wtorek, 5 listopada 2013

Jak zawsze spóźniona, czyli o wspomnienia z nad grobów...

Nie mogę nadążyć ostatnio nad tym moim życiem, ale chciałam o tym napisać, bo skoro to pamiętnik to dla mnie ważne;)
Kiedyś, jako dziecko nie lubiłam 1 listopada, głównie za to ze na cmentarzu taka rewia mody, nawet jak śniegu nie było to babki futra wyciągały i froterowały pomniki przepychając się gdzie tłoczniej chyba żeby jak najwięcej ludzi je podziwiało;P  no co taka prawa, na cmentarz zawsze trzeba było nowe buty chociaż założyć jak się nowej kurtki nie miało, u was tak nie było?
Szczęściarze...
Ale teraz odnoszę wrażenie, że tak nie jest, albo że mniej, że ludzie jednak idą z innych względów, być może dlatego że futra się przejadły, a nowe buty człowiek kupuje kilka razy w roku?
Wszystko jest inaczej.
Pamiętacie jeszcze znicze bez "daszków" kiedy po prostu były to szklane pojemniczki wypełnione woskiem ( tak woskiem a nie stearyną) które paliły się tylko jeśli nie padało, a jeśli padało to w najlepszym razie gasły a czasem pękały zalewając pomniki?
Pamiętam jak któregoś roku ksiądz przeciskając się przez ciasne przestrzenie miedzy grobami zatrzymał się przed nowo święconym pomnikiem a za chwilę kilka osób rzuciło się żeby ugasić mu sutannę, która zaczęła się palić od takiego właśnie znicza....
I nie do pomyślenia było pójście po zmroku na cmentarz, żeby nie zakłócać spokoju tam leżącym....

W tym roku naprawdę nie widziałam tej rewii, nie było futer, było jakby spokojniej a ludzie jakby w końcu  przyszli na groby a nie na spotkanie towarzyskie.



Kiedyś, kilka lat temu śnił mi się grób, to znaczy pomnik na naszym cmentarzu. Taki stary, charakterystyczny z takimi kulami po bokach. Śniło mi się dokładne miejsce, litery, zdjęcia na nim umieszczone. Odszukałam to miejsce dokładnie takie jak mi się przyśniło. Dokładnie te same pęknięcia na pomniku, te same litery, te same zdjęcia. Nie mam pojęcia kim są ludzie, którzy tam spoczywają, nazwisko nic mi nie mówi. Jak jestem sama na cmentarzu to idę tam czasem zmówić modlitwę.
Zazwyczaj ten grób był zaniedbany, czasem palił się jakiś znicz, w tym roku kilka osób przy nim stało.
Może trzeba było podejść, zapytać?
A kiedy byłyśmy z Małą i mamą po zmroku nie odważyłam się tam pójść...

7 komentarzy:

  1. głupio to zabrzmi, ale uwielbiam cmentarze ;)
    dają mi spokój, więc nawiedzam często.

    Ja jednak odnoszę wrażenie, że teraz już nie tyle ważny jest wygląd stojących co grobowca. Czasem na pomnikach jest taki przepych, że trudno doszukać się nazwiska i dat przynależnych zmarłemu. U mnie nikt nie lubi przesytu, po jednej chryzantemie i lampce na nagrobku.... bardzo bidnie w porównaniu do sąsiadów :)

    Powiem Ci, że czad z tym snem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się jakoś boje cmentarzy. W ogóle bardzo strachliwa jestem, co prawda moja Babcia mawiała ze jak kto się ducha boi to duch do niego nie przyjdzie a jednak....
      Masz chyba racje ze to się teraz na groby przeniosło, który bardziej strojny. U nas też raczej skromnie było.
      A z tym snem to nie wiem czy taki czad jak ktoś taki "bojach" jak ja ...

      Usuń
  2. Pamiętam te znicze!! Sama lubiłam je bardzo, choć pamiętam, że tata nigdy nie dawał nam ich do zapalania. U mnie, w dzieciństwie 1.11 to był znak że zakłada się zimowe buty :) Zawsze byliśmy tylko my - najbliższa rodzina. Reszta - dalsza, oddalona np. o godzinę jazdy od mojego rodzinnego miasta, nigdy się nie pojawiała. Ale moi rodzice do nich jeździli..pamiętam, że często jeździłam z nimi..do mojej ukochanej + cioci, któą już słabo pamiętam (dzieckiem byłam, jak umarła) a zapadła mi w pamięć, bo zawsze z babcią coś dobrego piekły..a teraz..teraz to już nikt nie pamięta. Babcia odeszła..ja się wyprowadziłam, rodzice jeżdżą sami na groby.
    Pozdrawiam,
    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam te kożuchy! Te rewię mody i koniecznie nowe buty! Masz rację w tym roku chyba było spokojniej, ciszej i może trochę normalniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. wiecie czemu nie było futer??? bo było 20 stopni przynajmniej u nas:) Ale za to u mnie były laski w 15 centymetrowych szpilach które zapadały się w ziemi bo u nas tylko przy głównej alejce jest kostce brukowa:D Masz rację ludzie czasem przesadzają i nie myślą o zmarłych tylko o tym czy dobrze ułożyły włosy i czy nowe byty się nie zabrudziły.....

    co do snu ja wierzę w takie rzeczy może trzeba było podejść..... sama nie wiem

    A jak córeczce się podobał cmentarz nocą?? u nas Młody chwycił się za głowę i mówi'' o kuje( kurde) co to je?????

    OdpowiedzUsuń
  5. Z futrami i rewią to coś jak u nas, ale faktycznie im jestem starsza tym mniej tego widzę. Może faktyczie te czasy minęły, chociaż zawsze przed 1.11 śmiejemy się, że trzeba lisa z szafy wyjąc i kozaki pastować ;)
    Po zmroku byłam na cmentarzu tylko parę razy, nie sama, a i tak miałam gęsią skórkę, jakoś przeraża mnie to miejsce kiedy jest ciemno. We Wszystkich Świetych to może jest fajnie, bo jest dużo ludzi, znicze się palą ale tak w dzień powszedni to chyba bym się nie odważyła. Na cmentarzu jestem z reguły raz w tygodniu, w niedzielę ale zawsze rano :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może to przychodzi z wiekiem, ale ja co rok bywam na cmentarzu, po raz drugi tego dnia, wieczorem właśnie i bardzo sobie cenię ten rodzaj odwiedzania krewnych i znajomych. Nikt mnie nie ponagla, nie obserwuje, przed nikim nie muszę odgrywać jakichś ról.
    Strachy łatwiej znosić idąc tam z kimś bliskim o podobnych zapatrywaniach

    OdpowiedzUsuń