poniedziałek, 16 maja 2016

Dlaczego zamykam drzwi... albo strachy na lachy...

Kurcze jeszcze mi się ręce trzęsą.... To zdecydowanie lepsze niż kawa;-0

Kiedy mieszkałam na swojej rodzinnej wsi prawie nigdy drzwi nie zamykało się na klucz, zamykało się tylko na noc, jak się spać już wszyscy kładli a w dzień tylko kiedy wychodziliśmy wszyscy na dłużej (do miasta, do kościoła) a i tak wtedy klucz zostawał gdzieś blisko, a czasem niemal na widoku. Trudno mi się było przyzwyczaić do ciągłego zamykania na klucz mieszkania, kiedy zaczęłam pomieszkiwać w różnych miejscach, ale jednak jakoś się tego nauczyłam.
Kiedy się przeprowadziliśmy na te swoją obecną wieś bardzo mi się to podobało, że spokojna okolica, że znów będę mogła wyjąć klucz z zamknąć a zamykać tylko na noc.... i tak było przez pewien czas.
Żeby spotkać nas w ciągu dnia w domu to, w zasadzie jeśli nie jest to weekend, to któreś z dzieci musi być chore, inaczej od rana do wieczora nas po prostu nie ma. A jeśli dzieci są chore to jestem z nimi ja sama. Jakoś niedługo po wprowadzeniu się była taka sytuacja kiedy byłam w domu sama z dziewczynkami i przyszedł do mnie jakiś facet, nie mam pojęcia kto to był,  co prawda może i nazwisko podał, przedstawił się jako sąsiad "o stamtąd" ale skąd mnie wiedzieć czy to sąsiad czy nie, nie pamiętam już czego chciał, ale pamiętam że koniecznie chciał wejść do środka i wpychał się tak strasznie, że z pomocą przyszli mi pracownicy, którzy coś kopali tuż przy wejściu. Szczęście, że byli i że zareagowali tak szybko.
Od tamtej pory zamykam zwłaszcza jak jestem z dziewczynkami sama i również w ciągu dnia.
Później znów była taka sytuacja, ze przyszedł jakiś sąsiad. Ten przyszedł trochę pijany, ale przyszedł, zastukał do drzwi, przedstawił się no i zaczął mi coś opowiadać, że jak dobrze, ze to normalni ludzie kupili, bo to tak niszczało, że dawny gospodarz to by się cieszył, że tak tu się remontuje, i tak dalej i tak dalej, to grzecznie pana próbowałam przeprosić, ze nie mam czasu na pogawędki na schodach- do domu go nie wpuściłam- może to i niezbyt ładnie, ale nie i już- bo mam małe dzieci w dodatku chore i muszę wracać, ale on gadał i gadał i nawet oferował, ze jakby coś to on mi pieniądze pożyczy jak będę w potrzebie, więc wiecie ilość promili musiała nie być mała. Ja myślę, że on absolutnie złych zamiarów nie miał, jedyne to dla odwagi wypił sobie, ale było mi jakoś nieprzyjemnie, bo w końcu dosłownie przed nosem zamknęłam mu drzwi i klucz przekręciłam a on jeszcze kilka minut za klamkę szarpał zanim sobie poszedł. No ale ot był biały letni dzień tak w jednym jak i w drugim przypadku.
Wraz z nadejściem wiosny znów mamy dwóch pracowników w podwórku, którzy sobie nocują w budynku gospodarczym, są bez auta więc jak potrzebują na zakupy to jadą ze mną lub z P.  Dziś wypadło na P, który zaraz po powrocie z pracy i zjedzeniu obiadu zebrał chłopaków i pojechali. Przed wyjściem przypomniałam mu, żeby zabrał klucz bo ja się zamykam, zwłaszcza jak zostajemy same, Uśmiechnął się, wiem, że może trochę się dziwi, że mam "manię zamykania", wiem, ze nie rozumie czemu kiedy jest już ciemno boję się pójść do pracowni sama, czy do pralni z praniem. Przy wejściu na podwórko mamy trochę krzewów i jest tak ciemno, lampa na domu jest dosyć jasna, ale akurat tej części nie oświetla, podwórko jest otwarte, bo nie mamy jeszcze bramy, furtki, nie ma kawałka ogrodzenia. Ja się boję, bo nie widzę co na tym ciemnym fragmencie się dzieje. No pewnie, że jak muszę, to pójdę, nie jestem aż tak spanikowana, ale jest to dla mnie nieprzyjemne i jak mogę to unikam*.
