piątek, 9 lipca 2021

Dzień piąty chyba...

 ... te dni tak szybko mijają, że można się pogubić w rachubie.

Dorotka dojechała, więc już spoko i stres mniejszy i spokojniej.

Aaaa bo nie pisałam, ale we wtorek była dość nieprzyjemna sytuacja, przepychanki słowne, pretensje. Nie tak powinna się zachować drużynowa (nie nasza) ale cóż, trzeba było to przeżyć. Wróciła już nasza więc jest ok. 

Młodsza dzwoniła wczoraj, że tęskni, umówiłyśmy się, że wyślę jej list. Pytałam drużynowej nie jest źle, tęsknota się zdarza wieczorem więc nie ma tragedii.

Jedną ewakuację przed burza w środku nocy już mieli, dziś ostrzeżenia przed burzami więc są przygotowani na nocleg w bezpiecznym miejscu.

O starszej nic nie wiem, ale na zdjęciu jest uśmiechnięta więc chyba ok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz