Nie wierzyłam, że tego lata jeszcze coś mnie może zaskoczyć, a tu proszę: doczekałam się i lilia jednak rozkwitła. I wygląda na to, że nie tylko ja na nią czekałam, a byłam pewna, ze żaby na liściach liliowych to tylko w bajkach przesiadują;-)
Tym sposobem lato mogę uznać za zakończone, jestem usatysfakcjonowana i czekam już, ze spokojem, na złotą jesień.
PS Dzieje się dużo, ale: a to brak czasu, a to brak serca:-(
zerówkę zaczęłyśmy?! wierzycie, bo ja jeszcze nie!
zajęcia rysunkowe w najbliższych planach, gitara, i jeszcze zaległy wyjazd nadmorski mamy nadzieję we wrześniu uskutecznić....
Piękna ta lilia! powodzenia w zerówce! choć trudno uwierzyć, że to już....
OdpowiedzUsuńja też jeszcze nie do końca wierzę....
UsuńJakie piękne zdjęcie! Gimi, ukradłam je i ustawiłam na pulpit. Przepraszam, ale nie oddam... ;**
OdpowiedzUsuńna zdrowie;-)
UsuńAle cuuuudo!
OdpowiedzUsuńśliczna jest, trzeba zaglądać czy jakaś Calineczka się tam nie pojawi;-)
UsuńNo właśnie! Tylko pewno brak ci czasu, by z aparatem przy oku czatować na Calineczkę...
Usuńostatnio brak mi czasu na wszystko, a Calineczka pewnie niebawem odleci z jaskółkami do ciepłych krajów, ech...
Usuńach ach i jeszcze raz - aaaaach!
OdpowiedzUsuńNono cudo
OdpowiedzUsuńPIEKNA!!!!
OdpowiedzUsuńGimi... a dlaczego ONA tak późno zakwitła??? Moje kwitną nieprzerwanie od początku czerwca, aż do dziś!!! Mam żółtą i jasnoróżową i też nie mogę się napatrzeć, choć już całe 3miesiące kwitną ;-)))
OdpowiedzUsuńa od kiedy u ciebie rosną? bo u mnie chyba od około dwóch miesięcy;)
UsuńPierwszy rok działa oczyszczalnia (nawet nie ma jeszcze roku) to wszystko jest nowe, świeże, musi się zadomowić (zastawić właściwie chyba?) i tak się cieszę, że w ogóle zakwitła;)
No to faktycznie "nowinki"... u mnie zakwitły po raz pierwszy chyba po miesiącu od posadzenia w oczku;-))) ale w tym roku to ich trzeci sezon i jest ich baaardzo dużo... wiecznie któraś kwitnie, otwiera swoje cudowne płatki, tylko szkoda, że tak krótko można się cieszyć ich pięknem !!!
OdpowiedzUsuńPiękna!
OdpowiedzUsuń