Ech, trochę przeszło.
Wczoraj przed południem jak się zaczeło tak do 15 prawie cały czas.
A wieczorem sie nasiliło. A raczej powiedziłabym zamieniło w ciągły ból.
Spać nie dawało.
Ani na boku leżeć.
Ani na plecach, choć na plecach było jeszcze jakoś znośnie.
Więc rano za telefon i do lekarza.
I jak pech to pech: lekarza nie ma, komórka też wyłączona.
Nawet po Fenoterolu żadnej ulgi.
Ale nie robię paniki, odpoczywam siedząc bo tak mi najwygodniej i tak najmniej boli.
I dopiero teraz przestaje boleć. Trochę.
W miedzy czasie lekarz sie odezwał i powiedział żeby obserwować i odpoczywać i jesli mnie to bardzo niepokoi to mam przyjezdżać, ale jesli nie dzieje się nic poza tym bólem ( powiedział ze to skurcz na pewno i że raczej normalne) wiec jeśli nic poza tym sie nie dzieje to mogę spokojnie siedzieć w domu.
Więc siedzę.
Ale cholera mnie bierze, nie lubie siedzieć/leżeć.
Ja jestem typem ludzika w ciagłym ruchu...
Ech...
Oj pamiętam skurcze przepowiadające (mam nadzieję, że u Ciebie to tylko to :))i to, że łapały mnie tylko ok 4-5 nad ranem... Nic miłego... Trzymajcie się, czasu jeszcze trochę macie :)
OdpowiedzUsuńJa bym pewnie z paniki pieszo do szpitala poleciała:)
OdpowiedzUsuńWiesz moze i ja bym poleciała, ale mysle ze mogłabym nie doleciec, pech w tym że do swojego lekarza i szpitala w ktorym chce powitać Małą mam ze 100km.
OdpowiedzUsuńAle od zawsze tam chodzę i nie chce nic zmieniać;)
Mysle ze taki lekarz moze jednak wie co mówi, a ze nic wiecej rzeczywiscie na razie sie nie dzieje to sobie odpoczywam;)
jeszcze będziesz w ciągłym ruchu z wózkiem! a teraz proszę siedzieć na czterech literach i blogować i się nie martwić na zapas :-)
OdpowiedzUsuńwitaj:) dzięki za odwiedziny u mnie:) widzę że zostało Ci już naprawdę niedługo.... będzie dobrze
OdpowiedzUsuńmogę dodac do linków???
Jasne, ja tez Cie dodalam i to bez pytania, ale spodobalo mi sie u Ciebie po prostu. Zapraszam
OdpowiedzUsuń