środa, 17 lutego 2016

Urodziny

Wczoraj Stokrocia dostała zaproszenie na urodziny koleżanki z przedszkola Julki, przyjecie z Sali Zabaw.
Niby nic, niby takie to teraz normalne, popularne, ale jakoś tak mi dziwnie. No bo jak to po pierwsze to jak to już przyjęcia urodzinowe u kolegów?! Przecież oni jeszcze nie mają pięciu lat nawet? Ale że jak to już pięć lat mija, kiedy? Naprawdę już PIĘĆ? Po drugie to ja tej dziewczynki nie kojarzę nawet z wyglądu:( Widocznie nie przyprowadzamy dzieci na tą samą godzinę, nie widujemy się na parkingu, korytarzu,  nie jest to też ulubiona koleżanka Stokroci, bo ulubioną "świętą trójcę" znam dość dobrze, Ale Stokrocia twierdzi, że Julka jest fajna, że ją lubi, że Julka też lubi kucyki, nawet opowiada mi jak wygląda, tylko że co z tego, nie kojarzę i już:(
I po trzecie- Sala Zabaw. Niby z jednej strony wiadomo nie wszyscy mają w mieszkaniu warunki i chęci aby wpuścić gromadkę kilku czy kilkunastu rozbrykanych przedszkolaków i zapewnić im jeszcze atrakcje na jakiś czas. Ale z drugiej strony czy przyjecie zaproszenia na takie przyjęcie nie zobowiązuje nas do przygotowania podobnej imprezki na urodziny Stokroci? Szczerze powiedziawszy nie zastanawiałam się jeszcze nad tym, wszak urodziny ma dopiero w październiku, jakoś myślałam, że do przyjęć urodzinowych mamy jeszcze duuużo czasu, a nawet jak już będą to będą w gronie najbliższych przyjaciół, i może raczej w domu...?
Tyle, że teraz też do mnie dociera, że jak w domu? Czy któreś z rodziców będzie chciało wieźć pięciolatka na urodziny prawie 40km?
Czy dzieci muszą tak szybko dorastać?
Kiedyś to wszystko było jakieś takie prostsze:
 Kiedy ja chodziłam do szkoły nikt o żadnych przyjęciach urodzinowych nie słyszał.  Dorośli mieli swoje imieniny, przyjeżdżała rodzinka, dzieciaki bawiły się w jednym pokoju, rodzice w drugim.
Na urodziny czy imieniny dzieci co najwyżej pojawiali się kuzyni w podobnym wieku, jak już byliśmy nieco starsi.
Imieniny obchodziłam w maju i zawsze marzyło mi się "przyjecie" imieninowe w ogrodzie, bo właśnie wtedy prześlicznym białym kwiatem okryta była śliwka rosnąca obok domu;)
A pierwsze prawdziwe przyjecie urodzinowe, na które zaprosić mogłam kolegów i koleżanki to była osiemnastka...

22 komentarze:

  1. robiłam dziecku urodziny właśnie dlatego, że ja nigdy nie miałam a że czasy były inne to przyjęcie było w domu - koledzy, tort ze świeczkami, bardzo niezdrowe napoje itd, i tak aż do osiemnastki ;))
    I uważam, że zaproszenie wcale nie zobowiązuje do rewanżu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też chcę robić im urodziny, bo to fajna sprawa tylko to tak jakoś znienacka przyszło, nie jestem jeszcze gotowa na takie rzeczy;)
      może masz rację, że to nie zobowiązuje, to znaczy jeśli naprawdę sie lubią, to nie widzę przeszkód, nie mam pojęcia ile dzieci będzie:( to dopiero w marcu, wiec zdążę sobie wszystko poukładać, he he

      Usuń
  2. Tak to jest Stokrotko... Olek w tamtym roku chodził na urodziny do kolegów i koleżanek z klasy (kilkorga) - błagał, by iść, więc nie mogłam odmówić, gdyż wcześniej nie bywał, a my jak już coś to robiliśmy to dopiero od 2 lat rodzinne urodzinki w domu. Teraz są jego 8 urodziny i już musiałam coś zorganizować, bo on też chciał w końcu zaprosić koleżanki i kolegów. W mieszkaniu się nie da, więc padło na salę zabaw... Razem z nim urodziny obchodzi Maksio (5), ale on jeszcze nie chodził do kolegów i żadnych nie zapraszamy. Będą jeszcze dzieci mojego rodzeństwa, więc i tak spory tłumek dzieciaków. Powiedziałam Olesiowi, że organizuję takie urodziny 1-wszy i ostatni raz, bo to nieskończona bajka! Co 2 miesiące imprezka - męczące to! Ale niestety, nie można nie pozwalać nigdzie i do nikogo chodzić i chociaż raz nie zorganizować większej imprezy... Ja chyba nigdy nie miałam urodzin ani jako dziecko, ani jako nastolatka etc, więc dla mnie to jakaś schiza, no ale muszę się trochę dostosować. W przedszkolu nie uczestniczyliśmy w tych koleżeńskich spotkaniach i był spokój, w szkole się zaczęło... ale myślę, że z czasem i to minie. Takie czasy, co zrobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chcę, żeby dziewczynki spotykały się z kolegami i koleżankami po za przedszkolem, zwłaszcza, ze u nas na wsi nie ma dzieci w ich wieku, fajnie mieć znajomych i zacieśniać te więzi, tylko jakoś mnie to tak po prostu zaskoczyło, jak czytam i swój tekst i Wasze komentarze to jestem niemal zdecydowana na urodziny w sali zabaw- zero bałaganu w domu mnie przekonuje;-P
      ja nie miałam, bo i kiedyś chyba się po prostu nie robiło dla dzieci takich imprez, ale swietowanie jest fajne, wiec absolutnie nie jestem na nie

