Niezawodna pułapka na krety, aż mi ich szkoda.
Naprawdę, uważam, ze robią w ogrodzie więcej dobrego niż złego, ale kot nie ma sentymentów, wyłapuje wszystkie jakie tylko raczą się pojawić w okolicy.
Tak jak ptaki.
Posadziliśmy kilka drzew, żeby w przyszłości miały miejsce do gniazdowania, oczyściliśmy starą wierzbę, w której jest tyle dziupli, że trudno zliczyć, posadziliśmy roślinki, których nasiona będą im jesienią i zimą służyć za stołówkę, nad wodą wysypaliśmy kawałek plaży i trawy wokół nie kosimy, żeby miały wygodne miejsce, a ten zbój biega i co i raz przynosi pióra w zębach.
Ostatnio zaplątał nam się taki jeden mały rudzik do kotłowni i nie umiał wylecieć, walił dziobem w okno, złapałam, wyniosłam na podwórko, puściłam a ten... wleciał prosto w koci pysk.
Natura....
Jakby ktoś reflektował na taką pułapkę na krety to mamy trzy urocze do oddania;)
Piękne są, zwłaszcza rudy;-)
Miłego weekendu;-)
U mnie krety, kuny, szczury, łasiczki ba nawet jeże ( te staram się ratować, ale nie zawsze zdążę) i koty sąsiadów są tępione przez moja szarańczę ( 3 psy). Na szczęce co do ptaków to ograniczają się do szczekania na nie. Kot woli polować w domu dla zabawy bo wie, że tego się nie je bo pańcia da lepsze.
OdpowiedzUsuńJa już dawno zrozumiałam, że jak chce się mieć zwierzaki domowe to niestety, ale te dzikie muszą umykać bo są na zagrożonej pozycji.
nasz kot woli ptaka z piórami niż najlepszy kąsek z domu:( krety łapie chyba dla zabawy, bo nie zjada ich zazwyczaj, z tym próbował pofiglować, ale jakoś mało rozrywkowy był ten krecik, albo raczej zbyt już rozerwany... bardzo bym chciała, żeby jakaś jeżowa rodzinka kiedyś się do nas wprowadziła, ale na razie ani widu ani słychu
UsuńNo to samiutko u nas :( Jeszcze obecnie mamyy kocią stołówkę w sieni:(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKot polując na krety ma szczęście do czasu, aż trafi na doświadczonego kreta. Krety mają takie łopaty, że jak zahaczy o brzuch kota, to go przeorze od góry do dołu. Rozerwie mu brzuch. Lepiej dla kotka nie polować na krety.
OdpowiedzUsuńPtaszków szkoda i kretów szkoda ech...
Moje na szczęście nie polują ani na jedno ani na drugie...
Oj, nie wiedziałam, że kret może być taki dla kota niebezpieczny:-(
UsuńDla ptaszków to trzeba robić budki, w taki sposób, żeby kotek nie miał szans się dostać do wnętrza, a potrafi skubany dokonywać cudów ekwilibrystyki!!!
OdpowiedzUsuńJednak spadzisty daszek z dłuższym okapem i mały otworek na tyle wysoko, żeby kocia łapa nie dosięgła gniazda wewnątrz załatwiają na ogół sprawę. Usiłujący dłuższy czas dostać się do środka kotek jest okrzyczany najpierw przez ptaki, a później można go "zdjąć" np. szmatą na kiju! :D :D :D
Z kretami gorzej, bo to niezwykle pożyteczne stworzenia, wbrew temu co się o nich sądzi, a zabezpieczyć ich się nie da przed kotem. Kuny i jeże sobie poradzą.
Mnóstwo ptaszków mieszka sobie w iglastych drzewach, których gałęzie czasem aż (dosłownie) uginają sie od ilości ptactwa, na stare wierzby też nie widziałam, żeby kot właził ale biada jak jakiś przysiądzie na trawie i sie zagapi. Inna sprawa ze jest ich tak dużo, że chyba i dla kota wystarczy i ptasiej populacji to z pewnością nie zaszkodzi - równowaga musi byc w przyrodzie.
UsuńDobry jest☺
OdpowiedzUsuńU nas psy regularnie przekopują ogródek i wynajdują krety. Jak już wyczuje siłą odciągać trzeba.
OdpowiedzUsuńCiesz się, że nie je, moja je, pół, a potem wymiotuje na schody, nie zjedzone pół też przynosi na schody wejściowe. Tak o nas dba.
OdpowiedzUsuńhttps://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b3/Whitehall_Street_Traffic.jpg
OdpowiedzUsuń:-)))