piątek, 12 sierpnia 2011

I obiecana „parapetówka” czyli…

7 rzeczy, których jeszcze o mnie nie wiecie...

Żeby tradycji stało się zadość, ha, co ja plotę;)
W każdym razie tu zobowiązane i obiecane 7 rzeczy, których o mnie nie wiecie.
Miałam napisać krótko i mało osobiście, ale cóż tam;)
W końcu nie co dzień się dostaje takie wyróżnienia:) Myślę, że co nieco o sobie mogę zdradzić;)
I może jak większość tak i ja zacznę mało kontrowersyjnie, bo od jedzenia, choć kto wie, co, w kim wzbudza kontrowersje;)

1. Uwielbiam jeść, po prostu kocham jeść delektować się nowymi smakami próbować nowych rzeczy nie wykluczając różnych morskich żyjątek: przepadam za krewetkami i kalmarami, uwielbiam wszelakie ryby, uwielbiam je do tego stopnia, że nawet śledzia mogę jeść choćby na śniadanie i to wcale nie z powodu ciąży;)
Lubię ślimaki, czasami kuszę się na ośmiornice, czasem na kawior;)
Bardzo lubię też mule, ale niestety tych nie mogę jeść, bo mój organizm ich nie toleruje. Mam ochotę też spróbować żab, ale nie było jakoś dotąd dobrej okazji (albo raczej odpowiedniego miejsca).
Szaleje wprost za tatarem, za boczkiem wędzonym takim surowym bez parzenia i za stekiem średnio wysmażonym, takim różowym w środku;)
I jest jeszcze jeden przysmak, który w wielu z Was może wzbudzić raczej niesmak - uwielbiam łapki kurze;)
Wiem, wiem nie wygląda to dobrze, ale smakuje rewelacja, tylko trzeba się odważyć;)

2. Jestem bałaganiarą:(
Większość z Was ma zupełnie odwrotnie (jak tak sobie czytam) a ja jestem straszną bałaganiarą. Na biurku robię porządek, kiedy już naprawdę nie mogę niczego znaleźć, a na półkach z ubraniami to tylko przez pierwszy tydzień od porządków jest jako-tako, a później to szkoda gadać;)
Nie żeby zaraz przy wejściu do domu ktoś miał się przewracać o graty leżące na podłodze, ale generalnie to sprzątam tyle, co muszę i wtedy, kiedy muszę...;(

3. Mam hopla na punkcie szpilek. Butów takich, a nie tych krawieckich.
Wprost kocham nosić szpilki;) I to nie jakieś tam sobie pantofelki na podwyższeniu tylko takie ze 12-13cm z jak najcieńsza szpileczką.
Wszystko jedno lato czy zima uwielbiam chodzić "wysoko".
A przy moim wzroście 177 + szpilka to naprawdę robi się wysoko;)
Teraz musiałam jednak zrezygnować z tych "wygód" i przerzuciłam się tymczasem na balerinki tudzież klapki, ale prawie codziennie oglądam sobie te moje ulubione, dotykam, i odkładam na miejsce jak tylko już będę mogła wracam natychmiast do szpilek.

4. Boje się porodu. Chociaż nie, bardziej boję się nacięcia/pęknięcia.
No boję się i już. Był czas ( wtedy jeszcze byłam piękną, młodą i szczęśliwą mężatką hi hi;) kiedy panicznie bałam się porodu, jakby to powiedziała Ola- chyba miałam schiza;) ale to tak panicznie, że bałam się nawet patrzeć na ciężarne, a to chyba, dlatego że kiedy jeszcze pracowałam z gronem wielu, bardzo wielu dziewczyn to na przerwach śniadaniowych różne tematy szły na stół. I przez kilka dni był temat ciąż, porodów, karmienia i w ogóle jakaś masakra, co one opowiadały czasem. No i się małolata wystraszyła;)
Teraz do tematu podchodzę trochę spokojniej, ale ciągle się boję. Choć po przeczytaniu takich notek jak "porodowa" notka Bajki, to boje się jakby trochę mniej;)

5. Nie umiem palić.
Papierosów znaczy się.

6. To może teraz coś bardziej "osobistego" bo wiem, że niektóre z dziewczyn na bardziej pikantne kąski czekają;)
Też był czas, kiedy byłam niegrzeczna dziewczynką. Nie piłam i nie paliłam, ale byłam bardzo niegrzeczna:(
I to całkiem niedawno:(

7. No i może jeszcze jedna tajemnica alkowy skoro już tak...
Nigdy "nie boli mnie głowa", aż czasami się boję czy tego nie należałoby leczyć;)

Uff... Poszło.
Mam nadzieję, że przez te moje wynurzenia grono moich koleżanek blogowych się nie zmniejszy...

