poniedziałek, 25 czerwca 2018

Lato w mieście

Dziś ani lato, ani w mieście, ale od początku.
Szkoła organizuje nam przez dwa tygodnie zajęcia dla dzieci, płatne, ale nie dużo no i te dwa tygodnie jednak opieka jest, co prawda tylko 5 godzin ale lepiej tyle niż wcale.
Jak zwykle trochę się stresuję, ale to tylko tym, że dzieci jest dużo, w różnym wieku a kilka razy ruszają na wycieczkę pociągiem.
Tak jak dziś.
Ale przecież panie wiedzą co robią, przecież to nie ich pierwsze dzieci na wycieczce.
I dziś nie w mieście, bo jadą do odległej do kilkanaście km miejscowości, może nie jestem zachwycona wycieczką, ale trzeba było ją brać pod uwagę wcześniej czy później bo wiąże się z imieniem szkoły.
Mam nadzieję, że będzie chociaż miło i bez zbędnych wykładów.
A lato gdzieś sobie poszło, zimno, pada, wieje....

10 komentarzy:

  1. Te wycieczki to najlepsze, co się przytrafia w szkole. Adaś nauczył się, jak się robi ser, wypiekać chleb, doił kozy, lepił garnki, z młyna wrócił biały. Zapytany, skąd bierze się mleko, nie odpowiadał, że ze sklepu. Trzeba zaufać paniom, a pociąg nie dość, że bezpieczny, to jeszcze niezwykle atrakcyjny.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę z tych wycieczek, może nie mają najbogatszego programu ale nie jest źle, i zabawa jest w planach i zwiedzanie. Martwi mnie tylko duża grupa i różny wiek uczestników, w ramach jednej klasy nie miałam takich obiekcji. Wierzę, ze będzie dobrze, a raczej ze bezpiecznie wszystko inne ma mniejsze znaczenie.

      Usuń
  2. nie martw się, te panie mają oczy wokół głowy i świętą cierpliwość, u nas też działa i świetlica i półkolonie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaa pamiętasz, jak napisałam o pierwszym spotkaniu z wychowawczynią i że mam do niej dystans i że mi się nie podoba i też usłyszałam że pewnie zestresowana była, ze się rozkręci, ze dobrze będzie a co wyszło? dupa blada:(
      teraz wolę dmuchać na zimne i mieć na wszystkich oko;)
      a tak poważnie to pani niby są trzy, dwie trochę znam ze szkoły, ze świetlicy, jedna jest mi obca, ale wydaje się całkiem sensowna nie mogę jednak spać spokojnie po akcji jaką z jedną z tych pań miałam, to się może wydawać śmieszne ale wierz mi że dla mnie to było nie do pojęcia, mój mały móżdżek po prostu tego nie ogarnął chyba do tej pory
      poszłam któregoś dnia po Starszą, na świetlicy pani A. - ona bywa tylko na zastępstwo za inną panią A, nie wiem na jakiej zasadzie o czy jest pracownikiem szkoły, czy tylko pomaga, ale to nie ma teraz znaczenia, czasem na świetlicę przychodziła ze swoimi dziećmi i to jestem w stanie zrozumieć, ale czasem przychodziła do niej jeszcze koleżanka ze swoimi dziećmi i tak sobie siedziały i gadały, ale nie to teraz nie istotne, tamtego dnia była chyba sama, nawet bez swoich dzieci chyba. Przyszłam po starszą, byli na boisku, pani siedziała na schodku a dzieci robiły co chciały jedne siedziały na trawie, chłopaki gonili za piłką, generalnie co kto chciał. brama szkolna jest otwarta cały czas, nikt nie monitoruje kto wchodzi i wychodzi, przyszłam powiedziałam dzień dobry, zaczekałam aż młoda się spakuje, powiedziała do widzenia, pani odbąknęła nawet, ja też powiedziałam i wyszłyśmy. Za około godzinę dzwoni mój telefon, wyświetla się nr pani ze świetlicy. Zgadnij po co do mnie dzwoniła?

      Usuń
    2. to nie wypisujecie dzieci?:o U nas opiekun musi podpisać odebranie dziecka

      Usuń
    3. a skąd:(
      w dodatku jak odbierałam dwie koleżanki A to wystarczyło tylko że powiedziałam, ze jest to uzgodnione z ich rodzicami i to wystarczyło

      Usuń
  3. Młoda chodziła na półkolonie z klubu osiedlowego.Nie mieszkaliśmy na terenie ani w zasobach spółdzielni ale panie chętnie przyjęły ją i jej koleżankę.Chodziła do klubu za darmo,korzystała z półkolonii i wszelkich wycieczek za przysłowiowe grosze.Ile zwiedziła !!! Panie naprawdę były świetne.Klub miał dofinansowanie na takie ekscesy z gminy i to spore.
    A akcję z dzwonieniem godzinę po chyba kojarzę,pisałaś o tym?
    W szkole panują ekhm,dość swobodne stosunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i pisałam, przyznam że nie pamiętam, staram się pisac jak najmniej, ale czasem po prostu mi się przelewa.
      Szkoła nie jest przystosowana do uczenia małych dzieci, zdaje się ze zupenie zapomniano o bezpieczeństwie:(

      Usuń
  4. Mysle, ze te zle doswiadczenia beda teraz ciagnac sie za wami, az zyskasz ponowne zaufanie do opiekunow. Matka ma zawsze jakis taki instynkt....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo uciążliwe, ale masz rację, nie mam do końca zaufania dlatego tak martwię na zapas

      Usuń