środa, 4 lutego 2015

Niekończąca się opowieść...

Tytuł dotyczy remontu, który przyjął niekontrolowane rozmiary, tak że w pewnym momencie można było uznać, że mamy stan surowy otwarty (bez okien, bez podłóg, częściowo bez tynków). Już nawet mówimy, że jedziemy na budowę, bo to faktycznie tak wygląda.
Oczywiście sami podjęliśmy decyzję, że od razu robimy jeszcze to czy tamto, nie żeby nas coś niespodziewanego zaskoczyło,  po prostu przemyśleliśmy jeszcze raz wszystko i zamiast zrobić jakkolwiek i się wprowadzić, a później mieszkać jeszcze przez parę miesięcy w nieustającym remoncie, to wybraliśmy opcje, że robimy jak trzeba i teraz się przemęczymy kilka tygodni dłużej, a jak już się w końcu wprowadzimy, to będzie chwila względnego spokoju w remontach (względnego, bo do wymiany będzie też dach, ale to już na pewno nie zimą;-) aż tak szaleni nie jesteśmy).
I wiecie co, to już zaczyna naprawdę fajnie wyglądać. Są takie elementy, co do których początkowo mieliśmy trochę obaw, a wyszło wow!
Już się nie mogę doczekać tej chwili, kiedy siądziemy sobie razem z kubkiem kawy we własnym miejscu. I nie mogę się doczekać, kiedy tą kawą będę mogła poczęstować gości, bo mam nadzieje, że nasz dom zawsze będzie przyciągał do siebie ludzi;)
No dobrze, ale wracajmy na ziemię, bo póki co, to gości zaprosić się nie da, a kawę pijamy z budowlańcami, ściany mamy rozryte (kładziemy nową instalację) podłogi nie założone (wiadomo podłogi dopiero jak się ściany załata), w łazience buduje się ostatni fragment ścianki i lada chwila będzie gotowa aby położyć płytki, kuchnia jak się elektrykę skończy też do płytek gotowa. Generalnie to od tygodnia w tych kablach siedzimy, ale mam wrażenie, że jak to się skończy to już pójdzie migiem.
Na razie mieszkamy więc w stodole, to znaczy nasze wszystkie rzeczy mieszkają w stodole, a my mieszkamy "po kątach" ja z dziećmi u taty, a P pomieszkuje to tu to tam. Oj bardzo to niekomfortowe, ale nie to jest najgorsze w tym wszystkim.
Dorosłe dzieci nie powinny mieszkać z rodzicami, oj nie powinny!!!
Każde ma swoje przyzwyczajenia, swoje poglądy na pewne sprawy, raz w tygodniu, czy nawet rzadziej się widzieć i jest super, ale mieszkać? O nie, co to to nie. W trosce o dobre relacje rodzinne: NIE.
I muszę się Wam czymś pochwalić: mimo ostatnich zawirowań w życiu osobistym, mimo szpitala, remontu, wyprowadzki, dojazdów po stokilka km udało mi się domknąć pewną bardzo ważną sprawę, choć przyznaję, że jeszcze w to nie do końca wierzę: złożyłam pracę dyplomową! Czekam na informację o terminie obrony, wstępnie mówi się o początku marca...

I dziękuję, że wciąż tu jesteście, mimo iż mnie prawie nie ma, że zaglądam do Was nie zostawiając żadnego śladu... niedługo się to zmieni, obiecuję;-)

PS. Taki widoczek mam za oknem:




31 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że prace się posuwają. Jeszcze trochę i wszystko będzie pięknie. To co zaprosisz latem na blogową parapetówkę? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie;-)
      Już niedługo będzie info, a póki co parapetów jeszcze nie mamy

      Usuń
  2. Brawo, Stokrotko, brawo! Jestem z Ciebie dumna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jaka ja jestem z siebie dumna, he he
      jeszcze "tylko" obrona

      Usuń
  3. Super! Bardzo się cieszę! :):):)
    Jeszcze chwila, jeszcze moment i będziesz cieszyła oko swoimi własnymi i pięknymi czterema kątami! :)
    Trzymam kciuki za pracę dyplomową!
    Jesteś mega twardą babką! Uda się zobaczysz!
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ze sama się dziwię, że jakoś przez to wszystko przeszłam.
      A remont.... ciągle mam nadzieję, że to co widzę to już jest światełko w tunelu...a nie pędzący pociąg:(

      Usuń
  4. No to szybkiego zakończenia prac budowlanych życzę ;))) żeby szybko było już tak jak chcecie mieć :))
    Powodzenia!!