14 komentarzy:

  1. Ledwo cię znalazłam
    pamiętaj relaks, relaks i jeszcze raz relaks
    co do „bólu głowy” to myślę ze mamy podobnie ja tylko się martwię co będzie jak Onego nie będzie na podorędziu, bo czasami to ……… zresztą nie będę się rozwodzić nad szczegółami, pewnie i tak zrozumiesz co mam na myśli
    pozdrawiam i nie śpieszcie się panienki, jeszcze macie trochę czasu
    Ninka

    OdpowiedzUsuń
  2. A co miałaś na myśli mówiąc że jeszcze niedawno byłaś bardzo niegrzeczna? hm? babską ciekawość rozbudziłaś :D

    sivi

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Ninki: zazwyczaj nie rozstajemy sie na jakis długi czas, ale wyobraź sobie co ja mam teraz... tyle ochoty a juz miesiac temu dr powiedział zero seksu... buuu
    Ale damy rade;)

    Do Sivi: no niestety miałam w swoim zyciu taki okres "buntu":(
    nie ma sie czym chwalić;(
    Ale jedno wiem, popróbowałam, popróbowałam i już wiem gdzie jest mi najlepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No mnie najbardziej z sekretów zafrapowały te kurze nóżki... w życiu nie próbowałam i sobie trochę nie wyobrażam... aczkolwiek pewnie wcześniej bym to przełknęła niż ogóra zielonego :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tej strony AuroraB :) ale fajnie jest poczytać i dowiedzieć się coś więcej o koleżance Stokrotce :) ja też zapraszam do siebie na nowe "wypocinki ":) Co do porodu nie martw sie każda kobieta ma swój próg bólu i napewno dasz radę, pomysl sobie że nie Ty pierwsza i nie Ty ostatnia i rozmawiaj z maleństwem żeby razem z Toba współpracowało na pewno pomoże (nio ja bym tak robiła i myślę że jak będę w ciąży w końcu :) to tak będę robić choć też Ci się przyznam że też się pewnie będę bała :( a to co przeżyły inne kobiety niekoniecznie musi spotkać Ciebie bo każda kobieta jest inna i inaczej przechodzi poród nawet jesli pierwszy raz rodzi :)(wiem bo mam bratową położną, uszki do góry na to nie ma reguły ale mi się rymło :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Oli:
    No z tymi nóżkami to też sobie nie wyobrażałam kiedyś, aż moja Połówka kiedys poprosil, że gdybym gdzies spotkała to zebym mu kupiła,( bo wcale tak latwo to nie jest dostepne tu u nas) i tak pierwszy raz on przygotował i namówil mnie żebym spróbowała... i tak mi zasmakowało ze juz mnie nie musi namawiać, czasami do "rosołku: z tych lapek dorzucam rózne inne kawalki z kurczaka, warzywka w kostke i, po wyjedzeniu łapek, sa z tego pyszne delikatne zimne nóżki... a zimne nóżki takie zwyczajne to pewnie jadasz? no to te sa podobne tylko delikatne bardzo, a lapki choc za pierwszym razem troche trudne do ugryzienia to sa naprawde pyszne;)
    Ale nie powiem z czym mi sie za piewrszym razem skojarzyły bo to bylo takie wręcz przerażajace...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurze łapki to w galaretce, po "odkoszczeniu" ;)
    I swińskie uszka :) chrupkie :)

    Nie bolącej głowy zazdroszczę ;) Choc mnie pobolewa jakos tak...po ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No patrzcie gdzież to mnie przywiało :))) Byłam tu niedawno... i na starym blogu na chwilę kiedyś.

    Też uwielbiam kurze łapki.
    częściowo wychowywałam się na wsi, umiem zabić prawdziwą kurę i ją "obrobić" a łapki zawsze były częścią rosołu i zawsze je jadłam. Umiem je obrać z pazurów i tej twardej skóry :) ha!
    I lubie też żołądki, serca i wątróbkę.