      Usuń
    2. Kiedy Olek dostał pierwsze zaproszenie - a było to już późno, bo wszak był w I klasie - też mnie to zaskoczyło. Potem zaczął je dostawać raz po raz, więc chociaż teraz niech zaprosi kogo tam chce. Potem się zobaczy. W przedszkolu jeszcze takiej mody nie było. Ja mam jeszcze ten problem, że moi obaj urodzenie 23 lutego i powoli każdy tworzy już swoje towarzystwo ha ha ha. Niby łatwiej, bo w tym samym dniu, a zarazem coraz trudniej. Wiem jedno - Oli zawsze wracał zadowolony z imprez, więc Stokrocia na pewno też będzie. Te sale zabaw są naprawdę fajne :-).

      Usuń
  3. Ja też uważam, że to do niczego nie zobowiązuje. Możesz z powodzeniem robić urodziny w domu. W doborowym towarzystwie można się bawić gdziekolwiek :D a że macie piękny dom,duży...Czemu nie korzystać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w domu takie dla rodziny to zawsze robimy, siostra ma dzieci w podobnym wieku to zawsze Młode mają też radochę, ale takie dla kolegów to co innego, po prostu to przyszło za szybko;-)
      ale komentarze o bałaganie,. a raczej jego braku coraz bardziej mnie przekonują, że to chyba jednak w domu nie będzie;) owszem najbliższe koleznaki od czasu do czasu chetnie ugościmy (choć po pierwszej wizycie Lenki w naszym domu traumę mam do dziś he he he), ale chyba większa grupa byłaby trudna do upilnowania, no i pytanie co wtedy z rodzicami? sala zabaw jest w galerii, jak ktoś nie ma ochoty pić kawy z pozostałymi to może iść na zakupy, a w domu wyjścia nie ma, musi się integrować;)

      Usuń
  4. No Hania ma pierwsze zaproszenie za sobą. Pierwszy raz odkąd poszła do przedszkola. Zaproszenie było od dziewczynki którą słabo znamy. Było 10 dzieci. Sala zabaw. wynajeta animatorka. Fajna forma urodzin. Nie każdego też stać. Hania dopiero w listopadzie więc też mam trochę czasu :). Więc już chyba będę odkładać na bajkoland :PP. Dla nas też by to była wygodna forma imprezy ze względu na małe mieszkanko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak przezywam chyba dlatego, ze to jej pierwsze zaproszenie, no bo jak to tak już, teraz nagle, ze niby ona już nie jest małą dzidzią? no ale chyba już rzeczywiście małą dzidzia nie jest, mam jeszcze trochę czasu przyzwyczaję się;)

      Usuń
  5. To, że ktoś robi dziecku urodziny w Sali Zabaw i Twoja Córka na nie pójdzie, nie oznacza wcale, że Wy musicie też w taki sam sposób świętować jej urodziny, aby zrewanżować się koleżankom. Każdy robi jak uważa. Gdybym miała duży dom to też pewnie zaprosiłabym najbliższych kolegów i koleżanki Syna do nas. Ale zrobiliśmy mu urodzinki w Sali Zabaw i nie żałuję, było 8 dzieci (bo dwójka się rozchorowała) i było super. Polecam taka formę urodzin dla dziecka :)

