środa, 25 maja 2022

Maj...

Niby obiektywnie taki luty to krótszy od maja jest, ale jednak chyba maj jakoś szybciej się kończy.

Mnie się wydaje że maj to trwa zasadniczo około tygodnia: najpierw jest 1 i 3, bo wolne (ha ha ha sarkastyczny śmiech, ale niektórzy jednak wtedy odpoczywają) później jest zimnej Zośki (kto ma drzewka owocowe, tudzież inne truskawki czy ziemniaki, to Zośki akurat dobrze nie kojarzy) a później od razu po Zośce jest dzień matki i ani się człowiek obejrzy a czerwiec już.

Ledwo co co się człowiek zachwyci kwitnącymi jabłoniami, a tu już białe i różowe kwiecie opadło, czereśnie zaraz dojrzeją, żyta się wykłaszają w szkole oceny powystawiali i za obóz wakacyjny trzeba zapłacić. W listopadzie czy lutym jakoś czas płynie wolniej.

Co u Was kochani?

Mało tu zaglądam, do Was częściej, ale zazwyczaj nic nie pisze, czytam tylko. Tutaj coraz trudniej jakoś się pisze, raz, że w ciągłym biegu i nie ma czasu przysiąść, dwa że co tu pisać? Kiedyś jakoś tematów takich luźnych było więcej, teraz cokolwiek bym nie chciała to albo wydaje się mega nudne, albo dwa zdania tekstu właściwego, ale do tego ze dwie strony tekstu wyjaśniającego by trzeba dopisać, czasem nawet zaczynam, ale w trakcie pisania dochodzę do wniosku, że to całkiem bez sensu jest i zostaje w roboczych. 

Jakieś nudne to życie ostatnio się zrobiło (pozornie, ale to się na otwartego bloga nie nadaje) nigdzie nie wyjeżdżamy, na nic nie chodzimy, zdziadzieliśmy na tej wsi chyba.

4 komentarze:

  1. Witaj, a ja zawsze się cieszę gdy coś napiszesz. Stara gwardia blogowa jeszcze żyje...choć ledwo dycha. Pozdrawiam Lux

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, pisz, póki blog trwa. Wiosenne zmęczenie jeszcze trochę potrwa, bo zimne dni spowodowały opóźnienia nowalijek, co za tym idzie mniej witamin i minerałów. Poza tym nadmiar obowiązków, pandemia, wojna, niepewność powoduje mniej radości i optymizmu na co dzień.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas też czas galopuje jak szalony. Mam nadzieję, że w wakacje trochę zwolni, bo już wyczekuję tego lata zmęczona jak koń po westernie. Chociaż też właściwie nic takiego się nie dzieje. Codzienność męczy.

    OdpowiedzUsuń