Wczoraj otrzymałam pismo w GOPS, którego skan wklejam poniżej.
Sprawa dotyczy oczywiście 500+, więc jeśli ktoś mi zazdrościł, to spokojnie droga jeszcze daleka i nie wiadomo czy dojdę celu.
Przypominam też notkę w tym właśnie temacie KLIK, dokończenia akcji już nie opisywałam, ale było tak, że musiałam wziąć kolejny dzień wolny z pracy aby pojechać z przygotowaną dokumentacją do Urzędu, na miejscu pani przejrzała dokumenty, po czym z satysfakcją stwierdziła, że brak mi jeszcze kserokopii dowodu osobistego, ale oni NIE ROBIĄ (na wszelki wypadek gdybym zapomniała od piątku) więc podreptałam grzecznie do centrum miasta zrobić to
Ze
A wczoraj- listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru- otrzymałam takie oto pismo:
Ciekawa jestem bardzo Waszych opinii co do samego pisma.
strzelam - ta co przyjmowała jest na urlopie, nie wyrabiają się z decyzjami i asekurują wezwaniami do weryfikacji
OdpowiedzUsuńCzasami się zastanawiam za co one tam siedzą i biorą kasę. Dopóki nie mają bata nad głową (czyli zwierzchnika itd.) albo jeśli nie masz znajomości to nic nie załatwisz. To raz, a dwa to idąc do urzędu samemu trzeba znać wszystkie przepisy, bo raczej Panie tam mało mają pojęcia o swojej pracy.
OdpowiedzUsuńMój brat miał takie same przejścia jeśli chodzi o 500+. Mając 4kę dzieci chcieli mu tylko wypłacić na 1, bo przecież wg Pani z urzędu w rodzinie paczworkowej dzieci z poprzednich związków nie można wliczać, tylko liczy się dwoje dzieci której masz z mężem/żoną. Gdy mój brat pokazał jej przepisy, w których pisze co innego to Pani z rozbrajającą szczerością stwierdziła, że ona przepisów nie zna ale może pokazać notatki ze szkolenia :D
Tłumacz to jest tej pani co przyjmowała Twój wniosek potrzebny. Albo może zacznij z nią po angielsku rozmawiać, moze tak zrozumie? Albo każde słowo akcentuj palnięciem młotkiem w łepetynę? Hmm z może z mlotkiem szybciej je coś wpadnie do głowy....
OdpowiedzUsuńhyhy dzięki, wiesz że sobie to wyobraziłam? nasza słodka, spokojna i grzeczna Gimikis wali młotkiem po łbie pindę z biura, aaaaaaa :D
UsuńAle robi to ostrożnie, bo młot(ek) pożyczyła z Muzeum Kowalstwa i musi oddać w nienaruszonym stanie...:)))
UsuńŻeby nie wiało przestępstwem z premedytacją to są młotki z gumowym trzonkiem, takie do wbijania kostki brukowej :) Wiesz Klarka to mógłby być patent na pindę z poczty :D
Usuńred_soniu- po angielsku to pewnie obydwie byśmy się za bardzo porozumieć nie mogły;-)
UsuńKlarko chyba jednak pójdę za Twoim przykładem i do torebki siekierę wrzucę, to jest chyba bardzo skuteczny argument
Grażynko - taki młot(eczek) musiałabym chyba w walizce na kółkach wozić, no i zanim bym się zamachnęła to panienka by zwiała;-)
red_soniu-ja nie wiem czy to właśnie nie była by premedytacja jakby tak ten gumowy trzonek po jednym pierdyknięciu jeszcze trzydzieści razy z "rozbujania" przypierniczył...
Znam ten ból, mogę powiedzieć bo pizdnąłem się takim gumowym młotkiem w palec.Aż sam sobie się dziwię że zachowałem suche spodnie. Taki ból
UsuńMyślę, że każdy nawet mierny adwokat by Cię wybronił, gdyby poznał powód :)
UsuńTo niestety tylko kolejny przykład, jak bardzo cała akcja jest nieprzygotowana - przepisy ustalane na łapu-capu, niekoniecznie spójne, i próby poniesienia w kosztach wyłącznie kwot wypłat, przy dławiących "oszczędnościach" na organizacji. No, ale to w pewnym sensie nasza specjalność...
OdpowiedzUsuńTetryku, to nawet chyba nie problem w przepisach tylko w zatrudnianiu przez urzędy niewłaściwych osób: w pokoju przeznaczonym wg informacji na drzwiach tylko do zajmowania się tym 500+ siedziały 3 panie, w następnym pokoju kierowniczka, jak na gminę ok 8500 ludzi to chyba całkiem sporo, zwłaszcza że ja byłam niemal w ostatnim terminie, czyli generalnie już powinni mieć prawie wszytsko pozałatwiane, to po prostu bałagan w urzędzie i lenistwo urzędników.
UsuńUdusić tę panią to mało... Następnym razem zapytaj, gdzie możesz znaleźć osobę kompetentną, która będzie wiedziała o co chodzi i będziesz to mogła załatwić. Najlepiej spytaj o to tę panią, która przyjmowała Twoje dokumenty...:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że duszeniem zajmie się jej przełożony, aczkolwiek podpisała się kierownik, więc szef, bo wątpię, żeby do wójta informacja dotarła (oczywiście zależy co otrzymam w odpowiedzi, bo możliwe że sama zadbam o to, żeby dotarła). Wiesz jak to jest udusisz kretynkę, a odpowiesz za urzędnika...
UsuńChore. Moja opinia :D
OdpowiedzUsuńAsiu, nie chore, leniwe i niedouczone!
Usuńczytają to wszystko powiem tylko jedno ja na prawdę mam kumate, miłe i uprzejme panie u nas w gminie. Uwierzysz, że papiery na Karolinę: 500 + rodzinne i becikowe składałam 5 minut i na drugi dzień dostałam odpowiedz potwierdzającą pocztą!
OdpowiedzUsuńgmina gminie nie równa, niestety.
UsuńŻebyś tak bliżej mieszkała... na szczęście teraz podatki można płacić tam, gdzie się zadeklaruje zdaje się, że 500+ też to dotyczy, pamiętasz co pisałam na zamkniętym? to ten sam urząd był...
Biurokracja i tyle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wydaje mi się, że nie miałaś poświadczonego ksero dowodu za zgodność. Wiem, że to absurd ale tak obstawiam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Was
ech, gdyby to taka drobna formalność to byłoby całkiem nieźle, miałam zamiar odpowiedzieć w komentarzach co dalej, ale nie da się, chyba trzeba nową notkę, ku przestrodze? albo do pośmiania?
UsuńCieszę się, że nigdy nie miałam żadnych problemów z urzędnikami, gdy załatwiałam jakieś "swoje" sprawy. Choć czasami zdarzy się jakiś uprzejmy inaczej ;) Z racji zawodu mam prawie codziennie styczność z różnymi urzędnikami i jedyne co mnie wkurza to fakt, że niektórzy nie wiem jakim cudem zajmują takie a nie inne stanowiska, skoro ich wiedza jest... Ech. Lepiej nawet nie pisać.
OdpowiedzUsuńKon by sie usmial..... z rozpaczy :(
OdpowiedzUsuń