    Stokrotko, nacięcie czy pęknięcie nie boli nic a nic (tzn. nie boli w trakcie porodu, bo przy skurczu nie czuje się bólu gdzie indziej niż w brzuchu i krzyżu).
    Co ci będę opowiadać...hmm...żeby cię nie wystraszyć? I tak będziesz musiała urodzić więc się nie strasz na zapas. Byłam i nacięta i pękłam i wcale tego nie czułam :P
    Tylko potem to się trochę kiepsko goiło ale może ja mam takie tkanki (ogólnie u mnie się wszelkie skaleczenia długo goją).
    Żyję, chodzę po świecie, dziecko mam całe, uprawiam seks i nic mi w nim nie przeszkadza więc myślę, że nie masz się co martwić na zapas.
    Ja się nie bałam porodu, może to dlatego, że rodziłam przed terminem :) niby tylko 3 dni ale jakbym była po terminie to bym myślała każdego dnia, ze to JUZ, JUŻ, a tu niespodzianka: pierwsze dziecko, syn i poród przed terminem. A ponoć pierwiastki noszące chłopców zawsze rodzą po terminie, ciekawe...
    Brzuch mnie bolał...a po porodzie no to te szwy przy podnoszeniu małego, i siadac nie mogłam normalnie tylko na dmuchanym kółku...może sobie kup takie koło na wszelki wypadek...jak urodziłam Młodszego pod koniec września to nigdzie tych kółek już nie można było dostać, było po sezonie letnim :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurze łapki po ugotowaniu kojarzą się z rączkami noworodka :P znaczy podobne są...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie się dokładnie z tym samym skojarzyły na poczatku, i mójię do mojego jak ja mam to zjeść, to wygląda jak małe paluszki... upiorne, ale smaczne
    Juz się bałam że jakaś osamotniona w tym jestem a tu proszę kto by się spodziewał;)

    A pęknięcia i nacięcia sie boje właśnie bardziej jak to będzie po. W końcu to rana, później blizna, no i boję się jeszcze jednego jak później będzie wygladał seks... w tamtych czasach o których pisałam to dziewczyny mówiły że niby ok, ze jest ciągle dobrze tylko jakos inaczej.... no i tego "inaczej" się boje...

    OdpowiedzUsuń
  11. Serca, żołądki i wątróbkę też lubię i jeszcze cos nie wiem to chyba płucka są wyjadam je zawsze jeszcze z patelni albo z rosołu, takie cos dobre ukryte w żebrach;)
    A łapki kupuje takie już obrane z tej twardej skóry i tylko ucinam im pazurki;)

    OdpowiedzUsuń
  12. E...z seksem u mnie po porodzie było tak, że ten pierwszy numerek bolał. I trzeba było przerwać. Ale po urodzeniu Młodszego dochodziłam do siebie 2,5 miesiąca...w ogóle mi się nie chciało.

    Mała jestem :( miałam wąskie krocze, w ogóle jestem dośc słaba fizycznie i delikatna.
    Wolałabym ci oszczędzić szczegółów, bo nie znam nikogo kto taki poród jak ja przechodził.


    Jesli chodzi o seks teraz to jest super. Po urodzeniu dziecka mam mocniejsze i dłuższe orgazmy. Rany pochwy się zagoiły ale ja mam blizny, bo takie mam tkanki. Blizny mi zostają po najmniejszym skaleczeniu. Odczuwanie się nie zmieniło, jedynie w 1 miejscu na bliźnie nie mam czucia. Myslę, że nie masz się co martwić. Wszedzie tam gdzie mnie nacięto zrosło się ładnie i prosto i mam normalne czucie a tylko tam gdzie pękłam goiło się źle, zrosło byle jak i nie mam tam czucia (ani włoski mi tam nie rosną)No i nie wyglada to ładnie ale mojemu mężowi nie przeszkadza. Mężczyźni raczej nie zwracają uwagi na takie drobnostki.
    Teraz lekarze fajnie i szybko szyją. Na pewno lepiej być naciętą niż pęknąć !!!


    I jeszcze taki plusik: Nie mam bolesnych miesiączek a wczesniej miałam bardzo bolesne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki Figa, właściwie to nie mam nawet kogo o to zapytać :(
    Kiedy sie wyprowadziłąm ze swojego miasteczka te kilka lat temu kontakty jakoś się urwały a z siostrą nie mam aż tak dobrego kontaktu żebysmy o takich rzeczach mogły sobie porozmawiać swobodnie;(
    Boje sie trochę, ale co ma być to będzie.