    A to, że kiedyś tego nie było.. No cóż wszystko wokół nas sie zmienia, nie stoi w miejscu. Nic nie jest teraz jak kiedyś. My nie mieliśmy komputerów, tabletów, smartfonów, więc nasze dzieci też nie maja tego uzywac? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie musisz się rewanzowac Młoda miała pierwszy raz urodzony w sali zabaw zeszłym roku- super impreza, żadnego sprzątania, przekąski dla dzieci i ciasto dla dorosłych Nie wyszło wcale drogo ok 200 zł a dzieciaków było ponad 10 sztuk plus dorośli. Dla młodych super opcja (animatorka była w cenie) wyszalaly się, wybawily. Dorośli posiedzieli i pogadali przy kawie i herbacie, jak dla mnie idealna opcja, gdybym robiła w domu (never) to czulabym się zobowiazana też do gotowania dla dorosłych.. .. nieee Jeśli to ma być impreza dla dzieci to niech będzie dla dzieci. Dorośli to dodatek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. My mamy urodziny w sierpniu więc zawsze robiłam Przemkowi i sobie imieniny. Przeważnie grill bo lato ale teraz odkąd Mlody chodzi do przedszkola to tez zagaduje że będzie chcial w sali zabaw. U nas nie ma najbliższa 30 km ale mają otwierać mam nadzieję ze sie wyrobią do sierpnia bo nie oszukujmy sie dla niego to żadna frajda posiedzieć z ciotkami i starszym kuzynostwem. A z gromadka przedszkolaków tez trzeba coś zrobić i jakos ich zabawić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też robiłam w Sali Zabaw, mieliśmy 10 dzieci, nakryty stół (naczynia i sztućce), czapeczki dla dzieci, kawa i herbata dla dorosłych. Tort, przekąski i picie (dużo picia) musiałam przywieź sama. Wyszło mnie to wszystko 200 zł (chyba bez dwóch zł) i nie miałam bałaganu w domu. Martyna ma urodziny 28.11. przyjęcie na podwórku odpada ze względu na pogodę, a widząc to co one wyczyniały w tej sali zabaw to wierz mi, że rozniosłyby mój dom do fundamentów w 15 min. Robiąc przyjęcie w domu oprócz oczywiście przekąsek i faktycznie "zakwaterowania" rodziców, którzy z dziećmi zostaną (dojazd 40 km x 4 to sporo) to musisz jeszcze wymyśleć coś dla dzieciaków, bo jak się będą nudzić to kaplica.

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas Podopieczna bywa na takich urodzinach. Jednak sama nigdy nie obchodziła ich w sali zabaw. Ostatnio nawet nie powiedzieli jej ze ma urodziny, bo chcieli uniknąć zapraszania połowy grupy przedszkolnej...A po wszystkim zaprosili tylko dwie koleżanki z przedszkola do domu. Pokój rozniosły prawie...

    Ja imienin jakoś nie obchodziłam, choć są "ważne" (Anny).
    A na urodziny była tylko najbliższa rodzina. Pierwsze, jedyne z rówieśnikami urodziny miałam w domu, to była moja 18. Choć 90% kolegów i koleżanek robiło w remizach, czy salach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje koleżanki 18 tez miały raczej w lokalach, ale ja akurat na 18 nie narzekam

      jak można dziecku nie powiedzieć że ma urodziny?! nie wyobrażam sobie tego, imprezki przecież robić nie trzeba, ale tort dla dziecka? nie wyobrażalne dla mnie nie powiedzieć dziecku, ze ma urodziny....

      Usuń
  11. Ja swoje urodziny wspominam źle. Zamiast koleżanek miałam wujkow i ciotki którzy zasiedli za stołem i tyle ich widziałam. Odkąd mam dzieci wyznaje zasadę urodziny są dla dzieci a nie dla dorosłych. Paulinka miała jako trzylatka urodziny w sali zabaw i była bardzo zadowolona. W tym roku kończyła cztery latka i cała grupę z przedszkola zaprosiła i naprawdę było warto. Szczęście dziecka bezcenne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja swoich źle nie wspominam, akurat te ciotki co do nas przykjeżdzały to dzieci miały w podobnym wieku, wiec oni siedzieli przy stole a my się wcale nie nudziliśmy, ale o zapraszaniu kolegów nikt nawet wtedy nie myślał:) do sali zabaw mnie przekonałyście skutecznie, a czy dzieci będzie kilka mniej czy więcej to już pewnie większego znaczenia nie ma, może więc być i cała grupa;)

      Usuń
  12. Już od Paru lat organizuję Młodej urodziny, ale tylko raz zdecydowałam się na zabawę w domu. Okazało się, że trudno jest ogarnąć "bandę" ruchliwych 6 latków a na dodatek zapewnić im moc atrakcji, zwłaszcza że Młoda urodziła się w marcu, więc na zabawę na świeżym powietrzu raczej nie ma szans. W tym roku ponownie zawitamy do Sali Zabaw. Dzieciaki zadowolone, ja także - nie muszę niczego przygotowywać ani sprzątać, po prostu zlecam organizację a koszt zabawy dla 16 dzieci u mnie akurat nie jest wcale taki wysoki - więcej tygodniowo wydaję na zakupy i to tylko spożywcze :) Dla mnie największym problemem była kwestia prezentów, ale rozwiązaliśmy to w ten sposób, że do zaproszenia przygotowanego przez Młodą dokładamy karteczkę dla Rodziców zaproszonych dzieciaków, w której informujemy, że prosimy aby nie przynosić żadnych prezentów - wyjątkiem może być słodki drobiazg. Bardziej nam zależy, żeby dzieciaki spędziły razem czas, a od spełniania urodzinowych marzeń są właśnie rodzice :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Swiat sie zmienia :O za naszych czasow ;))) no wlasnie u nas dopiero pod koniec szkoly zaczely sie pierwsze imprezy a tu w Niemcowie dzieciaki tez startuja juz w przedszkolu- rowniez normalne odwiedziny popoludniami to normalka.

    OdpowiedzUsuń
  14. tak to czasami szybko jest:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale dziwne to wszystko! Zobaczymy jak będzie u nas z wnukami?

    OdpowiedzUsuń