poniedziałek, 2 lipca 2018

O, jeżusie....

Wczoraj zawitały do nas wyczekiwane stworzonka jednak nie dwa jak początkowo myśleliśmy, a trzy Co nas bardzo ucieszyło, zwłaszcza ze są to dwie dziewczynki i chłopiec.
Na razie są bardzo przestraszone i nieśmiałe. Nie ma się co dziwić, w końcu spędziły kilka godzin w pudełkach na niepewnym gruncie w czasie jazdy, huczało, bujało, trzęsło a później trafiły w jakieś nieznajome miejsce o dziwnym, zupełnie nieznanym zapachu, zupełnie innym od tego które znały do tej pory. Poznajcie Osię, Dudusia i Osowę:
Osia:


Osia przyjechała do nas ze swoim gniazdem. Zakopała się po uszy (dlatego nie wiele ją widać) i tak też została przeniesiona w nowe miejsce. Mam nadzieję, że będzie jej łatwiej że ma tu kawałek czegoś co zna, co sama sobie ułożyła, co jest jej znane i ma jej zapach.

Duduś:

Dudusia widać jeszcze mniej. Nie chciał zupełnie wyjść z kartonu, zakopał się pod wszystko co się dało, zostawiliśmy go więc w spokoju żeby wyszedł kiedy poczuje się pewniej. Po pewnym czasie pudełko było puste, a dobywające się odgłosy sugerowały że ktoś mości sobie jakieś legowisko. 

Osowa:

Osowa przeniosła się z kartonu najszybciej, Posiedziała chwilkę, wysunęła nosek na kilka sekund po czym potuptała nieśmiało i ukryła się po chwili w gałęziach.
I na razie tyle je widzieliśmy.
Teraz trzeba tylko dać im trochę spokoju, żeby oswoiły się z nowym miejscem i nową sytuacją i żeby się czuły jak u siebie.
Wieczorem trzeba dbać, by miały pełne miseczki a może czasami uda się je zobaczyć- o czym z pewnością nie omieszkam Was powiadomić.

Czy nie pójdą sobie w siną dal? Tego nie wiadomo, nie będą przecież trzymane w zamknięciu, jak będą chciały to sobie pójdą, ale mamy nadzieję, że tu im będzie dobrze i że nie będą szukać szczęścia nigdzie indziej.

A koty? Koty raczej nie powinny mieć do jeży żadnych pretensji, nie mają wzajemnie powodu aby się nie lubić, a podwórko na tyle duże że na pewno nie muszą sobie wchodzić w drogę.

13 komentarzy:

  1. U nas kot wyjada jezowe jedzenie i wzajemnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas na razie tylko koty jeżowe, ale myślę że z czasem jeż podgoni kotom kota;-)

      Usuń
  2. Dobrze, że to nie myszy 🐀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myszy też mamy, koty codziennie świeżą dostawę pod drzwi przynoszą

      Usuń
  3. O jeżu! Jakie fajne 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, ze zostana na Waszym podworku. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam jeża na działce, ale nie dotykamy go, nie dokarmiamy. Tak wyczytałam, więc daję mu spokojnie żyć w tej kupie liści. Już dwa lata Tuptuś jest z nami.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby do nas same zechciałby przyjść to też byśmy im nie przeszkadzali, ale jakoś się nie złożyło, kiedyś był jeden wyjadł kocie jedzenie i poszedł sobie. Te jeżyki wzięliśmy z fundacji, do nich trafiają w różnym stanie czasem pokaleczone, pogryzione, czasem małe jeżyczki, które zostały bez mamy. Dwie nasze jeżynki nie mają po jednej nóżce, nauczyły się z tym żyć. Warunki mają chyba znośne, kawałek działki do penetrowania, woda, duży kompostownik ale jeśli będą chciały szukać lepszego miejsca nikt ich nie zatrzyma. Na razie wystawiamy im jedzenie, wczoraj jeden z nich przyszedł na zwiady pod dom-co nas bardzo ucieszyło, bo widocznie stres minął i rozpoznają teren.

      Usuń
  6. Jeżu malusieńki...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o malusieńkich będzie dopiero jak się ojeżą;-)

      Usuń