    I tak jestem trochę rozczarowana zachowaniem mojego ciała, bo byłam pewna ze uniknę rozstępów, po po pierwsze to byłam już kiedys taka trochę okrąglejsza, ważyłam tyle co 2 tygodnie temy, później schudlam kilkanaście kg a kiedy dowiedziałam sie o ciąży zaczełam stosować krem na rozstępy, najpierw co drugi dzień a od trzeciego miesiaca codziennie i byłąm przekonana że moja skóra nie zareaguje tak bardzo a Mała zrobiła ze mnie zebrę... trochę źle sie z tym czuje, co prawda Połówka mówi ze mu to w ogole nie przeszkadza ale mnie jednak trochę tak i troche sie wstydze paradowac przed nim z odkrytym brzuchem... ale mam nadzieje, że później trochę wyblakną...
    Poza tym najwazniejsze zeby Młoda byla zdrowa, a ja cóz moze w moim wieku to juz raczej brzuch trzeba zakrywać;)

    OdpowiedzUsuń
  14. O..widzisz...ja ci chętnie powiem wszystko co wiem, nie ma dla mnie tamatów tabu ale pamiętaj, że każda kobieta jest inna, ma inne ciało, inaczej czuje, ma inne potrzeby, dlatego na wszystko co powiem trzeba brać poprawkę, że u ciebie może byc inaczej. Podobnie ale niekoniecznie tak samo. Albo tak samo :)

    Też mam rozstępy. Nie stosowałam żadnych kremów, zresztą było mi wszystko jedno czy je będę miała czy nie, bo nie wiedziałam , że rozstępy mogą być naprawdę duże. Ja mam malutkie "robaczki" ale dużo. A koleżanka miala straszliwe, wielkie jak gąsienice (no szerokie tak jak palec, a długie po 20 cm) rozstępy i takie czerwono-sine, masakra. A używała kremów i do 8 miesiąca nic miała ani jednego a potem w ciągu jednej nocy jej się zrobiły takie duże :(
    Małe rozstępy na pewno zbledną i właściwie niewiele je widać. Tzn. lepiej potem za bardzo nie być chudym.
    Miałam 23 lata jak urodziłam Młodszego i moja skóra wtedy była jeszcze jędrna i fajna. Teraz już widać różnicę wieku i rozstępy też bardziej widać, brzucha już nie mam co pokazywać.
    Uwaga, bo rozstępy możesz mieć na piersiach:( i zauważysz je dopiero jak ci się wypełnią pokarmem.
    Szczerze to ci powiem, że najbardziej załamana byłam "utratą" cycków i rozstępami na nich. Bo miałam bardzo piękny biust, idealnie okrągły, wysoko, twardy, (70C) a jak karmiłam to miałam bardzo dużo pokarmu (za to dziekuję) mogłam wykarmić z powodzeniem bliźniaki ale coś za coś.
    Skóra nie wytrzymała i cały doł piersi pokrył sie drobnymi ale gęstymi rozstepami a po skonczeniu karmienia nie miałam WCALE biustu przez dwa lata. To była tragedia. Kiedyś mogłam z powodzeniem nie nosić biustonosza wcale a po dziecku musiałam go wypychac :(
    Na szczęście biust się odbudował (nic specjalnie nie robiłam, zmieniłam faceta, hehe) i teraz jest prawie taki sam jak kiedyś tylko trochę niżej. Rozstępów w zasadzie nie widac az tak.
    Powaznie - mężczyźni takich rzeczy nie zauważają! Dla faceta to nie ma znaczenia jakas tam drobna zmiana i nie należy na to mu zwracać uwagi żeby się na tym nie skupiał :) Oni nas naprawdę kochają nie za za gładkie ciało, wydepilowane bikini i staranny makijaż tylko za ciepły obiad, regularne bzykanie i "dobrego loda".
    A jakies tam zmarszczki ... kto by na to zwracał uwage gdy tuż po skonsumowaniu pysznego schabowego mozna popieścić swoją żonę i ona się nie opiera :))) Ot, cała filozofia.

    A jak będzie dziecko to ze spontanicznym seksem będzie cienko :( i to też był dla mnie problem.
    Dopóki spi w dzień to ok tak do roku, potem przez 3 lata jest problem a potem ono zaczyna spędzać czas na podwórku z innymi dziecmi (tak od 4-5 r.ż.) i wtedy już jest fajnie.
    Bo wiesz...wieczorem człowiek jest już zmęczony i częściej sie po prostu nie ma siły. I chcenie tu nic nie pomoże jak się wie, ze rano trzeba wstać znowu o 6:00, bo dziecko się obudzi.
    Fajnie jakbyś miała możliwośc wyprawienia małej na spacerek czasem z jakąs babcią :)
    Ja takiego luksusu nie miałam.

    A tak poza tym to zobaczysz, że nie będzie tak źle jak teraz myslisz. Samo pojawienie się córeczki, jej pierwsze bezzębne uśmieszki będą balsamem na WSZYSTKO. To jest po prostu cudowne uczucie jak takie maleństwo potrafi ci okazać miłość nie umiejąc jeszcze nic pokazać ani powiedzieć - samym wyrazem buźki i oczek.

    OdpowiedzUsuń