Dziś pojechali, dziewczynki zasnęły, a ja miałam się wziąć do pracy, ale najpierw postanowiłam zadzwonić do taty, do siostry, a najczęściej jak rozmawiam to chodzę sobie po domu. I tak chodzę i zerkam przez okno, a pod budynkiem gospodarczym stoją trzy ciemne postacie i tylko im się papierosy świecą. W pierwszej chwili pomyślałam, że może wrócili, co prawda krótko jakoś, ale widocznie się tak zagadałam, że straciłam poczucie czasu, albo czegoś zapomnieli i musieli wrócić z drogi. Rozłączyłam się z siostrą i wybrałam nr P, odebrał od razu, otworzyłam okno tarasowe (tu się łatwiej schować w razie czego, drzwi są szklane, wszystko widać i mówię do niego od razu, ze mi trzech facetów po podwórku chodzi. Faceci zaś najspokojniej w świecie próbowali zajrzeć w jedne drzwi, później poszli do wiaty, gdzie stoi moje auto, a później poszli za garaż, gdzie stoi mój staruszek samochód, który jest sprawny i świetny, ale stary, sprzedać szkoda, bo za grosze, tak czy inaczej stoi sobie i wygląda i oni tam się pokręcili chwilę po czym zniknęli w ciemnościach.
P cały czas na linii. Wyszłam (na boso) na schody w jednej ręce trzymając telefon a w drugiej drzwi od okna i czekam aż się cienie postaci pojawią w tym miejscu gdzie właśnie furtka kiedyś będzie, bo skoro nie wracają w tę stronę, to albo przeskoczą przez siatkę, albo wyjdą wjazdem, no i się pokazali kierując się jakby nigdy nic do ulicy. Jakby w ogóle mnie nie zauważyli, nie słyszeli w co wątpię. Krzyknęłam do nich "halo" bo tylko to mi do głowy przyszło, zatrzymali się nawet, ale w tym ciemności tylko cienie były widoczne, jeden przysunął się trochę w stronę światła, to jeden z sąsiadów tak mi się zdaje.
-A bo my pani S. to ten samochód chcielibyśmy kupić- powiedział cień podobny do sąsiada. Chyba faktycznie sąsiad, skoro zna moje imię.
-Nie jest na sprzedaż.
-Ale dlaczego?
-Bo nie, jest mi potrzebny.
-Ale do czego?
-No jak do czego? Do jeżdżenia.
-Ale przecież ma pani lepszy.
-Ale on nie jest na sprzedaż.
-A chłopaki to gdzie są?
-Śpią.
-A śpią?
-No tak, śpią.
I poszli sobie...
No kurcze, teraz P będzie miał ze mną urwanie głowy, bo nie dość że będę mu głowę suszyć o tę bramę, to jeszcze pewnie o jakąś lampę oczojebną, co by mi się to żadne wycieczki w nocy po podwórku nie szwendały.
Ja na prawdę do sąsiadów nic nie mam i chciałabym z nimi dobrze żyć, no ale czy to nie jest dziwne, ze przychodzą sobie po ciemku i łażą po podwórku? No niechby nawet do tych budowlańców chcieli przyjść to niech tam sobie przyjdą, ale jak jest u nich ciemno to po co się dobijają? A nawet jak już się podobijali to po co tam leźli do samochodu, za budynki?
Jeden sąsiad jest w porządku, jest ciekawy co i jak robimy to po prostu przychodzi jak jesteśmy, czasem na kawę, czasem na piwo, gadamy, oglądamy i jest ok, a może to ja jestem jakaś dziwna?



