środa, 18 marca 2015

Pieniądze leżą na ulicy czyli sentymenty wchodzą w pięty

Z dziewczynkami na razie tak "w zawieszeniu": katar się utrzymuje, kaszel u starszej w nocy tylko, u młodszej wcale, gorączki brak wiec na razie nie czekamy, z nadzieją, że minie.
Ale ja dziś nie o tym chciałam.
Pieniądze leżą na ulicy, a ludziom nie chce się nawet schylić, aby je podnieść. Naprawdę i nie wiem, czy to ze mną coś nie tak, czy za dużo wymagam?
Mam kolegę. Kolega jak kolega, ale prowadzi sklep z AGD. Odkąd pamiętam sprzęt RTV i AGD kupuję u niego. Taka jakaś dziwna jestem, że mam tak, że jak mogę dać zarobić znajomemu, albo nawet nieznajomemu, ale "swojemu" ze swojej okolicy, miasta to wybieram "swoich" (wierzcie mi, znam takich co to wręcz odwrotnie właśnie dlatego nie kupią u znajomego, żeby "na mnie się nie dorobił").
Teraz potrzebujemy sprzęt do kuchni. Nie wydamy tam zaraz może zawrotnej sumy czterocyfrowej, ale myślę, że te dwa czy trzy sprzęty to wcale nie jest tak mało, zwłaszcza że nie mam na myśli miksera i czajnika elektrycznego.
Ponad dwa tygodnie temu poprosiłam o przysłanie wyceny sprzętów. Po tygodniu dalej nic nie dostałam, więc poszłam się przypomnieć. No tak, nawet mi coś tam chciał pokazywać, ale poprosiłam, żeby mi przesłał ceny i modele jakie ma, jakie proponuje a łatwiej mi będzie wybrać na podstawie opisów, na spokojnie, w domu.
Po dwóch dniach dostałam mail z propozycją sprzętów.
Wybraliśmy dwa urządzenia, trzecie nie było tym, czego potrzebujemy, więc wysłałam nazwę modelu, który chcemy kupić, z prośbą o podanie ceny.
I cisza. Wczoraj rano przypomniałam się przez FB i dalej ceny piekarnika nie mam.
Może ja jednak durna jestem? Żaden to dla mnie interes, bo po pierwsze to jest daleko, prawie 50 km, w odległości 10-20km mam trzy duże sklepy sieciowe z AGD, a po drugie sklep niewielki, wiec cenami z sieciówkami konkurować raczej nie mogą.
Pewnie byłoby trochę taniej, i nie musiałabym się martwić o transport.
Sama sobie odpowiedziałam właśnie, co powinnam zrobić, chyba jednak pora pozbyć się sentymentów.
A jednak jakiś żal i niesmak mam straszny.

20 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać mu nie zależy na klientach..

    Zdrówka dla dziewczynek!

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. to tym bardziej nie czuj się zobowiązana, jak masz okazję gdzieś urwać parę złotych, jakiś rabat czy choćby transport gratis to łap
    i bardzo się cieszę, że dziewczyny nie poległy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Niepoważny gość... Sentymenty sentymentami, ale ile można?

    OdpowiedzUsuń
  5. A może ten kolega obawia się, że chcesz żeby sprzedał ci coś z dodatkowym rabatem i dlatego tak z wszystkim zwleka?

    Ja częściej właśnie spotykam się z tym, że ktoś od znajomego próbuje kupić coś z rabatem itd. niż dać mu zarobić. ;)

    Dużo zdrowka dla dziewczynek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. olej go nie ma chęci Ty masz inne sklepy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziwny jakiś! Zdrówka dla dziewczynek. U nas chorowania ciąg dalszy. Jakiś maraton :-(

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda słów ludzie- właściciele sklepów lub punktów usługowych w ogóle teraz nie szanują klientów.. chyba mają za dużo pieniędzy i nie potrzebują nowych klientów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jego strata i tyle!
    Trzymajcie sję zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymamy się.
      Nie stracił, rano przysłał cenę;-)

      Usuń
  11. Lokalny patriotyzm ... :) Ale jak takie ma podejście to nie czekaj tylko kup tam gdzie masz blizej i mozliwe ze taniej :) Zdrówka dla dziewczynek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo niby czemu mam dać zarobić jakiemuś mediacośtam nie wiadomo skąd, skoro mogę kupić u Tadka z naprzeciwka. I on zadowolony i ja;-) ale są pewne granice!
      Wycenę dostałam z samego rana, więc jednak zamówiłam u nich.

      Usuń
  12. E, no rzeczywiscie niepowazny gosc. Nie zalezy mu na zarobku, czy jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co im się stało, to do nich naprawdę nie podobne.
      No chyba że pieniędzy mają nadmiar...

      Usuń
  13. Zapewniam Cię, że gdyby to był Twój sklep to on by do niego nie przyszedł. Ja kupuję zawsze w dużych sklepach. Jakiś czas temu szukaliśmy odkurzacza. Stary się spalił. Ponieważ mają wycofać te mocne odkurzacze to chcieliśmy kupić taki mocny, który dobrze odkurza. Znaleźliśmy nasz model. Pojechaliśmy do małego sklepu z nadzieją, Że bedzie taniej a tam ten odkurzacz prawie 200 zł drożej niż w www.euro.com
    Takie duże sklepy konkurują między sobą np euro z media expert albo mediamarkt. Tam kupisz znacznie taniej. W małym prywatnym sklepiku muszą sprzedać za tyle za ile kupił bo inaczej straci. Ja już się nauczyłam, że trzeba myśleć o sobie a na końcu o innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że w małych prywatnych sklepikach jest drożej, no bo czym taki sklepik może zawalczyć o cenę? Duże sklepy negocjują ceny dla ogromnych ilości towarów, liczonych pewnie co najmniej w tysiącach sztuk, a taki sklepik raczej ma po kilka sztuk, wiadomo, ze cenę musi mieć wyższą, ale ja jednak cenię sobie to, ze to jest sklep, któy jest w tym samym miejscu od trzydziestu lat, że kiedyś prowadzil go ojciec, a dziś syn próbuje sobie jakoś radzić. Wiem też, ze jeżeli po upływie gwarancji sprzęt się zepsuje to nie polecą mi zakupu nowego sprzętu, a najpierw zrobią wszystko, aby naprawić. Nie wiem jak wygląda reklamacja w dużych sklepach, nie wiem też jak radzą sobie z tym firmy sprzedające, zwłaszcza duże sprzęty, wysyłkowo, zapewne jakoś to dopracowały, ja jednak wolę mieć pewność, że nawet jak mi się coś zepsuje, to pan S. ma sklep ciągle w tym samym miejscu i ni odeśle mnie z kwitkiem.
      Wiem też, że gdyby wszyscy szli do tych "dużych " sklepów tp lada tydzień a te małe, często rodzinne firemki poupadałyby w ciszy.

      Usuń
  14. Jakby to powiedziała moja Babcia: "no co za dziadu!"
    Ściskam wiosennie! :)

    OdpowiedzUsuń