Jak bardzo matka może być zmęczona? Wstaje w środku nocy, idzie jak zombi do kuchni gdzie na blacie stoją przygotowane butelki na mleko dla małoletnich. Z szafki powyżej bierze pojemnik w rękę, otwiera i sypie łyżeczkę do butelki. -O k...a! Kawa!!!! Dziękuję.
Zorientowałam się niestety jak już sypnęłam i tym sposobem małoletnia musiała czekać aż nową wodę ugotuję i ostudzę;-/ P.S. Zmiany jeszcze będą, bo jak dla mnie tu trochę za zimno, ale nie mam kiedy się za to zabrać
Bywa:))) Ja nie raz sobie wlalam soku pomaranczowego do kawy, bo ktos mi go przestawil a z rana to ja jestem jak automat, nie widzi, nie slyszy, ale udaje ze dziala:)))
Cudne zmiany! :) Czyli organizm wysyła Ci sygnały, żebyś mu w końcu małą filiżankę kawusi zaaplikowała :P Może na początek inkę :) Ja w okresie karmienia, kiedy Zuza non stop wisiała mi na cycku, ze zmęczenia wsadziłam mikser do lodówki... Całusy! :*
Ha- mamą być i ....w końcu się wyspać:) My na szczęście nocne podjadanie mamy już za sobą, ale bywało, że bladym świtem mąż o mało nie dostał kawy z mlekiem modyfikowanym, dziecię mleka z granulowaną herbatą miast kaszki, a chleba lub herbaty należało w lodówce szukać, bo jakoś tak mi się tam schowało :) serdecznie pozdrawiam:) (cudne zmiany!!) http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/
Hehe ;) Nie przypominam sobie podobnych sytuacji u siebie (może dlatego, że moje dziecko od urodzenia rzadko budziło się w nocy - aż się boję, co będzie teraz przy drugim....;)
Za to mąż kiedyś, gdy go poprosiłam o zrobienie herbatki dla syna (fakt, jakoś w nocy) - zalał butelkę zimną wodą, wrzucił torebkę liptona i chciał podać dziecku. Hehe. ;)))
Brrrr... Ciesze sie, ze takie nocne pobudki mam juz za soba...
Najbardziej cenilam sobie karmienie piersia wlasnie w nocy. Maluch zaplacze - otworzyc jedno oko, wyjac oseska z kolyski, przystawic do cyca, zamknac oko ponownie, nakarmic, odlozyc. No, w miedzy czasie niestety najczesciej "wpadla" jeszcze jakas kupa do przebrania... ;)
Ale zorientowałaś się zanim podałaś małoletnim prawda? To znaczy, że jeszcze wcale nie jest tak źle ;)
OdpowiedzUsuńP.S. I bardzo mi się tu podoba po zmianach!
Zorientowałam się niestety jak już sypnęłam i tym sposobem małoletnia musiała czekać aż nową wodę ugotuję i ostudzę;-/
UsuńP.S. Zmiany jeszcze będą, bo jak dla mnie tu trochę za zimno, ale nie mam kiedy się za to zabrać
Bywa:))) Ja nie raz sobie wlalam soku pomaranczowego do kawy, bo ktos mi go przestawil a z rana to ja jestem jak automat, nie widzi, nie slyszy, ale udaje ze dziala:)))
OdpowiedzUsuńStar, ja kiedyś wstałam w nocy wyjęłam jajka z lodówki i wybiłam jedno na blat! cholera wie po co i dlaczego, chyba mi się coś przyśniło:)
UsuńCudne zmiany! :)
OdpowiedzUsuńCzyli organizm wysyła Ci sygnały, żebyś mu w końcu małą filiżankę kawusi zaaplikowała :P Może na początek inkę :)
Ja w okresie karmienia, kiedy Zuza non stop wisiała mi na cycku, ze zmęczenia wsadziłam mikser do lodówki...
Całusy! :*
Kochana, ja już dawno nie karmię niestety:( kawa kilka razy dziennie albo nocnie, to zależy;)
UsuńCzasem tak bywa, ale proszę mi się tu z tego powodu nie smucić! :* Więc pij Kochana kawkę, tylko nie dziel się nią z Maluchami ;)
UsuńŚciskam :*
Ha- mamą być i ....w końcu się wyspać:)
OdpowiedzUsuńMy na szczęście nocne podjadanie mamy już za sobą, ale bywało, że bladym świtem mąż o mało nie dostał kawy z mlekiem modyfikowanym, dziecię mleka z granulowaną herbatą miast kaszki, a chleba lub herbaty należało w lodówce szukać, bo jakoś tak mi się tam schowało :)
serdecznie pozdrawiam:) (cudne zmiany!!)
http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/
Odruchy masz prawidłowe:)
OdpowiedzUsuń:) zdarza się :) ja ostatnio zamiast umyta butelkę odłożyć to włożyłam do lodówki.. A jestem tylko Nianią :)
OdpowiedzUsuńWww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Hehe ;)
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie podobnych sytuacji u siebie (może dlatego, że moje dziecko od urodzenia rzadko budziło się w nocy - aż się boję, co będzie teraz przy drugim....;)
Za to mąż kiedyś, gdy go poprosiłam o zrobienie herbatki dla syna (fakt, jakoś w nocy) - zalał butelkę zimną wodą, wrzucił torebkę liptona i chciał podać dziecku. Hehe. ;)))
Pycha :)
OdpowiedzUsuńBrrrr... Ciesze sie, ze takie nocne pobudki mam juz za soba...
OdpowiedzUsuńNajbardziej cenilam sobie karmienie piersia wlasnie w nocy. Maluch zaplacze - otworzyc jedno oko, wyjac oseska z kolyski, przystawic do cyca, zamknac oko ponownie, nakarmic, odlozyc. No, w miedzy czasie niestety najczesciej "wpadla" jeszcze jakas kupa do przebrania... ;)
haha :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Mateczko! Wkrótce będzie lżej! A przerwa na kawę też się należy! Buziaki!
OdpowiedzUsuń