Kiedy jeszcze pisałam pod innym nickiem i innym adresem, często -z grupą zaprzyjaźnionych i równie pozytywnie zakręconych Blogerek- organizowałyśmy akcje wspierające potrzebujących na portalu siepomaga.pl
W różny sposób. Pisałyśmy o tym notki, zachęcałyśmy do wpłaty choćby kilku złotych, a kilka razy organizowałyśmy też licytacje jakichś drobnych przedmiotów, z których pieniądze trafiały oczywiście do siepomaga.pl.
Jedną z tych zakręconych na pomaganie była Magda- Szminka z kurnika. Później nasze drogi się rozeszły- jak to bywa w blogowym świecie - poróżniłyśmy się o jakaś totalną błahostkę i przestałyśmy utrzymywać bliższe kontakty, ja zmieniłam adres, nick, czytelników (wiadomo teraz jest tylko kilka osób tylko, tych których znałam osobiście a co za tym idzie miałam do nich zaufanie, poinformowałam o zmianach, pozostali nie otrzymali ani adresu ani informacji jakichkolwiek innych informacji ) a ona jak się teraz dowiedziałam przestała pisać blog, brak kontaktu iędzy nami całkowity, ale do rzeczy bo do brzegu daleko.
Dlaczego o tym wszystkim piszę?
Ano dlatego, że w tamtym czasie i przy tamtych akcjach Magda była jedną z pierwszych w pomaganiu, ona była takim motorkiem napędzającym całe to towarzystwo. Wulkan energii po prostu, szukająca, nawołująca, zachęcająca,działająca, nie zaraz tylko teraz i już.
A teraz ona sama jest w trudniej sytuacji. Jak już pisałam kontakt między nami się urwał kilka lat temu, dlatego nie miałam pojęcia co u nich słychać, ale to nie ma znaczenia - dziewczyna potrzebuje wsparcia teraz i już, animozje na bok, bo to w tym wszystkim najmniej ważne.
Przypadkiem-choć jestem pewna że w tym wypadku to nie mógł być do końca przypadek- trafiłam na informację o pożarze, który strawił dom Magdy i jej rodziny. Dzień przez wigilią ubiegłego roku.
Kto w tamtym czasie czytywał jej blog wie czym było dla niej to miejsce, a kto nie czytał to zdaje sobie sprawę czym jest utrata dachu nad głową. Jakimś cudem Magda się obudziła i zdążyła zabrać z domu dzieci- na szczęście nikt nie zginął. Dom był jeszcze w trakcie wykańczania, nie był ubezpieczony.
Dziś nie zamierzam prowadzić akcji, jak kiedyś, ale chciałam o tym napisać, może ktoś z Was zechce przeczytać a może coś od siebie dorzucić.
Tragedie zdarzają się wszędzie, niestety każdego z nas może to spotkać, chwila nieuwagi i całe życie do góry nogami...
Zajrzyjcie na link, a może ktoś ją jeszcze kojarzy, Magda- Szminka z Kurnika?
Tu można pomóc i przeczytać co tak naprawdę się wydarzyło:
historia i konto
Rozmowa z Magdą -klik.
Dlaczego o tym wszystkim piszę?
Ano dlatego, że w tamtym czasie i przy tamtych akcjach Magda była jedną z pierwszych w pomaganiu, ona była takim motorkiem napędzającym całe to towarzystwo. Wulkan energii po prostu, szukająca, nawołująca, zachęcająca,działająca, nie zaraz tylko teraz i już.
A teraz ona sama jest w trudniej sytuacji. Jak już pisałam kontakt między nami się urwał kilka lat temu, dlatego nie miałam pojęcia co u nich słychać, ale to nie ma znaczenia - dziewczyna potrzebuje wsparcia teraz i już, animozje na bok, bo to w tym wszystkim najmniej ważne.
Przypadkiem-choć jestem pewna że w tym wypadku to nie mógł być do końca przypadek- trafiłam na informację o pożarze, który strawił dom Magdy i jej rodziny. Dzień przez wigilią ubiegłego roku.
Kto w tamtym czasie czytywał jej blog wie czym było dla niej to miejsce, a kto nie czytał to zdaje sobie sprawę czym jest utrata dachu nad głową. Jakimś cudem Magda się obudziła i zdążyła zabrać z domu dzieci- na szczęście nikt nie zginął. Dom był jeszcze w trakcie wykańczania, nie był ubezpieczony.
Dziś nie zamierzam prowadzić akcji, jak kiedyś, ale chciałam o tym napisać, może ktoś z Was zechce przeczytać a może coś od siebie dorzucić.
Tragedie zdarzają się wszędzie, niestety każdego z nas może to spotkać, chwila nieuwagi i całe życie do góry nogami...
Zajrzyjcie na link, a może ktoś ją jeszcze kojarzy, Magda- Szminka z Kurnika?
Tu można pomóc i przeczytać co tak naprawdę się wydarzyło:
historia i konto
Rozmowa z Magdą -klik.
Boże, nie miałam pojęcia. Czytam i łzy mi napływają do oczu. Koniecznie trza pomóc.
OdpowiedzUsuńCzytalam o tej tragedii juz na innym blogu... Straszne, dobrze, ze nikt nie zginal... :(
OdpowiedzUsuńWiesz,ze jesteśmy z tej starej grupy blogowej? Pisałam u mnie początkiem roku właśnie o Szmince. Teraz na fb zamilkła. ...nie mam pojecia jak posunąła się odbudowa?
OdpowiedzUsuń