* * *
Mrok na schodach. Pustka w domuNie pomoże nikt nikomu.Ślady twoje śnieg zaprószył,Żal się w śniegu zawieruszył.Trzeba teraz w śnieg uwierzyćI tym śniegiem się ośnieżyć -I ocienić się tym cieniem
I pomilczeć tym milczeniem.
Planowałam, że w lutym z Leśmana zamieszczę jakiś erotyk, w końcu to taki zakochany miesiąc.
W zasadzie nigdy Walentynek nie obchodziliśmy, nie jest to dla nas żaden wyjątkowy powód do świętowania, może dlatego, że dla nas co dzień jest święto, że mamy siebie, dzieci, co dzień mówimy sobie ciepłe słowa i każdego dnia kochamy siebie, a nie tylko z okazji jakiegoś wymyślonego święta.
Życie zweryfikowało plany nie tylko z leśmanowskimi erotykami, ale także z całą resztą, tak więc dziś Leśnam na smutno.
Nie potrafię milczeć.
Nie potrafię się pogodzić.
Nie daję rady....
Bardzo lubię ten smutny wiersz i nawet nie wiedziałam, że jest Leśmiana.
OdpowiedzUsuńja nie lubię smutnych wierszy, koloru czarnego a najbardziej nie lubię pustki i niemocy, i świadomości nieodwracalności
UsuńSama jesteś teraz w czarnym dole Ale pamiętaj że jest światełko które będzie czekało żeby dla Ciebie zaświeci jak będziesz gotowa :*
Usuń:( piekne slowa, tylko takie smutne....
OdpowiedzUsuńbardzo smutne, przeraża mnie ta myśl o pustym domu.... został zupełnie pusty i bez życia, a jeszcze kilka tygodni temu pełen śmiechu, radości głosu taty, zapachu jajecznicy... życie
UsuńGimi...
OdpowiedzUsuńCo się dzieje? :*
OdpowiedzUsuńTrzeba to przeczekać, przemyśleć - to trwa, to tkwi w człowieku - trzeba czasu, dużo czasu!
OdpowiedzUsuńGimi, wiem, że argumenty niewiele dają, ale popatrz na to od strony taty... Tydzień wcześniej opiekował się wnuczkami, w pełni sprawny i samodzielny. Teraz, gdy nagle go nie ma, was, pozostałych przy życiu boli to bardzo. Jemu jednak los oszczędził długiego i wyczerpującego odchodzenia, powolnej przemiany wciąż żywego człowieka w obcego, zanikania kontaktu i porozumienia... Szybkie odejście jest najlepszym, co się może człowiekowi zdarzyć w tym względzie.
OdpowiedzUsuńTetryku, wierz mi i my sobie wmawiamy te argumenty do głowy, ale niewiele pomaga. Trzeba przyznać, ze naprawdę ostatni tydzień był bardzo szczęśliwy, bardzo pogodny, do końca. Kiedy rozmawiałam z nim ostatni raz wieczorem, był radosny i zadowolony. Tak też twierdzi ciocia, która widziała go ostatnia, że był bardzo szczęśliwy.
UsuńBoli, mimo wszystko straszliwie boli.
a napiszesz o dziewczynkach?
OdpowiedzUsuńKlarko, a co tu pisać? Że Młodsza, która Dziadka uwielbiała teraz płacze w przedszkolu, nie chce zostawać, nie chce jeść, woła do mamy i ucieka z cmentarza mówiąc, ze ona chce do dziadka, bo tu nie jest dziadek?
UsuńŻe Starsza chodzi za mną i pociesza głaszcząc po policzku i mówiąc: nie płacz mamo...
Nie wiem jak będzie. Dziś dzielę moje życie na przed i po i za nic nie potrafię się z tym pogodzić.
Przytulam... Niestety wiem, jak to jest, wiem, że trzeba czasu na pozbieranie się. Przy Tobie są kochane i kochające Cię osoby - Twoja siła, pomoc i nadzieja.
OdpowiedzUsuńWiesz, nie wiem jak bym to przeżyła gdyby nie dzieci i P, gdyby nie siostry.
UsuńNajbardziej brakuje mi jednak przyjaciół, których życie i sytuacja drastycznie zweryfikowało. No cóż, bywa.
Trzeba żyć dalej.
wiem jak to jest.Na pozbieranie się trzeba czasu.Czasem lat.A czasem serce zaskowyczy z bólu w zupełnie nieoczekiwanym momencie.
OdpowiedzUsuńChciałabym odejść nagle,szybko jak mój teść.
Przytulam.
Kochana Stokrotko... Niestety, po takiej stracie potrzeba czasu, dlugiego czasu na pogodzenie sie ze strata... :(
OdpowiedzUsuńW Waszej pamięci Tato będzie zawsze, nawet po upływie lat.
OdpowiedzUsuńPrzytulam się w bólu do Was.
Jesteśmy, wspieramy, czekamy...
OdpowiedzUsuń