Dojechali cali i zdrowi i nawet chyba w miarę wyspani. Teraz to jest super, bo są smsy, messengery, dyski w chmurach.... ale nie żeby zaraz jakaś szczegółowa relacja była, co to to nie.
Przy zuchach jest częściej jakieś zdjęcie, jakiś filmik, przy harcerzach informacja że dojechali, po południu informacja o przebytej ulewie i burzy + zdjęcie przemoczonych harcerzy, wieczorem kilka zdjęć z minionego dnia, dziś głównie taszczenie bagaży i pionierka.
Kawałek córki widać na dwóch z nich, więc jest.
Ta pierwsza doba to naprawdę ekstremalna jakaś.
Poranek przywitał ich pięknym słońcem, po południu lało jak z cebra, wszyscy przemoknięci do suchej nitki. Burza też podobno już za nimi. I uszczelnianie namiotów. W dodatku moja zuchenka ma tej nocy wartę (ciekawe czy dadzą radę ją dobudzić, jeśli tak chylę czoła ;-P to jest dziecko, które jak tylko zaśnie to mogą armaty walić i się nie obudzi).
Nie wiem jak osobista harcerka, bo harcerze nie dzielą się takimi szczegółami.
Tak że kochani spokojnej nocy.
Za sugestią naszej drużynowej ("rodzice lampka wina i wyluzujcie!") nalałam sobie wina i się relaksuję.... zwłaszcza, że jutro pobudka o 5.30.
Ja, a nie obóz, obóz dopiero o 7.30;-)
Fajnie że wróciłaś 😍😍😍
OdpowiedzUsuńFajnie że ktoś tu jeszcze zajrzał ♥️
OdpowiedzUsuńJesteś!!!😁buziaczki 😘😘😘
OdpowiedzUsuńJestem.
UsuńMoja też na obozie :)) łączę się w tęsknieniu!
OdpowiedzUsuńMoje jutro wracają:) te dni mijają w szaleńczym tempie!
UsuńTwoja już wróciła? Jak wrażenia?