czwartek, 24 marca 2016

Z codziennika...

Wyjaśniając do poprzedniej notki, oczywiście ani mi w głowie rozstawać się z Połówką! faktycznie zebrałam swoje rzeczy i uwolniłam sporą część mieszkania i wyniosłam je do starej obórki czy innej szopy, a raczej tego co powstało po jej remoncie czyli mojej pracowni. Na razie nie miałam jeszcze okazji w niej nic a nic popracować, ale rzeczywiście mam nadzieję, że będzie to taka moja odskocznia od świata.
A z innych wieści codziennych:
dziś mamy w przedszkolu Warsztaty wielkanocne, cokolwiek to będzie. Nie byłam nigdy na czymś takim, bo w ubiegłym roku Stokrocia była w tym czasie chora, ale podobno było super. Zobaczymy. Nie bardzo wiem nawet czego się spodziewać, jakoś słowo warsztaty kojarzy mi się z tym, że coś powinniśmy robić: kleić, malować, wycinać, no nie wiem coś wielkanocnego, tymczasem króliczki, baranki i inne kurczaczki postawili wczoraj na wystawce, a dziś Stokrocia recytowała mi jakiś wierszyk i śpiewała piosenkę, doprawdy nie bardzo wiem czego się spodziewać.
W ubiegły weekend zaliczyłyśmy ze Stokrocią urodziny koleżanki (poprzednie dwa zaproszenia nie zostały użyte z uwagi na chorobę Marysi, ale to inna historia). Było bardzo miło, Urodziny były w domu, trzy mamy zostały na wspólną kawkę i ploteczki z mamą Jubilatki, żeby było śmieszniej to wszystkie trzy nosimy to samo imię;) Dzieciaki się wybawiły- zakładałam, ze 2-3 godzinki posiedzimy, a zeszło się 5 i nie wiadomo kiedy to zleciało.
Tak, że pierwsze koty za płoty.
Aaaa właśnie koty. Jakby ktoś chciał ładngo kotka to mamy chwilowo do wyboru do koloru. Nasza panienka Kropeczka sprowadziła sobie niezły harem: czarny cały, czarny pod krawatem, rude chyba ze dwa, biały z rudym ogonem, bury jak z obrazka, no ma w czym wybierać dziewczyna! aż z tego wszystkiego obrożę zgubiła... Oj szybko trzeba do weterynarza!

8 komentarzy:

  1. Witaj. ;-) Przecież na Święta Wielkanocne powinny być kurczaczki i zajączki, a Ty sprowadziłaś do domu kociarnię? Współczuję Ci tej gromadki, którą teraz trzeba będzie upilnować. ;-)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. 😆 to faktycznie szybko się kocurów doczekałaś. Ciekawe kiedy nas Bandzior będzie miał? W tamtym roku sąsiad mój wołał Wojtka ten leci do niego a on wyciąga od siebie z siana 4 małe podchowane już kocury znalazła sobie miejsce jak nic😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, nie nie, jednak musiałam jakos nie wyraźnie napisać: nie mamy małych kotków, tylko caly kwiat przedstawicieli męskiej płci kociej z calej okolicy siedzi nam pod drzwiami.

      Usuń
    2. He he ze sie dopiero marnują? Jakieś opóźnione albo spragnione miłości? Albo chcą być namalowane? Nie siedzą przypadkiem pod oknem nowej pracowni?

      Usuń
    3. Marcują miało być pisze z tel a ten nie zna takiego słowa he he

      Usuń
  3. My ostatnio mamy maraton urodzinowy i za każdym razem jest super 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak ja też pierwsze urodziny na które zaprosił Martyne kolega tez super wspominam :) Pogadalysmy z mamami o dzieciach, głupotach itp. Było super :) Nasze dzieciaki miały konkurs na wielkanocna ozdobę i teraz te ozdoby były do kupienia (mam dwie, a reszta rodziny tez obdarowana ;) a kasa zebrana z kiermaszu idzie na nagrody dla dzieci :)
    Wesołych Świąt kochani, wiedziałam ze się z Połówką nie rozstałaś bo juz dawno nie widziałam tak pasujących do siebie osób :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak pracownia jest, to połowa sukcesu! Uda się w końcu popracować. Warsztaty z dziećmi są fajne, mam nadzieję, że Wasze się udały. Nasz kocur już się nie szlaja za pannami, późno coś się kotka marcuje :)

    OdpowiedzUsuń