* Wczoraj P mnie zapytał:
Ale czego ty się tak naprawdę boisz? I palnęłam mu bez zastanowienia, ale jak się nad tym głębiej rozkminiłam, to to rzeczywiście może być odpowiedź. Otóż jak byłam mała (myślę, ze nie jestem w tym osamotniona, ale pewnie ni w każdym zostawia to jakiś ślad) to u mnie w domu często się dzieci straszyło: babą jagą , południcą,  czarownicą, później czarną wołgą czy innymi strachami (wyobraźnia ludzka jak głupota nie ma granic) itp, pamiętam, że dla mnie to było straszne przeżycie, długo oj bardzo długo nie weszłam sama do pokoju dziadków, gdzie przy suficie wisiała baba jaga na miotle,  a jak chodziłam do szkoły średniej i raz w tygodniu wracałam kiedy od jesieni do wiosny było ciemno to za chiny do domu sama nie wróciłam i musieli po mnie na przystanek wyjeżdżać) myślę, że do dziś zostało we mnie to nieprzyjemne uczucie i choć wiem, że z tych krzaków nie wyskoczy Baba Jaga, to mam poczucie, że jednak coś lub raczej ktoś wyskoczyć może. Dlatego u nas absolutnie dzieci się niczym nie straszy, no chyba tylko tym, że się zabawki do kosza wyrzuci jak tak będą leżeć na środku pokoju, ale dziadek czasami ma takie powiedzonka: nie idź tam, bo cie baba jaga złapie.
Ech temat rzeka....

26 komentarzy:

  1. Nikt mnie nie straszył, ale tez bym się bała.
    Ostrożności nigdy za wiele.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczęściara, mnie niestety straszono, ale ja nie straszę, no chyba że wyglądem...

      Usuń
  2. I słusznie się boisz.
    Ja mieszkając na wsi miałam przede wszystkim zawsze 2 psy, duże. Obecne Desta i Maks przyjechały ze mną do miasta jak wyprowadziłam się ze wsi.
    Przede wszystkim pełne wokół ogrodzenie, jak to nie masz bramki ??
    Psom zawdzięczam ,że sama ich obecność powoduje, że ludzie ich się boją.
    Kilka razy byłam w sytuacji ,że psy mnie obroniły.
    W dzisiejszych czasach zamyka się drzwi na klucz i nie wpuszcza nikogo do domu jak nie znasz.
    Znajomi mają telefony komórkowe i dzwonią i umawiają się.
    Nigdy nie wiesz z kim masz doczynienia w dzisiejszych czasach.
    Dbaj o swoje bezpieczeństwo na maksa.
    I tu nie chodzi o bajki i Babę Jagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. psy u nas niestety na razie nie bardzo mogą być, my zbytnio wyjazdowi jesteśmy, gdyby były psy to i tak ktoś musiałby mieć klucze, żeby ich doglądać kiedy nas nie ma, po za tym tak na prawdę jakby ktoś się chciał dostać to pies wcale nie jest przeszkodą:(
      Bramy jeszcze nie mamy, bo najpierw były inne ważniejsze rzeczy do zrobienia, teraz już ogrodzenie i wjazd jest pod bramę przygotowany, to znowu nie ma pieniędzy

      Usuń
  3. Wiesz co? Ja też mam manię zamykania drzwi. Potrafię trzy razy się wrócić i sprawdzić, czy faktycznie zamknęłam. Teraz jak pomieszkuje na wsi to zauważyłam, że tam nikt drzwi nie zamyka za sobą. Dziwnie:) U mnie by to nie przeszło, bo co chwilę jacyś cyganie za klamkę łapią i strach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie wkurza to ciągłe łażenie z kluczem, ale wygląda na to, że tak trzeba

      Usuń
  4. Napiszę to co przedmówczynie - ogrodzenie i brama konieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogrodzenie jest, brama w planach, chyba jakąś zbiórkę trzeba zarządzić;-P
      no ale co ja poradzę, ze zamiast odkładać na bramę to wole do Ciebie na kawę pojechać;)

      Usuń
  5. Kochana ja jestem zwykle sama i zanim dorobiliśmy się psów i to wolno biegających to miała wizyty. Teraz przy trzech psach wszyscy nauczyli się z dzwonka korzystać i nikt nie jest na tyle odważny, żeby włazić jak do siebie a ja czuje się bezpiecznie. Także polecam co najmniej 2 żywe alarmy bo światła światłami, ale nie ma to jak psy na wsi.
    A ogrodzenie i brama to must have.
    P.S. ja bym zeszła na zawał jak słowo daje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w dzień i jak idę po Mimiśka do przedszkola albo do sklepu to drzwi nie zamykam, dopiero jak wyjeżdżam i na noc.

      Usuń
    2. a co zrobić z psami w weekend? czy urlop jeśli kiedyś jakiś dłuższy nadejdzie? tata mieszka 60km od nas, nie wpadnie dać psom jeść:(
      PS, ja w razie czego to chyb abym się prędzej na nich z jakimś łomem rzuciła niż na zawał zeszła, w właśnie mi się przypomniało, ze tuż pod oknem tarasowym mam siekierkę do drewna, i patelnię żeliwną, w sam raz na atak, hehe;)

      Usuń
  6. No to faktycznie miałaś przeżycia. Ja to sie raczej nie boje po okolicy po ciemku latać ale ja od małego w tych terenach znam każdy kamyk i drzewo😃 jak nic ogrodzić trzeba i światło zamontować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po ciemku to się boję wszędzie:(
      światło musimy koniecznie

      Usuń
  7. Mam to samo, bo mnie matka też straszyła gdy byłam dzieckiem.
    Czasem boje się zejsc do własnej piwnicy (w Polsce, a przeecież to nie blok, tylko malutki domek i piwnice sa pod pokojami).
    To ogrodzenie jest rzeczywiście bardzo potrzebne, zreszta dziewczynki małe, nie można ich z oka spuscić, a tak będzie i dla nich bezpieczniej w dzien gdy będą się bawić.
    Psy w przypadku waszego zamiłowania do podrózowania mogą się nie sprawdzić...a szkoda, bo duży, dobrze wyszkolony pies jest bardzo skutecznym straszakiem.
    Ale zawsze można mieć taki specjalny alarm, który szczeka :P
    No i światła, które zapalają się na ruch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te światła na ruch też się nie sprawdzą raczej, u nas i koty i psy od sąsiada biegają, już nie mowie o fruwających po ciemku sowach czy nietoperzach, psy dokładnie tak jak piszesz nie sprawdzą się z uwagi na nasze zamiłowanie do jeżdżenia gdzie bądź, ogrodzeni mamy, brakuje tylko bramy, furtki, a tak to całe domknięte, no ale jak dziewczynki są na zewnątrz to ktoś musi być z nimi cały czas, jak będzie domknięte będą mogły bawić się same (wodę już mamy odgrodzoną na szczęście)

      Usuń
  8. Och to mialas przezycia i powiem Ci- tez bym miala staracha...choc sama do dzis nie zamykam drzwi na zamek, nawet na noc. Przez ponad 20lat mieszkania na Niemcowej prowincji odzywczailam sie. U nas i okna na parterze otwarte i garaze, jakos tak "bezpiecznie"- choc pewnie do czasu.
    Jak juz dziewczyny mowily- ogrodzenie i lampa na "ruch" powinna choc troche przystopowac zapedy sasiada badz innych ciekawskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brama z dzwonkiem na pewno przystopuje, tylko jeszcze trochę czasu upłynie, zanim będzie, światło marzy mi się na pilot, ale to podobno wcale nie takie proste (i nie tanie)

      Usuń
  9. Mnie w dzieciństwie nikt niczym nigdy nie straszył, ale też boję się sama po ciemku chodzić. Nie boję się baby jagi czy innych straszydeł tylko złych ludzi, których niestety nie brakuje..
    Współczuję ci takich sąsiadów, którzy chodzą wieczorami czy nocami po podwórku i myszkuje i nie wiadomo w sumie jakie mają zamiary.. Też bym się bała zostać sama w domu i nie dziwię ci się..

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się zawsze zamykam jak jestem sama z dziewczynami, no może nie w dzien bo mam ogrodzenie i furtkę na klucz, a brama jest zamknięta automatem to nie tak prosto otworzyć. Generalnie podobnie do Ciebie po prostu się boję i już. Może nie mam nic cennego w domu, ale po co ktoś miałby mi czy dziewczynkom (nie, no chyba prędzej bym udusiła własnymi rękoma zanim ktoś by coś im zrobił) zrobić krzywdę? Mam zamknięte drzwi na wszelki wypadek.

    OdpowiedzUsuń
  11. Myśle, że jesteś po prostu ostrożna. I bardzo dobrze. bezpieczeńśtwo najważniejsze. Ludziom różne pomysły chodza po głowie.
    tez bym truła głowe o płot i furtkę zamykaną na domofon nawet.
    Co zrobisz sama z dziecmi?? jaj już czytam o tych nachodzeniach to mnie ciary przechodzą...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale miałaś atrakcje, horrorów oglądać nie musisz. Ja Cię w ogóle podziwiam że się do nich odezwałaś i wyszłaś z domu. Fajne są lampy z fotokomórką jak ktoś pod dom podejdzie to od razu się włączają!
    Mnie strasznie irytuje, że tu gdzie teraz mieszkam ludzie są tak nauczeni, ze wchodzą do kogoś bez pukania albo dzwonka, wieś wsią może i jest bezpieczniej aniżeli w mieście i jakoś drzwi specjalnie nie zamykam ale takie wchodzenie mnie strasznie wkurza. Jest dzwonek przy drzwiach. Jak byłam w ciąży usnęło mi się i naglę budzi mnie szarpanie - otwieram oczy a tu jakieś babsko co pierwszy raz na oczy widzę stoi nade mną w mojej sypialni !! O mało zawału nie dostałam. Weszła sobie tak po prostu jak do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale mialas przezycie- nie zazdroszcze! My mieszkamy w raczej spokojnej okolicy i w dzien drzwi sa zawsze otwarte, szczegolnie,ze dzieci kraza w te i wewte z podworka do domu, tak,ze musialabym ciale biegac i im otwierac ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tez bylam straszona jako dziecko, ale teraz boje sie nie Baby Jagi, ale ludzi. Kiedy wprowadzilismy sie do domu (a do dzis nie mamy pelnego ogrodzenia), pierwsze co, postaralismy sie o psa. Nasza obecna suczka jest co prawda lagodna do przesady i co gorsza, nie szczeka (!), ale odstrasza juz samym wygladem. A my czujemy sie bezpieczniej.

    A ten sasiad cos kreci, bo jak sie chce zapytac o sprzedaz auta, to dzwoni sie do drzwi, a nie krazy po ciemku po podworku. :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam sąsiadów wokół ale drzwi też zamykam. Chociaż u nas brama otwarta od rana do wieczora. Wychodzę z założenia, że żaden Cygan, pijak ani inny intruz w domu mi niepotrzebny. A przed ciemnością też mam jakieś bliżej niezidentyfikowane obawy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze wychowany pies - nie ma lepszej instalacji alarmowej, stróża i obrońcy! Ale macie dzieci, to musi być naprawdę świetny pies!!! Nie musi być wielka i groźna bestia - wystarczy 30 kg sierści, łap i kłów - ma wiedzieć kiedy te kły pokazać i nie powinien bez sensu ujadać.

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie domu się też nigdy nie zamykało (z wyjątkiem sytuacji jakie podałaś) ale brama była zawsze zamknięta - nie ze względu na niebezpieczeństwo a ze względu na wielkiego psa jakiego mieliśmy. I tak by się nikt nie odważył wejść :D

    www.kropka-za-oceanem.com

    OdpowiedzUsuń