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, żeby wszystko było tak jak chcemy mieć to musielibyśmy w Totka wygrać! Ale niechby już było tak, że da się zamieszkać;-)

      Usuń
  5. No kochana, w końcu jakieś wieści z frontu ;)
    Teraz kawka z robotnikami a potem już z P - i tak już codziennie ...:)
    buziaki :*

    I czekam na info kiedy trzymać kciuki za obronę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam z tą kawką, dobrze, ze stara instalacja czajnik wytrzymuje;-P
      a co do obrony, to jak siebie znam to napiszę dopiero jak już będzie po, nie lubię się przyznawać do takich rzeczy, he he.

      Usuń
  6. Nie zazdroszczę, bo 7 lat temu też przez to przechodziłam (łącznie ze zmianą dachu i rozbudową). Praca za Tobą to i remont pójdzie z górki, daj znać co z obrona, ale moim zdaniem 5 jak nic będzie :) Sama magisterskich nie rozpoczęłam, bo odkładałam to zawsze na potem, teraz już mi się nie chce - taka prawda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Właśnie widziałam, że rok temu wysłałaś mi maila na gmail, a ja tak bardzo często tam zagladam, że dzisiaj przeczytałam. Nadal interesuje Cię coś o mnie? :)

      Usuń
  7. Tak myslalam, ze to o remoncie... ;) Najwazniejsze, ze prace posuwaja sie do przodu, a Wy wprowadzicie sie prawie "na gotowe". :)

    A co do tego mieszkania doroslych dzieci z rodzicami, juz za moment bede mogla odczuc na wlasnej skorze. W poniedzialek zwalaja sie tesciowie... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, czytałam, nawet chciałam komentarz wpisać, ale mi pożarło i dałam spokój. Współczuję. A nie da im się jakiegoś hotelu taniego znaleźć? Przecież nie można na tyle czasu się człowiekowi na głowę zwalać?!

      To na gotowe to trochę przesadziłaś, he he;) Meble nam się nie zmieszczą w budżecie, wiec będzie pewnie trochę minimalistycznie na początku, ale instalacja ważniejsza od mebli;-)

      Usuń
  8. Przede wszystkim wielkie gratulacje! Bo składanie pracy dyplomowej w takich warunkach to wielki wyczyn! Po drugie myślę, że słusznie zdecydowaliście, żeby robić większy remont od razu, bo inaczej jak znam życie to szybko po przeprowadzce coś by się zaczęło psuć. A po trzecie - 100% prawdy z tym mieszkaniem dorosłych dzieci z rodzicami ;) trzymaj się dzielnie - remont się kiedyś skończy i usiądziesz sobie z tym kubkiem kawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam wierzyć, że kiedyś się na prawdę będzie koniec tego remontowania;-)

      Usuń
  9. Cudny macie widok. Zaprosisz na parapetowe? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że cudny. Ale trzeba ostrożnie jeździć, bo i przez ulice często przemykają.
      Jak możesz w ogóle o to pytać?! Gdybym potrafiła to bym się na Ciebie obraziła;-P

      Usuń
  10. Widok piękny, sielskie klimaty:-)

    Brawo z ta praca dyplomowa zycze powodzenia!

    I szybkiego konca remontu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sielskie, ale jak wszystko ma swoje plusy i minusy. Na przykład brak zasięgu;-(

      Usuń
  11. Przepiękny widok z okna!!!
    Życzę Tobie aby ta "niekończąca się" historia znalazła jak najszybciej happy end :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. piekny widok :) będzie dobrze w końcu każdy remont się kiedyś skończy:*

    OdpowiedzUsuń
  13. piękny..... no i te podchodzące pod dom sarny..dla mnie cudo !!!!
    leptir

    OdpowiedzUsuń
  14. Do czego to doszło ………………..
    Żeby własne sarny na blogu oglądać bo w naturze jakoś mi się nie trafiły
    Oooo przepraszam dzisiaj widziałem stadko ale z samochodu

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny widok, byle do przodu :))

    OdpowiedzUsuń