gdyby nie ten zusowy problem to nie zastanawiałabym sie dzisiaj czy kupić dziecku nowa koszulkę czy zatankować samochód....

      Usuń
    2. Użytkowania w sensie plam?
      Bo przetarć w tym wieku chyba jeszcze nie? :)

      Wszelkie plamy schodzą cudnie na słońcu - zwłaszcza marchewkowe. Ja już nie mogę się doczekać lata, bo tylko wówczas dochodzi na nasz balkon słońce na 3 godziny, a żadne wanisze i cuda nic nie dają :) A wystarczy tylko mokre pranie wywiesić plamami do słońca...

      Usuń
    3. Nie z plamami jakoś sobie radze raczej chodzi mi o takie mechotki;)

      Usuń
    4. aaa, my to na skarpetkach mamy ;)
      Są golarki do ubrań, można tez próbować walczyć... i prać głównie na lewej stronie...

      Usuń
  5. e też wszystko zawsze musi się kręcić wkoło kasy... Nie masz jej w nadmiarze i człowiek od razu czuje się jakoś gorzej, dlaczego inni mają a mnie jak zwykle nie stać- Stokrociu wiesz , że ja tak ciągle przeżywałam brak kasy aż w końcu uświadomiłam sobie , że lepiej mieć mniej i spokojniej żyć niż ciągle się przejmować , że na nic mnie nie stać zaprzestałam pogoni za pieniądzem , starczy mi tyle żeby spokojnie żyć , byle zdrowie dopisało to jakoś zawsze da się radę

    całuje gorąco moje kochane

    OdpowiedzUsuń
  6. Amelio, kasa nigdy nie była dla mnie szczególnie ważna, ciesze się tym co mam, ale dla Malej to chciałoby się kupić wszystko co najlepsze;)
    I tak czasami mnie nachodzi: nie miała nowego łóżeczka, wózek też używany i ubranka tez... i tak mi się czasami do dołka zbiera.
    Ale ciesze się że mam siostre, ze mam koleżanki, które podarowały nam tyle rzeczy po swoich dzieciach.
    Rzeczy z których Mała wyrosła tez już sa spakowane i lada tydzień trafią do kolejnego brzdąca;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie tylko Ty tak masz, nie martw się napewno przyjdą lepsze dni, widzisz ja nawet nie wiem czy będę mogła sobie na dziecko pozwolić bo nadal nic nie zahaczyłam żadnej pracy, a też chciałabym mieć chociaż jedno swoje maleństwo i nawet nie masz pojęcia jak mi jest przykro gdy widzę kobiety w ciąży :( zupełnie tak jakbym wiedziała że mogę nie mieć dzieci, a tego niestety jeszcze nie wiem bo nie próbowaliśmy z mężem "zajść" i co tu zrobić?
    AuroraB

    OdpowiedzUsuń
  8. No to pobiadoliłaś sobie trochę ………
    Dobrze ze to nie na Onecie bo dostała byś główną i rozpętała by się prawdziwa wojna w komentarzach pod twoim postem
    Napisz w koncu te prace, …….. to wszyscy tu odsapniemy …, myślę że każda z nas chciałby żebyś już to miała za sobą i te 3literki przed nazwiskiem, może nie najważniejsze ale bardzo istotne zwłaszcza w kwestii finansów, a raczej stosownej pracy i wynagrodzenia.
    No i oczywiście liczę ze jeszcze na tym blogu magisterki doczekam.

    PS.
    Idą spać misie. Oczka im się kleją. Choć są bardzo śpiące do Ciebie się śmieją.

    ninka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninka chyba kończę, ale ciiiiicho, to tajemnica na razie, zeby nie zapeszyć. Kciuki trzymaj;)

      Usuń
  9. Stokrotko 3mam mocno kciuki za skończoną pracę!! ...co do finansów to tak jak sama napisałaś najważniejsza jest Twoja miłość do Stokroci, a czas pokaże co będzie dalej- może karty się odwrócą z tymi finansami...czego Wam ogromnie życzę.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz całkowitą rację, to nasza obecność, czas i miłość są najlepszymi rzeczami, jakie możemy ofiarować naszym dzieciom. Zabawki zajmują na krótką chwilę, za to turlać się z mamą po podłodze można i cały dzień. Albo biegać po mieszkaniu z tatą robiącym samolocik ;-) Ale rozumiem o czym piszesz, bo każda mama chciałaby dać swojemu dziecku wszystko, co tylko sobie zamarzy, nawet jeśli tak naprawdę w ogóle tego nie potrzebuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzymam kciuki żeby było dobrze:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakiś tydzień temu w radiu (w radio?) słyszałam, że jakiś słuchacz zgłosił iz widział BOCIANY! Jak nic idzie wiosna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Figa Ty uwazaj na te bociany, bo niechybnie coś Ci wrzucą;)

      Usuń
  13. Nie sądziłam, że masz takie problemy... Trochę głupio się poczułam...
    Przykro mi. Mam nadzieję, że sprawy z ZUSem zrekomplensują oczekiwania na pieniądze... oraz, że inne rzeczy też się ułożą.
    Załączam pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tragicznie jakoś na razie na wszysto jakimś cudem mi wystarcza (nie mam sama pojęcia jak), a sprawa z ZUS właśnie dzwoniłam do sadu- w końcu jest termin- w kwietniu pierwsza rozprawa, więc pojawila się jakas nadzieja.
      Myślę, ze nie masz żadnego powodu zeby sie czuc głupio- po prostu głupi kraj....

      Usuń
  14. Kochana, już możesz być z siebie dumna, że dajesz radę pisać pracę i opiekować się małą. Ja z trudem daję radę zapanować nad mieszkaniem a Ty łączysz tyle czynności.

    Co do finansów to rozumiem, sami spłacamy kredyt mieszkaniowy i mnóstwo innych zobowiązań i pomimo tego, że mąż tak dużo pracuje ciągle brakuje na takie przyjemności.
    Ale są dzieci, które mają te wszystkie materialne rzeczy a nie mają najważniejszego, bezwarunkowej miłości i troski rodziców.
    Twoja Stokrocia ma to co najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń